– Bogusław Leśnodorski ma trzytygodniowy, darmowy lans. Sytuacji krakowskiego klubu nie da się odwrócić – mówi w “Przeglądzie Sportowym” były bramkarz Białej Gwiazdy, Maciej Szczęsny. Zapraszamy na przegląd prasy.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Felieton Przemysława Rudzkiego.
Piłka to prosta gra. Musisz zdobyć bramkę i najlepiej jej nie stracić. Musisz podać, kiedy nie da się strzelać. Musisz zrobić wślizg, żeby wybić piłkę spod nóg rywala. Przede wszystkim jednak musisz wierzyć, że jesteś w stanie to wszystko zrobić lepiej niż przeciwnik. Tysiące taktyk, zadań krycia indywidualnego/strefowego, schematów rozegrania piłki na skrzydle – one nigdy nie zastąpią porządnego ducha drużyny. Poukładanej grupy, w której są liderzy ciągnący wózek i harujący na nich pracusie. W których są ci grający na fortepianie i ci od jego noszenia. Bardzo dobra drużyna może przegrać z teoretycznie słabszą, gdy przed wyjściem z tunelu uwierzy, że już zwyciężyła, na bazie wyliczeń swojej papierowej mocy. Natomiast słaba drużyna może ograć silniejszą, właśnie dlatego, że musi udowodnić, iż bardziej się stara. Idealny układ to taki, w którym supermocna ekipa wciąż próbuje udowadniać. Tego typu zespoły wygrywają nie raz na jakiś czas, przypadkowo, „na dyspozycji dnia”, ale permanentnie. Są zawsze obrońcami tytułów, nie pretendentami. To się tyczy nie tylko piłki. Taką drużyną był przez długie lata Manchester United.
Kluby zaciskają pasa. Tej zimy na szałowe zakupy w ekstraklasie raczej się nie zanosi.
Na konkretne zakupy nastawiają się tam, gdzie od sprowadzenia nowych piłkarzy jest uzależniona realizacja strategicznych celów. Ale nawet w tych przypadkach nie ma mowy o szastaniu pieniędzmi. Jest uważne oglądanie każdej złotówki przeznaczonej do wydania i… ponowne zastanawianie się, czy warto się z nią rozstawać. Będzie więc też czekanie na okazje, choć taka strategia ma coś z hazardu – na koniec można zostać z niczym, a wtedy w pośpiechu sięga się po przypadkowych piłkarzy.
Coraz więcej klubów chce pozyskać Szymona Żurkowskiego. Górnik oczekuje przynajmniej 12 mln złotych.
Od ponad roku Szymona Żurkowskiego obserwuje Fiorentina. Znany włoski dziennikarz Gianluca Di Marzio napisał nawet, że w styczniu klub z Florencji sprowadzi zabrzanina. O piłkarza rywalizują również inni. – Mamy konkretne oferty wykupu, ale nie mogę zdradzić nazw klubów – przyznaje Artur Płatek, który od grudnia zajmuje się transferami w Górniku. Zagraniczne media wspominały już o Juventusie Turyn, Galatasaray Stambuł oraz Watford, a w weekend portal calciomercato.com poinformował, że pomocnika obserwuje także Genoa.
Bogusław Leśnodorski ma trzytygodniowy, darmowy lans. Sytuacji krakowskiego klubu nie da się odwrócić – mówi były bramkarz Białej Gwiazdy.
Grał pan i był mistrzem kraju z Legią, Widzewem, Polonią oraz Wisłą Kraków. Czy w polskim futbolu cokolwiek jest w stanie jeszcze pana zaskoczyć?
Z jednej strony przeżyłem tak wiele, że powinienem powiedzieć: nie. Z drugiej, jestem młody duchem, a tacy lubią być zaskakiwani. Po tym, co działo się w Krakowie, nie tylko od 28 grudnia, kiedy nie wyszedł przelew, poprzeczka zdziwienia wisi bardzo wysoko.
Wierzył pan, że przelew pojawi się na koncie?
Nie. W połowie grudnia w magazynie Onetu mówiłem, że gdyby ta sytuacja nie była tak trudna dla zawodników, trenerów oraz pracowników klubu, to wszyscy moglibyśmy się śmiać i szydzić. Nie zamierzam tego robić, bo każdy wierzył, że sytuacja się zmieni i pół roku nie pracował za darmo. Zgodzili się na odłożenie wypłat w czasie i teraz wiedzą, że zostali oszukani. Przykre. Zostali oszukani ludzie niewinni zaistniałej sytuacji.
Trzech zawodników pierwszej drużyny nie leci na obóz do Portugalii. W samolocie będzie za to miejsce dla Michała Pazdana.
Jose Kante w ostatnich dwówch miesiącach był pomijany przez Ricardo Sa Pinto, coraz głośniej mówiło się o tym, że sprowadzony latem napastnik u nowego szkoleniowca nie zagra. Sprawa stała się jasna w niedzielę: serwis legia.net podał, że trzech piłkarzy pierwszej drużyny nie leci na zgrupowanie i może sobie szukać nowego klubu. Wśród nich jest właśnie Kante. Obok niego na liście znaleźli się Cristian Pasquato i Chris Philipps.
Nowy szef Śląska wątpi w sens budowy centrum treningowego na terenie starego stadionu.
