Po energetycznej bombie zaserwowanej na Camp Nou, przenieśliśmy się na wschód do Mediolanu. Dokładniej na spotkanie Milan-Sampdoria. Na papierze – naprawdę ciekawe starcie, szczególnie biorąc pod uwagę gorącą posadę Gennaro Gattuso i niezłą formę Sampy. Nie było Suareza. Ba, nie było nawet Łukasza Wolsztyńskiego! W zamian za to, uświadczyliśmy koncertu dwóch panów – Fabio Quagliarelli oraz Suso. Wiadomo, taki zestaw kozaków jest czymś normalnym w tym sezonie. Klasycznie, pełne 90 minut zaliczył Bartek Bereszyński, a i tym razem do pierwszego składu ponownie wskoczył Karol Linetty. Z ławki wszedł Dawid Kownacki. Sampa przegrała 2-3 z po prostu lepszym Milanem.
Niestety, to spotkanie zaczęło się nie za dobrze dla prawego obrońcy reprezentacji Polski. W 17. minucie Suso popędził prawą flanką, zbiegł na lewą nogę, a następnie dorzucił na nos do Patricka Cutrone. 20-letni rossoneri wpakował futbolówkę do siatki, poniekąd korzystając z niefrasobliwości Bereszyńskiego. Bartek zgubił krycie, pokusimy się o stwierdzenie, iż nawet delikatnie zlekceważył napastnika gospodarzy. Bramka, niestety, na konto Polaka. Jednakże prowadzenie ekipy ze stolicy Lombardii nie przetrwało za długo. Już 360 sekund później wyrównał wspomniany wyżej Saponara. Kapitalną robotę w tej akcji wykonał Fabio Quagliarella, przyjęciem gubiąc dwóch rywali. Następnie napastnik genueńczyków asystował Ricky’emu. Ten pięknym strzałem pokonał Donnarummę.
Na następne trafienia na San Siro nie musieliśmy czekać. Nieprzyjemnym przerywnikiem okazała się żółta kartka dla Karola Linettego. Ostry wślizg na nogi Davide Calabrii i słuszne upomnienie. Kilka minut później było już 1-2. Ten sam duet z Sampdorii rozmontował defensywę gospodarzy po raz drugi. Co prawda zamienili się rolami, ale wyszło jeszcze bardziej kozacko. Genialne podanie Saponary, zakończone czystym wykończeniem Fabio Quagliarelli. Bajka. Minęła chwila i na tablicy wyników widniał remis. Świetna dwójkowa akcja Higuaina z Cutrone i Argentyńczyk pokonał Audero.
A w drugiej połowie dzieła zniszczenia dopełnił Suso, który najpierw wywołał kontuzję mięśniową u Nicoli Murru, a następnie dręczył zmiennika Jacopo Salę. W 62. minucie wyprowadził go w maliny, zszedł ponownie na lewą nogę i tym razem nie podawał, a załadował po długim rogu. Z interwencją spóźnił się Audero, futbolówka zrobiła kozioł i zatrzepotała w siatce gości. Chwilę przed owym trafieniem, na murawę wszedł Dawid Kownacki i od tego momentu na San Siro biegało trzech Polaków.
Jednak sam Kownacki zanotował bardzo, ale to bardzo dyskretny występ i jego kontakty z piłką zwykle kończyły się stratą piłki. Jeżeli już w ogóle do nich dochodziło. Bereszyński zawalił pierwszego gola, jednak później już było lepiej, choć zaliczył pojedyncze wpadki. Linetty wyłapał żółtą kartkę, tak samo jak Ignazio Abate po faulu na nim. Karol z Polaków wypadł najbardziej pozytywnie. A dla Milanu, po przegranych derbach i meczu z Betisem, to spotkanie może okazać się pozytywnym impulsem.
AC Milan – Sampdoria 3:2 (2:2)
17′ Patrick Cutrone
21′ Riccardo Saponara
31′ Fabio Quagliarella
36′ Gonzalo Higuain
62′ Suso
fot. Newspix.pl