Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że Bayern bez większych problemów ogra Ajax Amtserdam i obejmie prowadzenie w tabeli grupy E. Tymczasem może mówić o wielkim szczęściu, że z Holendrami udało się zremisować. Piłkarze Niko Kovača znowu byli wolni, bez polotu i bez strzałów na bramkę przeciwnika. Chyba już można mówić o kryzysie w Monachium – czytamy w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy, która oprócz tematów związanych z Ligą Mistrzów serwuje nam również sporo ligowych treści.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Bayern nie wygrał trzeciego meczu z rzędu. Tym razem nie znalazł sposobu na Holendrów.
Jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się, że Bayern bez większych problemów ogra Ajax Amtserdam i obejmie prowadzenie w tabeli grupy E. Tymczasem może mówić o wielkim szczęściu, że z Holendrami udało się zremisować. Piłkarze Niko Kovača znowu byli wolni, bez polotu i bez strzałów na bramkę przeciwnika. Chyba już można mówić o kryzysie w Monachium.
Juventus idzie jak burza nie tylko w Serie A. Wygrał dziewiąty mecz z rzędu w tym sezonie, tym razem rozgromił Szwajcarów 3:0.
W sobotnim meczu Juventusu z Napoli Stara Dama miała dwóch bohaterów: Mario Mandžukicia i Cristiano Ronaldo. We wtorek nieobecność pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki znakomicie wykorzystał Paulo Dybala, który był pierwszoplanową postacią pogromu w Turynie. Sprawił, że nikt nie zauważył, że największa gwiazda siedzi na trybunach. Tego dnia świecił Argentyńczyk.
Nasi piłkarze nie mają powodów do radości przed ich ewentualnym starciem w Dortmundzie w Champions League.
Kamil Glik może martwić się wynikami swojej drużyny, a Łukasz Piszczek stanem zdrowia i pojawieniem się groźnego rywala do miejsca w składzie. Dwaj koledzy z reprezentacji Polski znów spotkają się w Dortmundzie, ale na boisku prawdopodobnie zobaczymy tylko Glika. Piszczek dochodzi do siebie po kontuzji mięśniowej. Jego występ stoi pod znakiem zapytania. A jeśli nawet byłby w pełni zdrowy, to niekoniecznie pojawiłby się w wyjściowej jedenastce. Polak od tego sezonu ma groźnego rywala do miejsca na prawej obronie. To wypożyczony z Realu Madryt reprezentant Maroka Achraf Hakimi. Z powodzeniem zastąpił naszego rodaka w dwóch ostatnich spotkaniach Bundesligi. W obu dostał noty w „Kickerze” po 2,5, a w starciu z FC Nürnberg (7:0) strzelił nawet gola. Piszczek występuje w Borussii od 2010 roku. Dotąd nie miał jednak tak groźnego konkurenta.
Mauricio Pochettino jest antyfanem Barcelony. Ma też powody, by nie lubić jej szkoleniowca – Ernesto Valverde.
Jestem kibicem Espanyolu i to oczywiste, że pokonanie Barcelony bardzo mnie motywuje. Każde zwycięstwo jest świetne, ale wygranie meczu z Barcą to dla mnie coś więcej niż tylko triumf – deklaruje Pochettino. Argentyńczyk, który prowadzi Tottenham, nie ukrywa swojego przywiązania do Papużek, w barwach których grał dwa lata. Związek mógłby potrwać dłużej, gdyby nie… Ernesto Valverde, obecny szkoleniowiec Blaugrany, która dziś wieczorem będzie rywalem Kogutów na Wembley.
Był królem, jest cieniem.
Najlepszy napastnik, piłkarz wyrastający ponad naszą ligę – z taką etykietką przybył Hiszpan do Legii. Jego transfer miał przerwać fatalną passę sprowadzania obcokrajowców, którzy zupełnie nie potrafi li odnaleźć się w polskich warunkach (Tomaš Necid, Daniel Chukwu) lub sportowo są już emerytami (Eduardo). Po dziesięciu kolejkach Hiszpan też jest rozczarowaniem. W ostatnim meczu z Arką (1:1) grał fatalnie, co pokazuje jego najniższy Instat Index ze wszystkich zawodników przebywających na boisku (185). Dla porównania, kiedy w kwietniu przyjechał z Wisłą na Łazienkowską i dał prawdziwe show (gol i asysta, Biała Gwiazda wygrała 2:0), jego Instat Index wynosił 305.
Żadna drużyna, która prowadzi w tabeli nie ma tak niskiej średniej punktów na mecz jak Jagiellonia.
