Pisaliśmy w “Klubach do recenzji”, że priorytetem dla Miedzi Legnica na zimowe okienko powinno być sprowadzenie nowego stopera i napastnika. Pierwsza z tych pozycji została właśnie obsadzona.
Piłkarzem beniaminka został 30-letni Bożo Musa. Mamy więc podtrzymanie trendu zapoczątkowanego teraz przez Zagłębie Sosnowiec, czyli pozyskiwanie obcokrajowców w okolicach trzydziestki. Trudno się nim zachwycać, ale przynajmniej tak jak w przypadku Zagłębia nie mówimy o piłkarzu pokiereszowanym, do odbudowy, który na fali wznoszącej po raz ostatni znajdował się wtedy, gdy królem strzelców Ekstraklasy zostawał Tomasz Frankowski.
Na papierze Musa ani nie robi nam wielkiego apetytu, ani zbytnio nie odpycha. Facet od 2014 roku cały czas regularnie występuje w chorwackiej ekstraklasie, w której łącznie uzbierał 131 meczów. Od zimy 2016 reprezentował barwy Slavena Belupo. Jesienią zaliczył 13 występów ligowych i dwa w krajowym pucharze. Razem przebywał na boisku przez prawie 1300 minut, więc do Miedzi przychodzi gotowy do treningów i grania.
Inna sprawa, że Slavenowi jesienią nie szło. Zespół ten wywalczył zaledwie 16 punktów i zajmuje trzecie miejsce od końca. Może to być pokłosie problemów finansowych klubu, przez które w głównej mierze Musa kilka dni temu rozwiązał umowę. Do Miedzi przeszedł na zasadzie wolnego transferu.
Bośniak z chorwackim paszportem kilka razy grał w obronie z Krystianem Nowakiem. Były stoper m.in. Podbeskidzia i Widzewa miał jednak słabszą pozycję w drużynie, wystąpił tylko siedem razy. Z Musą nie tworzył duetu, bo Slaven przeważnie grał trójką obrońców i wahadłowymi.
Fakt ten był dość istotny dla trenera Dominika Nowaka. Do pierwszego zimowego nabytku ma on pełne przekonanie – 2,5-letni kontrakt na wejściu o czymś świadczy – co zawsze jest niezwykle istotne (a nawet szalenie). Nowak pod koniec jesieni z powodzeniem przestawił swoich podopiecznych na system z piątką w obronie. – Obserwowaliśmy go i uważam, że pasuje do naszej koncepcji. Ma bardzo dobre warunki fizyczne, świetnie wprowadza piłkę i dobrze radzi sobie w obu systemach gry, które preferujemy – cytuje go oficjalna strona Miedzi.
O dziwo Musa mimo wspomnianych warunków fizycznych w 131 meczach chorwackiej ekstraklasy nie strzelił ani jednego gola. Nie zapowiada to przełamania kiepskiej statystyki zespołu jeśli chodzi o stałe fragmenty w ofensywie. Legniczanie jesienią korzystali z nich najgorzej w całej Ekstraklasie. Nie zdobyli żadnej bramki po rzucie rożnym lub wolnym pośrednim, a na marne cztery gole złożyły się trzy rzuty karne i jeden wolny bezpośredni.
Czy Bożo będzie wporzo? Majątku byśmy na to nie postawili. Z jakiegoś powodu Musa po raz pierwszy wyjeżdża poza Bałkany, a w Chorwacji nigdy nie trafił do czołowego klubu. Z drugiej strony, może akurat Miedź trafi tak jak Cracovia z Miroslavem Covilo (pomijamy okoliczności samego odejścia). On do 28. roku życia kopał w małych ekipach z Serbii i Słowenii, nie miał ciekawej przeszłości, a przy Kałuży od razu stał się pierwszoplanową postacią.
Fot. Miedź Legnica/Accredito