Dla nich ten rok to – jak w starym teleturnieju – chwila prawdy. Szesnastu grajków, po których spodziewaliśmy się czegoś więcej niż to, co dostaliśmy w ostatnim czasie. Komu uda się odnaleźć w sobie tę moc, a kto wciąż będzie pikował?
RAFAŁ KURZAWA
Obowiązkowe postanowienie na nowy rok: nauczyć się francuskiego. Albo angielskiego. Albo języka migowego. Cokolwiek, co umożliwi mu złapanie kontaktu z kolegami z szatni. Żebyśmy nie musieli oglądać zestawień, według których Kurzawa nie należy w szatni Amiens do żadnej grupki, bo po prostu z nikim nie gada. W sumie w Polsce też z nikim za bardzo nie gadał, Michał Koj podobno przez pierwszych kilka tygodni z człowiekiem grającym na jego stronie nie wymienił dwóch zdań. Ale poza granicami kraju to jednak takim mrukom trudniej.
WERDYKT: Bez zmian. Czasem wejdzie na końcówkę, od wielkiego dzwonu wyjdzie w podstawie, gdy klubowi Polaka nagromadzi się trochę meczów w krótkim czasie.
ARKADIUSZ RECA
Obowiązkowe postanowienie na nowy rok: nauczyć się włoskiego. Albo angielskiego. Albo języka migowego. Cokolwiek, co umożliwi mu złapanie kontaktu z kolegami z szatni. – Mówi tylko polsku, nie łapie z nikim kontaktu – to niedawne słowa Gianpiero Gasperiniego, które wyraźnie wskazują powód, dla którego Reca cały czas nie doczekał się debiutu w Serie A. Oczywiście Reca mógłby powiedzieć, że Gasperini się nie zna, że trener jest z niego *Błażej Augustyn o Simeone.mp3*, tylko że Atalanta jest jedną z rewelacji sezonu, eksperci typują nawet, że 2019 może być rokiem okraszonym awansem do Ligi Mistrzów.
WERDYKT: Break. Atalanta świetnie sobie radzi bez Recy, trener otwarcie go krytykuje, to nie jest dobry prognostyk.
MICHAŁ MARCJANIK
15:4. To stosunek meczów, które Marcjanik w całości przesiedział na ławce do spotkań, w których na ławę się nawet nie załapał. Co w Serie A jest nie lada sztuką, bo gdyby posadzić na niej prezesa, matkę trenera i klubową sprzątaczkę, nadal pozostałoby dziewięć miejsc dla zawodników. Nie pomogła zmiana trenera, Giuseppe Iachini przeszedł na trójkę stoperów, ale zamiast skorzystać z Polaka, przekwalifikował na półlewego dotychczasowego lewego obrońcę Frederica Veseliego.
WERDYKT: Break. Może jakaś Serie B?
PAWEŁ JAROSZYŃSKI
2 mecze rozegrane, 1 na ławce. 1 w pierwszym składzie, 3 na ławce. 2 w podstawie, 2 na ławce. Podstawa, ławka, podstawa i 3 spotkania stracone przez kontuzję. 4 mecze w podstawie, 4 na ławie. Raz podstawa, 5 razy ława. Wejście z ławki, 3 razy pierwszy skład, 4 kolejne spotkania bez choćby jednej minuty. Podstawa, wejście z ławki, podstawa i poza kadrą. Tak wygląda kariera Pawła Jaroszyńskiego w Serie A od debiutu w poprzednim sezonie. Ani na moment nie ustabilizował pozycji w składzie Chievo, gdy kolejni trenerzy wypisują skład na następne spotkanie, on jest jednym z ostatnich nazwisk na tablicy. Jeśli w ogóle się na niej znajduje.
WERDYKT: Status quo. Wyliczanka będzie trwać dalej.
PRZEMYSŁAW SZYMIŃSKI
W poprzednim sezonie nieszczęście i kontuzja Slobodana Rajkovicia była szczęściem Szymińskiego. W obecnym jednak Serb jest ostoją defensywy zmierzającego pewnie w kierunku Serie A Palermo, a świetnie u jego boku spisuje się Giuseppe Bellusci. Ten duet w największej mierze odpowiada za to, że zespół z Sycylii jest najlepszą defensywą ligi. Szymiński więc gra raczej rzadko, uzbierał do tej pory ledwie 332 minuty. Historia wzmocnień beniaminków Serie A pokazuje zaś, że przy wymianie składu po awansie nie ma sentymentów. Przed sezonem 18/19 Empoli zatrudniło 14, Frosinone 21, a Parma – 24 nowych graczy. Dlatego Szymiński ma ostatnie pół roku, by nie wypaść z pędzącego po awans pociągu, a rozsiąść się wygodnie w pierwszej klasie.