Zespół z Białegostoku prowadzi w ekstraklasie z 19 punktami w dziesięciu meczach. Daje to zaledwie 1,9 punktu na mecz. Na Starym Kontynencie nie ma drugiego takiego przypadku, by zespół znajdujący się na czele tabeli, miał równie marny bilans. Jaga to jedyny zespół w Europie, który zajmuje pierwsze miejsce ze średnią poniżej dwóch punktów.
Polskie drużyny zatraciły umiejętność utrzymania formy na dłużej.
Gdyby w poprzednim sezonie ekstraklasy przyznawać mistrzostwo Polski co cztery tygodnie, w ciągu roku na tytuł najlepszej zasłużyłoby siedem drużyn. Sezon rewelacyjnie zaczęło Zagłębie Lubin, później nastał miesiąc Legii, po którym świetnie radziła sobie Wisła Płock. Po kolejnych czterech tygodniach Legii nastał czas Arki Gdynia. Na początku wiosny nie miała sobie równych Jagiellonia. Ale tylko przez miesiąc, bo w końcówce fazy zasadniczej znakomitą formę osiągnęła Cracovia. Po niej raz kolejny zaimponowała Wisła Płock, a rozgrywki zakończyły się efektowną serią Śląska Wrocław. W tym sezonie sytuacja się powtarza. Lech po znakomitym starcie obniżył loty. Jako obiekt zachwytów zastąpiła go Wisła Kraków, która jednak przegrała dwa mecze z rzędu. Drużyny ekstraklasy zatraciły umiejętność utrzymania formy na dłużej. Maksymalny okres dobrej gry danego klubu to cztery tygodnie. Później ci chwaleni wpadają w kryzys, a krytykowani rozdają karty w lidze. Czterokolejkowy cykl ekstraklasy pokazuje, że nikt nie jest w stanie zdominować rywali.
Krzysztof Piątek podbija Serie A. Filip Piszczek, pozyskany, by go zastąpić, nadal czeka na ligowe trafi enie w barwach Cracovii.
O tym, że zastąpić Krzysztofa Piątka będzie Cracovii bardzo trudno, wiadomo było już wiosną, gdy obecny napastnik Genoi osiągnął bardzo dobrą formę strzelecką i wyprowadził Pasy ze strefy spadkowej. W Krakowie duże nadzieje wiązali jednak z Filipem Piszczkiem, który był wyróżniającą postacią Sandecji Nowy Sącz. – Uważam, że Filip może być następcą Krzyśka Piątka. Jeśli nadal będzie pracował tak solidnie i robił takie postępy, będzie bardzo ciekawym zawodnikiem – mówił latem trener Michał Probierz. To, że 23-latek w letnich sparingach nie strzelił ani jednego gola, nie budziło w obozie Pasów większego niepokoju. Wszak po zakończeniu sezonu piłkarz przeszedł operację i stracił początek okresu przygotowawczego.
Zagłębie Lubin nie chce zapłacić całej prowizji menedżerskiej za transfer Jarosława Jacha do Crystal Palace.
Może chodzić o nawet 2 miliony złotych! W Lubinie uważają, że ta kwota jest zdecydowanie za wysoka. Zapłacili 200 tys. euro w ramach pierwszej z trzech rat i uznali, że więcej już nie będą, choć powinni przelać na konto agencji jeszcze około 500 tys. euro. – O konkretnych kwotach nie rozmawiam, ale nie zamierzamy płacić tak astronomicznych prowizji, bo to jest jakiś absurd – mówi prezes Zagłębia Mateusz Dróżdż. Klub wysłał już pismo do agenta Jarosława Jacha, w którym odmawia zapłaty.
SUPER EXPRESS
Rozmówka z Januszem Filipiakiem.
Sprzedaż Piątka do Genoi za 4,5 mln euro to najlepszy interes, jaki zrobił pan na sprzedaży piłkarza, rządząc Cracovią?
Za równie udane uważam transfery Bartosza Kapustki do Leicester w 2016 r. czy Mateusza Klicha w 2011 r. do Wolfsburga. Ale od razu chciałbym zaznaczyć, że my nie nastawiamy się, że tak brzydko powiem, na produkcję piłkarzy na sprzedaż. Jednak, sprowadzając młodego chłopaka, musimy założyć, że gdy będzie się wyróżniał, to znajdą się chętni, którzy zapłacą mu 20 r a z y więcej niż my. I wtedy trzeba być uczciwym wobec takiego zawodnika i nie blokować mu kariery.
Legia zarobi miliony na byłych graczach.
Choć Bartosz Bereszyński, Aleksandar Prijović i Ondrej Duda nie grają już w Legii, to ich świetna forma może mieć duży wpływ na… budżet mistrzów Polski. Dziś ujawniamy, jaką część zysków z ich transferów zapewnił sobie klub z Łazienkowskiej. Możliwe, że te procenty pomogą w wykupieniu świetnie grającego ostatnio Cafu.
Fot. FotoPyk