Michał Probierz rozpoczął sezon z przytupem, od deklaracji o walce o mistrzostwo Polski. Puste słowa? Być może trenerem kierowało wrażenie, jakie drużyna pozostawiła po obozie przygotowawczym, ale… mistrzostwo? No nie.
I jeszcze długo, długo nie.
Pierwszą część sezonu Cracovia może wymazać z pamięci. W drugiej jednak nadgoniła – cztery zwycięstwa z rzędu na koniec! – i dziś jest tylko o dwa punkty gorsza niż ten o wiele bardziej chwalony klub z Krakowa (przynajmniej za grę).
MOCNY PUNKT
Michał Probierz. Trener oferujący głównie przerost formy nad treścią? Można było odnieść w ostatnim czasie takie wrażenie – głośne wywiady, częste uskarżanie się na stan polskiej piłki i brak warunków do pracy dla polskich trenerów, nieustanne wywalanie zawodników i zatrudnianie na ich miejsce nowych, władza absolutna.
A wyniki? Wyników brak.
Trzeba jednak przyznać, że Probierz umiejętnie się wyciszył, był cierpliwy, jego szef także był cierpliwy i w pewnym momencie sezonu Cracovia wreszcie zaczęła punktować. Nie jest to drużyna, która gra spektakularną piłkę. Nie jest to zespół, który ogląda się z bananem na ustach. Ale jest to zespół, który taktycznie rozgrywa mecze tak, jak należy. A dowodem tego niech będzie prosta statystyka – tylko dwie drużyny w lidze straciły mniej bramek niż Cracovia. Lechia (pierwsza) i Legia (druga). Niestety, dla równowagi, „Pasy” trafiają do siatki najrzadziej w Ekstraklasie.
PIĄTA KOLUMNA
Marcin Budziński. Podejrzewamy, że żałuje rozwiązania dwuletniej umowy z Melbourne City – gdzie gwiazdą nie był, ale zarabiał jak gwiazda – i powrotu do Cracovii. No bo czy w Cracovii wreszcie gra w piłkę? No nie, jest to raczej udawanie gry w piłkę, które wzbił na tak wysoki poziom, że zaraz zostanie zaproszony na kolejną edycję mistrzostw udawania gry w piłkę w Bibiannie. Jeden dobry mecz z Wisłą Płock, poza tym rozczarowanie na rozczarowaniu. Czyli to samo, co w Australii – tam jednak znacznie lepiej płacili.
Nie chcemy zrzucać winy o całe zło Cracovii na barki Budzińskiego, statystyka jest bezlitosna.
Cracovia z Budzińskim: 0,83 punktu i 0,66 gola na mecz.
Cracovia bez Budzińskiego: 2,12 punktu i 1,37 gola na mecz.
Smutny zjazd zawodnika, który potrafi przecież być spektakularny.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
Patrzymy na skład Cracovii i trochę nie wiemy, kogo wyróżnić. Pesković? No może, wskoczył do bramki w połowie rundy i broni dobrze bądź bardzo dobrze. Wdowiak? Fajnie sobie radzi na skrzydle. Rapa? Gol? Hernandez? Ale w sumie jakie to zaskoczenia?
Dlatego należy napisać o człowieku, który dla sławienia Cracovii w świecie zrobił najwięcej – Krzysztof Piątek. Umówmy się, nazwa krakowskiego klubu jeszcze nigdy nie pojawiała się w światowych mediach tak często, jak teraz. Piątek strzela jak na zawołanie i zrobił bardzo dobrą reklamę „Pasom”, którzy teraz przy negocjacjach mogą stawiać twardsze warunki i podpierać je całkiem słusznym przykładem: patrzcie, wychowaliśmy tego kozaka z Serie A, ten co go chcemy wam sprzedać też może taki być.
NAJWIĘKSZE NEGATYWNE ZASKOCZENIE
Michał Helik. Nie do końca pojmowaliśmy, dlaczego został wybrany obrońcą sezonu (no dobra, wiemy, że strzelone bramki o tym zdecydowały), ale nie zanegujemy tego, że poprzednie rozgrywki były dla niego po prostu za-je-bis-te. Na tyle zajebiste, by powoli rozglądać się za pracodawcą płacącym w euro, a już na pewno by myśleć o tym, że w takiej Cracovii będzie się miało pewny plac.
Rzeczywistość jest jednak trochę inna i nazywa się Dytiatjew i Datković. To ci dwaj panowie tworzą dwójkę stoperów, a Helik – mimo że na początku grał wszystko – stoi grzecznie w drugim szeregu. Jak pisaliśmy wcześniej, Cracovia to jedna z najlepszych defensyw w lidze, więc dopóki wszystko funkcjonuje jak trzeba i żre dopiero w momencie, gdy Helik zostaje odstawiony…
Na obecnym zestawieniu personalnym nie korzysta także Pestka, który przegrywa walkę o skład z Siplakiem. Być utalentowanym Polakiem z pierwszego składu młodzieżówki, którym interesuje się Valencia i nie potrafić wygrać walki z przeciętnym Słowakiem? Kamilu, trochę siara.
ABSURD RUNDY
Na derby Krakowa mogły wejść tylko dzieci. Oznaczało to, że nie będzie zorganizowanego dopingu. „Pasy” nie mogły do tego dopuścić.
A więc puszczono doping z taśmy.
DOPING Z TAŚMY.
D O P I N G Z T A Ś M Y.
D
O
P
I
N
G
Z
T
A
Ś
M
Y.
Kurwa co?!
MOMENT RUNDY
Gdy podczas meczu ze Śląskiem trybuny obrażały najważniejsze osoby w klubie, skiper Cracovii zdecydował się przeczytać…
OPINIA EKSPERTA
Michał Probierz: – Chcemy walczyć o mistrzostwo Polski i zrobimy wszystko, żeby na koniec rozgrywek zająć pierwsze miejsce.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Przeprowadziliśmy wśród miliona kibiców w Polsce szybką sondę.
Czy liga bez gorących wypowiedzi Michała Probierza ma sens?
Tak – 0,03%
Nie – 99,97%
RUNDA OKIEM WESZŁO
SONDA
Bez zbędnego opisywania po raz kolejny tej samej historii, po prostu zapytajmy.
WERDYKT
Wygląda na to, że Cracovia jest na autostradzie do górnej części tabeli. Ogarniętą defensywę już ma, wykonawców, na których można zbudować dobrą ofensywę także (choćby Cabrera, Hernandez, Wdowiak). Czego chcieć więcej? Spokoju też nie, bo jest go przy Kałuży całkiem sporo. Dziś Cracovia to jeden z przykładów na to, że spokój jednak popłaca.