WERDYKT: Make. Bardzo możliwe, że wobec kontuzji dwóch lewych obrońców – Alesaamiego i Mazzotty – Szymiński dostanie więcej szans na boku obrony. Niech mu się wiedzie.
JAKUB PIOTROWSKI
Serducho zawsze pozostawione na boisku, ciężka harówka tak w defensywie, jak i w ataku, a do tego kupa walorów czysto piłkarskich – zwraca uwagę zwłaszcza niezły drybling, zdecydowanie wyróżniający go na tle ekstraklasowych pomocników. Taka charakterystyka miała Jakubowi Piotrowskiemu pomóc przebić się w Genku, a później… kto wie, kto wie. Akurat ten klub ma doskonałe know-how, jak promować zawodników do dużo, dużo większych ekip, by wspomnieć takie nazwiska jak De Bruyne, Courtois, Milinković-Savić, Bailly czy Zarandia. Niestety, zawodnicy środka pola w tym sezonie spisują się doskonale, Malinowski ma 11 goli i 10 asyst, Pozuelo – 6 goli i 18 asyst, a Sander Berge z roli najbardziej cofniętego pomocnika wywiązuje się wzorowo. Szanse na grę przy tej trójce są bardzo nikłe, dość powiedzieć, że wyższy współczynnik InStat Index ma w Genku tylko Leandro Trossard.
A Piotrowski nie jest nawet pierwszym do wejścia – Bryan Heynen najczęściej pojawia się w środku pola, gdy nie ma któregoś z wymienionej wcześniej trójki, a jokerem zwykle jest Senegalczyk Seck.
WERDYKT: Będzie ciężko. Jeśli ktoś z mocniejszej ligi nie upomni się o któregoś ze środkowych pomocników Genku, szanse na grę są znikome.
KAMIL PESTKA
Latem zainteresowanie Valencii. Zimą świadomość straconej rundy w Cracovii. Niebywałe, że Pestka rozegrał więcej minut w drugiej połowie roku dla reprezentacji młodzieżowej Czesława Michniewicza niż u Michała Probierza. W klubie ma marne szanse na grę – do juniorów się nie łapie, rezerwy zostały zlikwidowane, w pierwszej drużynie jest daleko w kolejce do grania, Michał Probierz chyba już kompletnie stracił do niego cierpliwość. Jednocześnie Cracovia nie chce Pestki wypożyczać, więc zapowiada się dla niego kolejne pół roku w zawieszeniu, kiedy minuty łapać będzie przede wszystkim w U-21.
WERDYKT: Status quo. U Probierza nie pogra, w młodzieżówce będzie musiał.
BARTOSZ KAPUSTKA
Sense we'll see a lot of Kapustka in the coming years. Deliciously talented 19 year old.
— Gary Lineker (@GaryLineker) June 12, 2016
Dwa i pół roku później Kapustkę ogląda średnio 4,5 tysiąca kibiców w meczach belgijskiej drugiej ligi. Występującego dla siódmego zespołu w tabeli. Na osiem możliwych. Zjazd to dramatyczny, bo przecież najpierw miał przebijać się w dysponującym wąską ławką Leicester, później – spróbować wzorem kilku innych chłopaków z Freiburga ściągnąć na siebie uwagę kibiców Bundesligi. Wreszcie szansę chciał mu dać Claude Puel, ale chyba się nie spodobał, skoro na finiszu okienka transferowego wylądował w OH Leuven.
WERDYKT: Break. Coś nam podpowiada, że prędzej niż później zobaczymy go na boiskach ekstraklasy.