Zastanówmy się dwa razy, zanim wbijemy pierwszą łopatę – apeluje nowy prezes Śląska Piotr Waśniewski w kwestii przebudowy Oporowskiej. Tymczasem sprawy zaszły dość daleko. W Ministerstwie Sportu leży wniosek o dofinansowanie tego projektu, złożony jeszcze przez poprzedniego szefa klubu. Na dodatek rada miasta przegłosowała już dodatkowe środki dla Śląska na realizację pierwszego etapu budowy. Zakładając, że obecny szef zarządu ma rację, teraz wszystko trzeba będzie „odkręcać”.
Najpierw resume z 2018 roku: jednym ze sztandarowych projektów poprzednich władz Śląska, kierowanych jeszcze przez Marcina Przychodnego, była budowa centrum treningowego na miejscu obecnego stadionu przy Oporowskiej.
Już niebawem najzdolniejsi gracze Escoli Varsovia będą trafi ać do Wisły Płock.
W ostatni czwartek doszło do spotkania władz płockiego klubu z przedstawicielami Escoli. Prezes Wisły Jacek Kruszewski oraz jej dyrektor sportowy Łukasz Masłowski rozmawiali o współpracy z założycielem szkółki Wiesławem Wilczyńskim. – Escola to jedna z najlepiej szkolących akademii w Polsce. Jesteśmy blisko podpisania umowy, dzięki której ich najzdolniejsi juniorzy trafialiby do nas – mówi Masłowski.
W najbliższym czasie rozstrzygnie się przyszłość kilku zawodników. Dla niektórych mogą to być ostatnie dni w Kielcach.
Poprzednie zimowe okno transferowe w Kielcach zaczęło się od pożegnań. Obyło się bez łez, bo za tymi, którzy odeszli, nikt w Koronie nie tęsknił. Teraz może być podobnie. Najpierw zniknął Angelos Argyris, czyli piłkarz widmo. Przez pół roku nie wystąpił w ani jednym meczu i pewnie tylko nieliczni kibice Korony jeszcze pamiętają, że taki zawodnik był w ich klubie. Później pożegnano się jeszcze z Shawnem Barrym, Fabianem Burdenskim i Maciejem Górskim. W przypadku tego ostatniego sprawa miała niespodziewany przebieg. 28-letni napastnik z Korony trafił do Chojniczanki Chojnice, gdzie – delikatnie mówiąc – nie zachwycał. W trzynastu spotkaniach strzelił dwa gole i kiedy zaczynał się martwić, czy znajdzie sobie kolejny klub na zapleczu ekstraklasy, skontaktowali się z nim… szefowie Korony.
W Jemenie wojna, ale reprezentacja pod wodzą Jana Kociana zagra dziś w Pucharze Azji z Iranem.
Nasz sukces byłby cudem, jesteśmy absolutnym outsiderem grupy, w rankingu FIFA zajmujemy najniższe miejsce spośród uczestników turnieju, ale marzymy o jakimś remisie lub nawet zwycięstwie – powiedział w rozmowie ze stroną słowackiej federacji selekcjoner reprezentacji Jemenu Jan Kocian, były trener Ruchu, Pogoni i Podbeskidzia. Dziś jego drużyna rozegra pierwszy mecz w turnieju z Iranem.
GAZETA WYBORCZA
Nóż w Wiśle.
Wisła Kraków nie jest ofiarą, którą zniszczyli wrogowie z zewnątrz. Wisła to „Misiek”, jego świta i cała zgraja dojących klub podejrzanych typów – tylko właśnie wyschło im koryto. Upadek jednego z najbardziej zasłużonych klubów piłkarskich w Polsce przyjmujemy w nastrojach niemal apokaliptycznych, ale to krach, jakich w tym sporcie wiele. Przecież ledwie parę chwil temu w czwartoligową otchłań staczały się Widzew Łódź czy Polonia Warszawa (występowała w lidze od zawsze, w inauguracyjnym sezonie wzięła wicemistrzostwo!), które jeszcze u schyłku lat 90. zdobywały mistrzostwo kraju. Daleko stąd wskutek bankructwa zdychały też firmy utytułowane na poziomie europejskim – Glasgow Rangers oraz Napoli, czyli drużyna uszlachetniona sukcesami osiąganymi dzięki magicznym kopnięciom Diego Maradony. Zdarza się. Zdarza się wszędzie, gdzie łapy na piłce położą krętacze tym bardziej niegodni zaufania, im bardziej wycierają sobie gęby miłością do barw.
SUPER EXPRESS
Super Express ma bardzo dobre wieści dla Legii Warszawa. Z naszych informacji wynika, że Aleksandar Prijović (28 l.) jest o krok od przejścia z PAOK Saloniki do saudyjskiego Al-Ittihad. Arabowie są gotowi zapłacić za byłego legionistę 10 mln euro, a mistrz Polski ma zapewnione 10 proc. z transferu Serba – okrągły milion euro, czyli 4,3 mln zł.
W piątek wieczorem w internetowym wydaniu „SE” poinformowaliśmy, że Al-Ittihad zdecydowało się aktywować klauzulę odejścia Prijovicia (10 mln euro), a piłkarz uzgodnił już warunki indywidualnego kontraktu z klubem z Arabii Saudyjskiej. Nasz artykuł wywołał wielką radość u Saudyjczyków i… panikę w PAOK Saloniki.
Fot. 400mm