Reklama

“Złożyłem zawiadomienie na Sarapatę. To bandyci mają się bać przyzwoitych ludzi”

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2019, 19:36 • 5 min czytania 0 komentarzy

Michał Piech, adwokat z Krakowa, dzisiaj złożył w prokuraturze okręgowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marzenę Sarapatę i innych rządzących do niedawna Wisłą. To pierwszy taki przypadek. Nikt wcześniej się na taki wniosek nie zdecydował, a też sama prokuratura z urzędu dopiero się sprawie “przyglądała”. – Chciałbym, by ten wniosek był zachętą dla prokuratury do działania. Płacimy podatki, by przyzwoici ludzie nie musieli się wstydzić. Polski klub został skompromitowany na cały świat, bo sprzedano go ludziom, którzy zarejestrowali firmę w sklepie z cygarami. To jest żenada – mówi Piech.

“Złożyłem zawiadomienie na Sarapatę. To bandyci mają się bać przyzwoitych ludzi”

Zawiadomienie do prokuratury złożył pan dzisiaj, ale przygotowywał się do tego dłużej?

Nie. Ja jestem mocno zainteresowany polskim sportem, śledziłem te wszystkie wydarzenia związane z Wisłą Kraków od dawna, więc nie musiałem się przygotowywać. Nosiłem się z zamiarem już jakiś czas, ale informacje, które wczoraj podano, o tym, że prokuratura nie przyjęła żadnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i że tylko się przygląda wydarzeniom, spowodowały we mnie poczucie zażenowania. Biernością tych ludzi, którzy za nasze podatki powinny ścigać bandytów. Zawiadomienie złożyłem więc sam. Napisałem je dzisiaj rano i w godzinach popołudniowych złożyłem do prokuratury.

Jakie wiąże pan nadzieje z tym wnioskiem?

Reklama

Że coś się wreszcie zmieni i ludzie, którzy doprowadzili jeden z najlepszych i najbardziej uznanych polskich klubów do bankructwa, odpowiedzą za to i trafią tam, gdzie jest ich miejsce. Nie może być tak, że do sportu idzie ktoś po to, by kraść. Dzieje się to kosztem kibiców organizujących zbiórki i kosztem biznesmenów, pożyczających pieniądze, by ten klub nie upadł. A potem osoby pokroju Marzeny Sarapaty umywają ręce jak Poncjusz Piłat i mówią: to nie my, nie mieliśmy z tym nic wspólnego”. To jest kpina z kibiców i ludzi myślących. Mam nadzieję, że tacy ludzie jak pani Sarapata zostaną usunięci i to będzie przestroga dla innych takich zaangażowanych w sport. Bo też w niektórych pozostałych klubach to nie dzieje się na taką skalę, ale się jednak dzieje. Oszuści też są obecni. Chciałbym, by ten wniosek był zachętą dla prokuratury do działania. Płacimy podatki, by przyzwoici ludzie nie musieli się wstydzić. Polski klub został skompromitowany na cały świat, bo sprzedano go ludziom, którzy zarejestrowali firmę w sklepie z cygarami. To jest żenada.

Dane, które zawarł pan w zawiadomieniu, czerpał pan z mediów, czy ze swoich źródeł?

Nie miałem swoich źródeł. Wszystkie informacje, które zawarłem, zebrałem z obiegu medialnego i napisałem w formie zawiadomienia. Sam informacji nie miałem, bo nigdy nie byłem związany z Wisłą Kraków, ani z osobami nią rządzącymi. Nie byłem tam księgowym, czy prawnikiem, więc nie miałem dostępu do dokumentów. Natomiast zawnioskowałem w tym zawiadomieniu jako świadków osoby, które pożyczały pieniądze klubowi (Wojciech Kwiecień i Rafał Ziętek – PP). Nagle bowiem okazuje się, że tych pieniędzy nie ma: zniknęło około 25 milionów złotych, które powinny być w kasie klubu. Zawnioskowałem też na świadka pana Zbigniewa Bońka, w związku z zamieszaniem licencyjnym, bo on ma największą wiedzę na ten temat.