JAROSŁAW JACH
Dzisiaj w „Gazecie Wrocławskiej” Jarosław Jach wytłumaczył, dlaczego w Turcji nie grał jesienią za wiele. „Trudno mi oprzeć się wrażeniu, że tak właśnie było. W trakcie sezonu w Rizesporze zmieniło się nie mal wszystko. Pojawił się nowy właściciel, nowy trener, nowi ludzie w klubie. To poprzednia ekipa ściągała mnie do Rize i miała na mnie jakiś plan. Zmiany miały negatywny wpływ na moją pozycję”. Tę wymówkę słyszeliśmy już od polskich piłkarzy zdecydowanie za często, dlatego mamy nadzieję, że Jach przejdzie od słów (wspomniał w tym samym wywiadzie, że chce w Turcji zrobić krok do przodu, że ma ambicje by grać w Premier League) do czynów, bo za pięć meczów na rundę nikt go do pierwszego składu Crystal Palace nie weźmie. Ostatni mecz Jach zagrał w krajowym pucharze, w lidze pozostaje bez minut od 21 października.
WERDYKT: Break. Jach sporo o swoich planach i ambicjach gada, zdecydowanie więcej niż gra. Póki co nie dał pół argumentu za tym, że zrobi karierę za granicą i nie wróci z podkulonym ogonem.
BARTOSZ SALAMON
Swego czasu został ogłoszony wielkim talentem, był w stajni Mino Raioli, wziął go Milan. Adam Nawałka widział w nim nie tak wcale dawno stopera nowoczesnego, mogącego wyprowadzić piłkę. Kto wie, może nawet partnera dla Kamila Glika.
Ten sam Bartosz Salamon ma dziś problem, by grać w Frosinone. Nie będziemy zgrywać ekspertów, którzy co tydzień zasiadają do meczów tej ekipy jak do telenoweli, która pozwala nam żyć życiem zastępczym. Ale niech przemówią liczby. Frosinone ma najgorszą obronę Serie A, w 19 meczach straciło 37 bramek. Jeśli w takim układzie Polak jest przez większość rundy rezerwowym, jeśli lepsi od niego są najgorsi defensorzy grający w lidze włoskiej, to jak źle musi być z Salamonem?
WERDYKT: W Serie A break. Jeśli nie grasz w przynajmniej połowie meczów w zespole tak słabym jak Frosinone, nie ma co się łudzić – czas na mniej wymagającą ligę. W Serie B Salamon zwykle robił furorę, chyba mu tam najlepiej.
DAWID KOWNACKI
2017/18 – 9 meczów w Serie A, 2 gole, 1 asysta, 123 minuty na boisku
2018/19 – 12 meczów w Serie A, 1 gol, 1 asysta, 150 minut na boisku
Dawid Kownacki po obiecującym pierwszym sezonie, w drugim zamiast zrobić kolejny krok do przodu, drepcze w miejscu. Nie rozegrał jakoś szczególnie więcej minut niż w 19 pierwszych kolejkach minionych rozgrywek. Mimo że z klubu odszedł Duvan Zapata, a więc gość będący w kolejce do grania przed „Kownasiem”, przyszedł Gregoire Defrel i mimo straconego roku w Romie, to on zagrał w niemal wszystkich spotkaniach u boku Fabio Quagliarelli.
WERDYKT: Make. Powinien dostać więcej szans, szczególnie jeśli szczypta prawdy jest w zainteresowaniu Romy. Sampdoria może wyczuć niezły interes w stawianiu na Polaka.
BARTŁOMIEJ DRĄGOWSKI
Różnica między Bartłomiejem Drągowskim a Albanem Lafontem jest taka, że Lafont trafiał do Fiorentiny jako 19-latek, by od razu zająć miejsce między słupkami, Drążek przeszedł z Jagi do Violi w analogicznym wieku, ale po to, by pobierać naukę. W tym momencie nie jest ani młodszym (czyt. bardziej perspektywicznym) zawodnikiem od bezpośredniego rywala do gry, ani bardziej doświadczonym, bo przecież to po stronie Lafonta jest 98 meczów w Ligue 1 i 17 w Serie A. Wczoraj pojawiły się plotki, że Drągowski miałby wrócić do Jagiellonii, by zastąpić Mariana Kelemena, który z kolei – jak informował na Twitterze Piotrek Wołosik – chce rozwiązać kontrakt z Jagą. To chyba nie jest to miejsce, w którym dwa i pół roku po transferze 21-latek chciał się znaleźć.
WERDYKT: Fifty-fifty. Jeśli Drągowski opuści Fiorentinę, to może być rok powrotu na właściwe tory. Pytanie, czy ewentualny powrót do Polski może mu piłkarsko cokolwiek dać.
