Reklama

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

redakcja

Autor:redakcja

25 października 2018, 15:18 • 6 min czytania 0 komentarzy

Nie wiem jak będzie wyglądać polska piłka w 2030. Czy szereg kolejnych reform ligowych sprawi, że przejdziemy fazy przedwstępne europejskich pucharów więcej niż raz?

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Czy Robert Lewandowski zostanie prezesem PZPN? Sekretarzem generalnym czyniąc Sławka Peszkę?

A wreszcie czy pojawi się ktoś z barwniejszym imieniem i nazwiskiem niż Dzidosław Żuberek?

Nie wiem, pewne jest bowiem w polskiej piłce tylko jedno: że Marcin Robak, wciąż będzie seryjnie strzelał bramki, bo strzela bramki od zawsze, a strzela je wszędzie.

Lista zmarnowanych talentów polskiej piłki jest dłuższa i bardziej pokręcona niż krowie jelito, a może nawet dłuższa i bardziej pokręcona niż lista zmarnowanych sezonów GKS-u Katowice. Pamiętam, że Łukasz Madej za nastolatka w swoim roczniku wyglądał jak Tommy Lee Jones w “Ściganym”. O Macieja Terleckiego w połowie lat dziewięćdziesiątych biło się pół kontynentu, szło niemal na noże, był nadwiślańską hybrydą Riquelme i Pirlo. Dziesiątki karier połamał PRL; przecież nawet ci wielcy mogli być jeszcze więksi, Lubańskiego chciał Real Madryt, pan Włodzimierz mógł być sławą na cały świat.

Reklama

Moim zdaniem na tej liście – a przynajmniej na jej współczesnych ustępach – prominentne miejsce zajmuje pewien miłośnik filmów ze Stevenem Seagalem, coś z tych filmów w sobie mający: Marcin Robak.

Robak, człowiek boiskowy snajper, Robak, gwarancja goli, Robak, chodząca regularność.

W seniorskiej piłce debiutował już jako szesnastolatek. W trzecioligowej Miedzi strzelał aż miło, chciał go Śląsk, testował go Górnik Łęczna, Paderborn, ale ówczesna Miedź żądała za nieotrzaskanego chłopaka połowy królestwa i ręki księżniczki.

Został.

Tracił czas.

Sezam otworzyła dopiero Korona, zasilona potężną kasą Kolportera. Problem zasadniczy, rzucający się cieniem na całą przyszłość Robaka: miał wtedy 23 lata. Tak naprawdę najlepszy moment na wyjazd zagraniczny miał już za sobą.

Reklama

Przeanalizujmy jak mu szło.

05/06. Korona. Melduje się w Kielcach wiosną, strzela dwa gole w dziesięciu ligowych meczach jako dżoker.
06/07. Korona. Objawienie ligi, dziesięć goli i sześć asyst.
07/08. Korona. Dziesięć goli i cztery asysty.
08/09. Widzew, świeżo zasilony forsą Cacka, mający mocarstwowe ambicje. Pierwsza liga. Dwadzieścia goli, cztery asysty, wicekról strzelców. Widzew wygrywa w cuglach ligę, ale zostaje w rozgrywkach – nie pytajcie, to były dzikie lata polskiej piłki.
09/10. Widzew. Osiemnaście goli, siedem asyst. Król strzelców pierwszej ligi.
10/11. Jesień, Widzew, Siedem goli.
10/11. Wiosna, Konyaspor, turecka Super Lig. Pięć goli.
11/12. Konyaspor, turecka druga liga. Walka o awans, wejście do baraży, Robak osiem goli, trzy asysty.
12/13. Do marca w Mersin nie rozgrywa ani minuty. Nawet tu nie zadebiutuje.
12/13. Wiosna, Piast. Cztery gole w jedenastu meczach.
13/14, Piast/Pogoń. Łącznie dwadzieścia pięć goli przez cały sezon, król strzelców Ekstraklasy. Po drodze piątka wrzucona Lechowi.
14/15. Pogoń. Jedenaście goli w siedemnastu meczach.
15/16. Lech. Skoro wrzucił im piątkę, to go kupili. Trapią go kontuzje, rozgrywa raptem osiem meczów, strzela dwa gole.
16/17. Lech. Wyleczył się, strzelił łącznie dwadzieścia jeden goli, dorzucił sześć asyst, został królem strzelców.
17/18. Śląsk. Dziewiętnaście goli.
18/19. Śląsk. Już osiem goli, w tym hat-trick w Białymstoku. Lider klasyfikacji strzelców, dodajmy, w wieku 36 lat.

Zawsze w przypadku Robaka mówi się, że zagraniczny wyjazd go zweryfikował. Okej, dobry na naszą rodzimą kopaninkę, ale nic poza tym. Dwie sprawy: po pierwsze, wyjeżdżał mając 28 lat. Było za późno na wyjazd w prawdziwie współczesnym stylu, czyli dostatecznie wcześnie, aby zainteresował się tobą zachodni klub, dał ci czas na rozwój, podszlifował umiejętności, a potem posłał cię w bój. Nie, ta ścieżka dla ligowca pod trzydziestkę jest zamknięta. Marzenie Robaka o Premier League nie miało szans się ziścić, choćby strzelał dwa razy więcej.

