Coraz bliżej święta – głosi motyw przewodni popularnej piosenki, a także, jak się okazuje, motyw przewodni wśród piłkarzy ekstraklasy w tej kolejce. Wiadomo, zakupy same się nie zrobią, choinka sama się nie ubierze, a pierogi same nie ulepią. Stąd niektórym mocno nie na rękę jest kopanie na dwa dni przed wigilią, jak to zaplanowano w ligowym kalendarzu. A tym bardziej, jeśli trzeba ruszyć gdzieś w daleką Polskę. Co więcej, sytuacja jest dodatkowo niekomfortowa dla obcokrajowców, którzy potem będą musieli ruszyć jeszcze w daleką podróż do domu.
Stąd, jak co roku o tej porze, obserwujemy prawdziwy wysyp wykartkowanych piłkarzy, którzy zupełnie pechowo nie będą mogli wystąpić w przedświątecznej kolejce. Już jest ich dwunastu, podczas gdy dotychczasowy rekord tego sezonu wyniósł 7 pauz z powodu nadmiaru żółtych kartek. Rzecz jasna rozumiemy, że im dalej w sezon, tym większa szansa na przymusową pauzę, ale aż tak skokowy wzrost jest co najmniej zastanawiający. A tym bardziej, że w momencie pisania tego tekstu 2 drużyny mają jeszcze swój mecz przed sobą (a wśród nich jest pięciu zagrożonych piłkarzy). Tak czy inaczej z powodu nadmiaru żółtych kartek:
– w 14. kolejce pauzowało 2 zawodników,
– w 15. kolejce pauzowało 4 zawodników,
– w 16. kolejce pauzowało 6 zawodników,
– w 17. kolejce pauzowało 7 zawodników,
– w 18. kolejce pauzowało 6 zawodników.
A teraz jest ich dwunastu plus Cotra, który w meczu z Koroną trochę przeszarżował i zbyt mocno sieknął rywala łokciem w twarz. Początkowo arbiter pokazał mu upragnione 4. żółtko, ale – po weryfikacji VAR – zostało ono zmienione na bezpośrednią czerwień. Efekt jest jednak ten sam, bo Serb może się teraz skupić na kupowaniu prezentów. Podobnie jak on, ale już z powodu samych żółtych kartek, wolne już mają:
Niko Datković (Cracovia)
Oleksij Dytiatjew (Cracovia)
Dani Suarez (Górnik Zabrze)
Lukas Klemenz (Jagiellonia Białystok)
Oliver Petrak (Korona Kielce)
Artur Jędrzejczyk (Legia Warszawa)
Marko Vesović (Legia Warszawa)
Jakub Czerwiński (Piast Gliwice)
Michał Chrapek (Śląsk Wrocław)
Mateusz Radecki (Śląsk Wrocław)
Zdenek Ondrasek (Wisła Kraków)
Giorgi Merebaszwili (Wisła Płock)
Pewnie to przypadek, że w zestawieniu mamy aż 8 obcokrajowców. Pewnie też to przypadek, że Michał Chrapek w doliczonym czasie gry w meczu z Koroną zdecydował się na brutalny faul w niegroźnej sytuacji, a Giorgi Merebaszwili w innej niegroźnej sytuacji trzymał Bartkowskiego jak Frodo pierścień. Wreszcie zupełnym przypadkiem jest, że cały tłum piłkarzy nagle wypada za kartki, akurat tuż przed świętami, a także przed długo wyczekiwanymi wakacjami i w obliczu dość nieprzyjemnych, zimowych warunków pogodowych.
Rzecz jasna nie jest to ani zjawisko nowe, ani typowo polskie, bo w podobnych okolicznościach zupełnie przypadkowe żółte kartki oglądają piłkarze na całym świecie. Co więcej, czujemy podskórnie, że ta liczba może się podwoić, jeżeli dodamy piłkarzy, którzy nagle zaczną uskarżać się na drobne problemy zdrowotne. Patrząc jednak obiektywnie, to wszystko nie wydaje nam się zachowaniem zupełnie w porządku. Jeżeli niektórzy trenerzy czy prezesi patrzą na sprawę podobnie, mamy dla nich propozycję, dzięki której problem zniknie raz na zawsze. Wyjściem jest tu zaproszenie wykartkowanych piłkarzy na 2-godzinny trening biegowy w godzinie meczu, a w przypadku spotkania na wyjeździe – w miejscu rozgrywania meczu. Koniec końców w każdym mikrocyklu niezwykle ważne jest, by dawka nałożonych obciążeń się zgadzała, prawda?