SŁAWOMIR PESZKO
Może i umysłowo to gliniane naczynie na wino, ale piłkarsko Peszkin zwykle wykręcał w lidze przyzwoite liczby i coś tam potrafi. Na przykład w końcówce jesieni sezonu 16/17, gdy Lechia grała o mistrzostwo, w wielu meczach ciągnął grę gdańszczan z przodu. Niestety, od kiedy odcięło mu prąd w meczu z Jagiellonią, nie miał okazji o sobie przypomnieć.
Skończył w sumie podobnie jak chłopak z filmiku, który był klasykiem początków YouTube’a, z tym że dzieciak złamał piszczel, a Peszko – swoją karierę w Lechii. Później wyleciał jeszcze do rezerw za „niesubordynację podczas treningu”. Ostatnio więc ma więcej czasu na odpoczynek i zamiast w kanadyjskiej, zbiera punkty w klasyfikacji kanaryjskiej. 2019 da odpowiedź, czy chce mu się jeszcze wrócić do korzeni i zamiast wylatanych mil zbierać bramki i asysty.
WERDYKT: Break. Jak znamy Peszkę, coś jeszcze odwali. Pytanie: co?
ARIEL BORYSIUK
128 minut w lidze jesienią. Bez szans na grę u Piotra Stokowca. Zainteresowanie Górnika Zabrze to też nie jest coś, co byłemu zawodnikowi QPR czy Legii może szczególnie schlebiać. To raczej pokazuje, że Borysiuk znalazł się chyba w najgorszym punkcie swojej kariery. Gdy dwa razy wracał do ligi po nieudanych zagranicznych wojażach, tutaj przyjmowano go z otwartymi ramionami, stawał się ważnym zawodnikiem swoich ekip. Teraz? Nic z tych rzeczy.
WERDYKT: Fifty-fifty. W klubie, gdzie nie ma tak ustabilizowanej drugiej linii jak w Lechii Borysiuk może grać regularnie. W takim Górniku byłby pewnie gwiazdą.
MICHAŁ PAZDAN
Frustracja Pazdana związana z brakiem transferu do mocniejszej ligi była w pewnym momencie tak wyraźna, że można ją było dostrzec, zważyć i zmierzyć. Od Euro 2016 co okienko wraca ta sama historia, która odcinków natrzaskała już liczbowo pomiędzy Złotopolskimi a Modą na sukces. Teraz wreszcie ma się udać, teraz wreszcie ma być Turcja, pewnie kontrakt życia, no i jedyna szansa, by zaistnieć poza granicami naszego kraju. Pazdek nam przynajmniej kojarzy się z wchodzeniem na najwyższy poziom wtedy, gdy reprezentacja najbardziej go potrzebowała. Gdy trafiał się mecz o wielką stawkę, zawsze był gotów oddać na boisku serce.
WERDYKT: Make. Jeśli tak jak na Niemców czy Portugalczyków w 2016 będzie się w 2019 nastawiał na Galatę, Besiktas czy Fenerbahce, jesteśmy spokojni.
MICHAŁ ŻYRO
Absolutnie największy pechowiec w zestawieniu. Nie można o nim napisać, że po wyjeździe przepadł, bo brakło mu umiejętności, bo nie chciał złapać w szatni wspólnego języka z kolegami, bo trener go nie lubił… Żyro miał znakomite wejście do Wolverhampton, wyglądało na to, że będzie sensacją w debiutanckim sezonie w Championship w barwach Wolves. 3 gole w dwóch pierwszych meczach napawały optymizmem, ale potem było tak:
– 8 kolejek straconych przez uraz łydki
– 5 meczów bez zdobyczy
– 52 kolejki stracone przez zerwanie więzadła w kolanie
Wilki nie czekały, bo w klubie zaczęły się obiecujące przemiany – oplótł go mackami Jorge Mendes, zaczął się portugalski najazd, brakło dla Żyro miejsca. Wypożyczenie do Charlton było średnio udane, Pogoń miała być jednak miejscem spokojnej odbudowy. Zamiast tego Szczecin stał się miejscem mozolnego leczenia. 11 minut jesienią, kolejna runda stracona przez wątłe zdrowie.
WERDYKT: Make. Tego z całego serca życzymy.
fot. FotoPyK