Reklama

Szpaler z zimnych ogni i kibice z całej Polski. KTS znów wygrywa!

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

04 listopada 2018, 15:08 • 3 min czytania 0 komentarzy

– Jakby policzyć wszystkie okazje, to gramy ze skutecznością poniżej sześciu procent – zauważył niezawodny Piotr Wąsowski i trudno nie przyznać mu racji, skoro na kilkanaście okazji, które sobie wykreowaliśmy, wykorzystaliśmy zaledwie cztery. Wygraliśmy, umocniliśmy się na pozycji lidera, no ale właśnie – zwycięstwo nie tyle mogło, co powinno być zdecydowanie bardziej efektowne.

Szpaler z zimnych ogni i kibice z całej Polski. KTS znów wygrywa!

Tym bardziej że graliśmy z drużyną, która – delikatnie mówiąc – najmocniejszą ekipą w tej lidze nie jest i pewnie jeszcze długo nie będzie. Dziewięć meczów, jedno oczko – 24 mniej niż KTS. Jakkolwiek spojrzeć, byliśmy zdecydowanym faworytem i nie ma co ukrywać – gdybyśmy byli trochę bardziej skuteczni, mogłoby odprawić Jedność Warszawa dwucyfrówką.

Problem w tym, że skuteczności zabrakło. Musimy oddać Michałowi Madejowi, że zdobył hat-tricka – brawa, oklaski – ale z drugiej strony, gdyby był trochę bardziej skuteczny, mógłby już dziś spełnić życzenie Wojtka Kowalczyka, który przed sezonem zapowiadał, że Michał zdobędzie 60 bramek.

Reklama

Właśnie, Wojciech Kowalczyk. Mieliśmy trochę braków kadrowych, więc “Kowal” usiadł na ławce, co więcej – w okolicach 65. minuty pojawił się na boisku. Trochę potruchtał, miał dwie-trzy sytuacje, ale piłka do siatki dziś nam wpadać nie chciała.

Jak wyglądał mecz? Szybko strzeliliśmy gola, wydawało się, że worek z bramkami się rozwiąże, ale po chwili rywale doprowadzili do wyrównania. Mocny strzał, piłka nabrała dziwnej rotacji i zaskoczyła Mietka, który rozegrał dziś drugi mecz w sezonie. Czy zawalił? Miał do siebie pretensje, ale piłka była naprawdę trudna, więc wybaczamy.

Potem show dał Michał Madej. Jedną bramkę zdobył, dwie sytuacje zmarnował (ale żeby nie było, nie tylko on) i tak w kółko. Skończyło się 4:1, Targówek również wygrał mecz, więc mamy nad nim trzy punkty przewagi i jesteśmy o krok od tego, żeby zapewnić sobie mistrzostwo jesieni. – Zakładałem, że po rundzie jesiennej będziemy na pierwszym miejscu, bo z taką drużyną to konieczność. Nie chodzi o to, że się wywyższamy, po prostu zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy silni – przyznawał przed meczem Kamil Pawlak no i co – trudno się nie zgodzić.

A czy ostatni mecz się odbędzie? Okaże się dzisiaj. – Nadarzyn ma problemy z meczami na wyjeździe. Gramy u nich, ale chodzi o to, że jeżeli dziś nie przyjadą na mecz z Interem Warszawa, dostaną kolejnego walkowera i zostaną wykluczeni z ligi, więc nie jest wykluczone, że niedzielny mecz był naszym ostatnim w tym roku – zauważył Kamil Pawlak.

Wspomnijmy jeszcze o oprawie, którą uraczyli nas nasi kibice. No pyro no party, szpaler z zimnych ogni i takie sprawy.

4

Reklama

Swoją drogą, odwiedzili nas kibice z Poznania, Białegostoku, Gorzowa, Głogowa, Szczecina… Cała Polska! Dziękujemy i zapraszamy wiosną. Wasza obecność utwierdza nas w przekonaniu, że to wszystko naprawdę ma sens.

KTS Weszło – Jedność Warszawa 4:1

Gole dla KTS-u: Wojtek Sekuła i Michał Madej (3)

KTS_sponsorzy (1)

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...