Gdy Elhadji Pape Diaw przychodził do Ekstraklasy wyglądał na definicyjny przykład zagranicznego szrotu. W papierach afrykańskie peryferia, w Europie tylko AS Geel (tak, to naprawdę nazwa klubu nie żelu pod prysznic) z drugiej ligi belgijskiej, gdzie rozegrał aż 26 minut. Minęło trochę czasu i proszę – Diaw powołany do reprezentacji Senegalu, reprezentacji, która na mundialu zlała Polskę.
CV Diawa przed przyjazdem do Polski. Źródło: 90minut
Diaw przybył do Polski wiosną 2016 roku. W Koronie nie było pieniędzy, czego dowodem jego transfer. Ważne role w drużynie odgrywali Sierpina czy Przybyła. Diaw miał stworzyć duet defensorów z Wierchowcowem.
Na papierze to nie mogło się udać.
Ale się udało.
Diaw czasem irytował, czasem robił dziwne akcje, czasem wywoływał u własnych kibiców palpitacje serca. Ale bilans miał więcej niż dobry: pierwszy mecz w Polsce przegrał dopiero w dwunastym podejściu. Pewnie, że więcej w tym zasługi Brosza niż Diawa, ale jednak.
Diaw z czasem balansował na granicy ławki i składu, ale ogółem budował sobie pozycję, potrafąc też stwarzać zagrożenie w ofensywie. U Lettieriego powoli zdobywał zaufanie, a w tym sezonie gra praktycznie wszystko, co na złe Koronie nie wychodzi.
Z tym że choćby strzelał bramkę co trzeci mecz, a zaczynał w opasce kapitana, nie spodziewalibyśmy się powołania do senegalskiej kadry. Nie z ligi, która odpada z europejskich pucharów nim tak naprawdę granie dobrze się zacznie, nie na dodatek z tutejszego średniaka. Ale z drugiej strony, swego czasu Senegalczycy chcieli kupić Koronę, a na mocy tamtych rozmów pewnie miliony rodaków oglądają po dziś dzień wszystkie mecze kielczan, więc pewnie nie ma co się dziwić. Mógł też przypomnieć się przy okazji meczu Polska – Senegal, bo był wówczas gwiazdą senegalskich mediów.
Diaw dawniej grywał w reprezentacji U-23, z którą doszedł do półfinału afrykańskich mistrzostw. Grał między innymi z Ismaillą Sarrem (dziś Rennes) i Moussą Wague (Barca B).
Senegal czekają dwa mecze z Sudanem w eliminacjach Pucharu Narodów Afryki. Do finałów wchodzi dwóch z grupy: Senegal, Madagaskar, Sudan, Gwinea Równikowa. Powiedzieć, ze Senegal jest faworytem, to nic nie powiedzieć. Choć w ostatniej kolejce Madagaskar u siebie wyrwał punkt mimo, że Senegalczycy grali mocnym składem. To mecze o punkty, skład będzie dobry, a Diaw przyjeżdża w zastępstwie Lamine Gassamy z Goeztepe. Przed zawodnikiem Korony duża szansa.
Skończyło się na 2:2. Źródło: transfermarkt
I kibicujemy, gdyby się przebił byłaby to fajna reklama Ekstraklasy, ale jeszcze fajniejsza historia. Coś jest w tym chłopaku, jak ma dzień, wyróżnia się ponad ligowy poziom.
Fot. FotoPyK