Bzdurą jest jednak twierdzić, że Robak w Turcji odniósł porażkę. Konyaspor w Super Lig był najgorszą ofensywnie drużyną rozgrywek. To był zespół dobry do murarki, nie do atakowania. Pięć trafień w takich warunkach wystarczyło, by Robak został drugim NAJLEPSZYM strzelcem Konyasporu, choć przecież był tam tylko pół roku.

W następnym sezonie strzelił osiem razy, czyli w teorii na warunki napastnika nic specjalnego. Ale wciąż był to najlepszy wynik w drużynie. Jakby Robak grał dziadowsko, nie zaczynałby wszystkiego w pierwszym składzie, a tymczasem przez pierwsze 32 mecze opuścił trzy minuty. Jego klub odpadł z gry o awans dopiero po barażach.

Jakby Robak grał dziadowsko, nie awansowałby samodzielnie do Super Lig.

Mersin, gdzie nawet nie zadebiutował, to klasyczny przykład wojenki między działaczami i trenerem, której Polak stał się ofiarą. Za jego transferem stali działacze, którzy bardzo na Robaka liczyli. Ale trener miał swoich ulubieńców, Robaka ignorował. Należy uczciwie powiedzieć, że sytuacja nie byłaby łatwa i bez tego: grali jednym napastnikiem, a jedyną gwiazdą drużyny była akurat dziewiątka, Mert Nobre, który sam odpowiadał za połowę bilansu bramkowego drużyny. Klub nie płacił, okazał się kukułką, a ostatnio między innymi wyrok FIFA na rzecz Robaka sprawił, że wylecieli w powietrze.

Podsumowując, ta problematyczna Turcja to 1.5 roku, gdzie się sprawdzał, gdzie zarobił na awans w górę, a także pół straconego sezonu w najgorszym możliwym otoczeniu, w jakie mógł wpaść. Są napastnicy lepsi od Robaka, którzy stracili więcej niż pół roku i to z bardziej przyziemnych przyczyn.

W Polsce, jeśli był zdrowy i grał, strzelał zawsze. Miał 30 lat gdy wrócił z Turcji, na koncie dwadzieścia sześć ekstraklasowych trafień, a jednak na luzie wtarabanił do klubu 100, już wyprzedzając Szarmacha, będąc skazanym na wyprzedzenie Laty, a zapewne i nowożytnego ligowego supersnajpera Maćka Żurawskiego, na którego wynik pracowała ofensywna armada Henryka Kasperczaka, nie Michał Chrapek.

Ktoś wyciągnie mu za zarzut to, że sporo strzela z jedenastek. Wiecie o kim ostatnio mówiono, że głównie strzela z karnych więc jego wyniki strzeleckie są niemiarodajne? O Krzyśku Piątku w Cracovii. Co stało się dalej, wszyscy wiemy. Pewne strzelanie jedenastek to naturalna konsekwencja instynktu strzeleckiego, porządnego kopyta i chłodnej głowy w szesnastce, czyli wszystkich cech, które decydują o warsztacie napastnika.

Robak stracił pierwsze lata w Legnicy, do Ekstraklasy trafił o wiele za późno. Sam przyznaje, że fizycznie dojrzał w wieku zaawansowanym dla piłkarza, bo w czasach legnickich ćwiczył, owszem, ale na mordowni u kolegi, bez dzisiejszych planów, bez analiz wysiłkowych. Dziś którego obrońcy nie spytać w lidze o to, przeciwko komu gra się ciężko, każdy mówi: Robak. Silne chłopisko. A przecież to była chudzina, czytaj: materiał do obróbki w profesjonalnej akademii. Tej zabrakło, szedł swoją drogą.

Robak zawsze miał silny charakter. W wieku dwudziestu lat przeszedł prawdziwą traumę, jego tata popełnił samobójstwo. To cios, jaki trudno sobie wyobrazić, ale też to jak i kłopoty mamy zmusiły go do samodzielności, odpowiedzialności, również za rodzeństwo. Nie jest pierwszą osobą, dla której trudna sytuacja w młodości była kuźnią charakteru. Dziś ma poukładane życie rodzinne, ostatnio dochowali się z żoną drugiego dziecka. Był i jest stworzony do pracy, co podpiera ambicją. Pamiętacie “Raz, jeden mecz cały zagrać, kurwa” w Lechu Bjelicy? Jeden z byłych trenerów powiedział o Robaku: “Najczęściej problemy w prowadzeniu piłkarzy wynikają z tego, że chce im się za mało. A tym skurczybykiem jest ten problem, że chce mu się za bardzo”.

To jak prowadzi się poza boiskiem najlepiej pokazuje fakt, że dziś, w wieku 36 lat, fizycznie potrafi demolować rywali, a ligowym dziadkiem jest tylko z racji PESEL-u. Za przygotowanie motoryczne i siłę skaut dałby mu dziesięć lat mniej.

Jakby przyjrzał się jego mentalności, wystawiłby ocenę celującą, bo takich zawodników poszukuje się w dzisiejszej piłce, tacy mają największe szanse, by się przebić.

Leszek Milewski

Napisz autorowi, że nadaje się do pisania dla strony klubowej Mersin

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Polacy docenieni we Francji. Trójka w znakomitym gronie

Patryk Stec
1
Polacy docenieni we Francji. Trójka w znakomitym gronie
Anglia

Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League

Bartosz Lodko
4
Manchester United z potencjałem na najgorszy sezon w erze Premier League

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...