Jesień w Ekstraklasie jeszcze się nie zakończyła, a Zagłębie Lubin już anonsowało jedno potencjalne wzmocnienie na rundę wiosenną. Nie jest to twarz zupełnie nowa w kontekście tego klubu, ale nie było oczywistością, że zacznie zakładać koszulkę “Miedziowych” już teraz. Może przy okazji będzie to rozwiązanie problemów z atakiem.
Zagłębie ogłosiło, że Patryk Szysz już tej zimy zostanie sprowadzony z Górnika Łęczna i będzie walczył o pierwszy skład. Młody napastnik został pozyskany pod koniec letniego okna transferowego, ale pozostawiono go jeszcze na wypożyczeniu w dotychczasowym klubie. Miało ono obowiązywać przez rok, jednak zespół Miedziowych od razu zagwarantował sobie prawo wcześniejszego ściągnięcia zawodnika. I teraz z tego prawa skorzystał.
20-letni napastnik paradoksalnie poszedł do przodu dzięki spadkowi Górnika z Ekstraklasy. W zeszłym sezonie na jej zapleczu wyrósł na czołową postać drużyny, mimo że miał za sobą niezbyt udane wypożyczenie do trzecioligowego Motoru Lublin. W I lidze strzelił 10 goli w 33 meczach, z czego aż siedem z rzutów karnych. Wystarczyło jednak, żeby zainteresowało się nim wiele klubów. Zagłębie okazało się najkonkretniejsze i transfer szybko sfinalizowano.
Szysz pomaga teraz łęcznianom w II lidze i trzyma fason. 21 spotkań i 11 bramek na tym szczeblu może nie rzuca na kolana, ale na pewno jest wynikiem niezłym, mimo że znów spory w tym udział jedenastek (pięć). Zdaniem obserwatorów tego szczebla, chłopak pokazywał jakość i widać było, że nadchodzi czas, by sprawdził się w dużo lepszym otoczeniu.
Dla nas nadal jest on sporą zagadką, bo w gruncie rzeczy niewiele wiemy o jego umiejętnościach. Jeżeli się go za coś chwaliło, to przeważnie za szybkość i bardzo dużą uniwersalność. – Myślę, że jeśli nauczy się grać w defensywie, to może podążyć tropem Łukasza Piszczka. Oczywiście Łukasz Piszczek jest tylko jeden, ale Patryk ma predyspozycje, by pójść w jego ślady. Przy jego szybkości i wydolności ktoś może się pokusić, by zrobić z niego lewego obrońcę albo wahadłowego. On w niektórych spotkaniach u trenera Kafarskiego grał właśnie na tej pozycji – mówił nam w sierpniu prezes Górnika Veljko Nikitović.
Pochwały za walory czysto piłkarskie zdarzały się dużo rzadziej…
Z drugiej strony, Zagłębie wiele tym transferem nie ryzykuje. Ma znacznie więcej do zyskania niż stracenia, zwłaszcza że atak jest w tej rundzie słabą stroną “Miedziowych”. Patryk Tuszyński fajnie zaczął, szybko strzelił cztery gole, ale potem się zaciął. Do siatki rywali nie trafił od jedenastu kolejek, mimo że regularnie gra w pierwszym składzie. Jakub Mares przeważnie jest jego zmiennikiem, wchodzi na końcówki. Jak dotąd strzelił dwa gole i to jeszcze przed kontuzją nosa, przez którą musi teraz występować w masce. Artur Siemaszko w zeszłym sezonie na wypożyczeniu w Stomilu Olsztyn zdobył 11 bramek, ale wrócił z urazem mięśnia przywodziciela, z powodu którego pauzował wiele tygodni. Wyzdrowiał dwa miesiące temu, lecz jak na razie gra wyłącznie w trzecioligowych rezerwach.
Dochodziło do tego, że w kilku meczach lubinian napastnikiem był nominalny skrzydłowy Bartłomiej Pawłowski. Szysz przychodzi w dobrym dla siebie momencie, gdy skuteczny zawodnik z przodu jest w Zagłębiu potrzebą chwili. Nieraz mówi się, że w piłce potrzeba trochę szczęścia, sprzyjających okoliczności, że trzeba być w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Wydaje się, że ten chłopak właśnie w takim punkcie się znalazł.
Fot. newspix.pl