Poza tym ja jako prawnik, wiem, jak wygląda sprzedaż spółek. Sporządza się audyt, który trwa wiele tygodni. Tam spisywane i opisywane jest wszystko, nawet kije od szczotek. Jakiej są długości, czy są nowe, czy użyte, w jakim kolorze. A tutaj parę osób poszło do notariusza, spisało umowę, że sprzedaje klub takiej i takiej osobie. Przecież Marzena Sarapata jest radcą prawnym i ona musiała wiedzieć, jak to powinno wyglądać. Nie dam sobie wmówić, że jeśli ktoś ma pojęcie na temat takich transakcji, to nie wiedział, co robi. Albo zrobił to nieumyślnie. Doskonale wiedziano, co się dzieje. Najpierw wyciągnięto wszystkie pieniądze z klubu, a potem chciano się pozbyć kukułczego jaja, udając, że nie ma się z tym nic wspólnego. Tak nie może być.

Jak prokuratura podejdzie do takiego zawiadomienia, które opiera się na przekazie medialnym, a nie na własnych danych?

Ta sprawa została tak nagłośniona, że prokuratura wie, w czym rzecz. Prokurator też przecież ogląda telewizję i czyta prasę. Zlekceważenie tego zawiadomienia byłoby kompromitacją prokuratura, który by odmówił wszczęcia postępowania. Prokuratura powinna tam zacząć grzebać, wszystko weryfikować i doprowadzić do postawienia zarzutów odpowiednim osobom. Gdyby nikt o tym nie słyszał, to pewnie takie zawiadomienie byłoby zlekceważone, ale słyszeli wszyscy.

Reklama

Jeśli Sarapata popełniła przestępstwo, to sprzedać klubu takim ludziom miało od niej odsunąć ewentualną odpowiedzialność karną?

Ja myślę, że ta kobieta tak naprawdę nie myślała, że z tego wybuchnie tak wielka afera. Wydaje mi się, że ona chciała wyjść z klubu i zrzucić odpowiedzialność. Na zasadzie: jak ja sprzedawałam klub, wszystko było w porządku, a co zrobili moi następcy – nie wiem. Ustalenie tego wszystkiego przez prokuraturę jest trudne, bo trzeba sprawdzać daty przelewów, daty dokumentów. Czy tam będzie porządek w tych papierach – nie wiem. Ale mamy prokuraturę, więc niech ona to ustala. Po to płacimy podatki. Wie pan, ja kibicuję Wiśle Kraków od 18 lat, odkąd mieszkam w Krakowie. Klub, który powinien być wizytówką miasta, jest pośmiewiskiem całej Polski.

Nie ma pan obaw występować tak odważnie w takim środowisku?

Wszyscy mi mówią, bym na siebie uważał, bo to są bandyci. Wtedy, gdy składałem zawiadomienie, uważałem, że robię dobrze i teraz też tak uważam. Ja się nie dam zastraszyć bandytom i nie może być tak, że przyzwoici ludzie będą się bali bandziorów. To przestępcy powinni się bać przyzwoitych ludzi. Mnie przestępcy nie zastraszą, nie jestem osobą, z którą można by to łatwo zrobić.

Już wcześniej pan działał w podobnych sprawach, widziałem list otwarty o zagrożeniu polskiej piłki przez przestępczość zorganizowaną, kierowany na przykład do Zbigniewa Ziobry.

Ja, jako osoba, która mieszka w Krakowie, jest prawnikiem i bierze udział w sprawach karnych, przez lata różnych gangsterów poznała. Jednak o tym, że ci ludzie z Wisły, kibole od Miśka, zajmowali się ściąganiem haraczy, pobiciami, handlem narkotykami, to cały Kraków wiedział. Bardzo dobrze, że taki program w SuperWizjerze się ukazał, bo nikt tego nie wyciszył. To było żenujące, że jeden z członków Rady Nadzorczej złożył dymisję, mówiąc, że o tym nie wiedział. Wszyscy wiedzieli. Tak jak wiedzą, że to samo robią kibole Cracovii.

Rozmawiał PAWEŁ PACZUL

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...