Reklama

Brzęczek nie ściemniał. Nie grasz w klubie, możesz być w kadrze

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2018, 15:07 • 4 min czytania 36 komentarzy

Kilku poprzednich selekcjonerów naszej reprezentacji pracę przeważnie zaczynało od brania zawodników, którzy regularnie grają w klubach. Dopiero z czasem, gdy któryś z nich stawał się ulubieńcem trenera, otrzymywał powołania również wtedy, gdy jego klubowa sytuacja wyglądała gorzej. Jerzy Brzęczek natomiast od początku mówił jasno, że może nas nie stać na to, by pomijać zawodników na co dzień siedzących na ławce.

Brzęczek nie ściemniał. Nie grasz w klubie, możesz być w kadrze

Przypomnijmy fragmenty jego niedawnej rozmowy z dziennikarzami, na której też byliśmy:

Reca, Błaszczykowski i Kurzawa ewidentnie dostali od pana koło ratunkowe. Czy dalej tak będzie to wyglądało, czy jednak podstawą przy wysyłaniu powołań będzie to, że piłkarze grają w klubach? 

Z założenia tak, ale zastanówmy się, czy możemy sobie na to pozwolić? Czy jesteśmy w stanie rezygnować z zawodników i będziemy mieć odpowiednich następców? Jak podejść na przykład do Janka Bednarka, którego wczoraj też nie było w kadrze, a w tych spotkaniach wypadł pozytywnie? To będzie duży dylemat. Przed pierwszymi meczami to nie był duży problem, bo skończył się okres przygotowawczy, gdzie były mecze towarzyskie, w których grali praktycznie wszyscy z wyjątkiem Rafała Kurzawa i Kamila Grosickiego, ale z każdym kolejnym miesiącem bez gry czas będzie działał na niekorzyść piłkarzy. Trzeba będzie się zastanowić, czy wszyscy zawodnicy będą powołani. Już teraz zastanawiamy się, jak będziemy to rozwiązywać. 

Czyli twardej zasady „nie grasz, to cię nie ma” pan nie wprowadza.

Reklama

O coś takiego trudno. Załóżmy, że tak robimy i nie powołujemy tych, którzy nie grają. Patrząc choćby na ostatnią kolejkę, musielibyśmy zrezygnować z trzech-czterech piłkarzy pierwszego składu. Uważam, że na dziś nas na to nie stać. To znów będzie kwestia wyczucia i decyzji, jak zachować się w konkretnych sytuacjach, pamiętając o tym, że mecze będę co trzy dni i na najwyższej intensywności. Nie będę deklarował, że na sto procent nie powołam tego, który nie gra, bo byłoby to niepoważne z mojej strony. Mogą być różne sytuacje, na które będziemy musieli reagować. Myślę, że wiele zależy też od doświadczenia. Młody zawodnik może mieć trudniej. Taki z większym doświadczeniem, który przegrał setki meczów, będzie w innej sytuacji.

Krótko mówiąc: selekcjoner nie chciał zamykać sobie żadnej furtki i z każdym powołaniem się obroni, przynajmniej w kwestii tego, co wcześniej mówił i deklarował. I jak widzimy po dzisiejszych nominacjach, Brzęczek znów wzywa piłkarzy, którzy w klubach są głównie widzami. Ale czy to są dobre sygnały dla reszty?

Od powrotu z ostatniego zgrupowania ani minuty nie rozegrali Jakub Błaszczykowski i Arkadiusz Reca. Kuba w Wolfsburgu nawet nie załapał się do kadry na Herthę, Freiburg i Mainz, a w miniony weekend z Borussią M’gladbach nie podniósł się z ławki rezerwowych. W całym sezonie zaliczył na razie siedem minut, zaś od początku roku w barwach “Wilków” uzbierał zaledwie… 110 minut! Mamy już październik, a mówimy o zawodniku, który wracał na boisko po kolejnej dłuższej przerwie. To zupełnie inna sytuacja niż przed Euro 2016. Wtedy Błaszczykowski we Fiorentinie faktycznie miał problemy z miejscem w składzie, ale wiosną wystąpił w ośmiu meczach Serie A i dwóch Ligi Europy, spędzając na boisku 375 minut, czyli ponad trzy razy więcej niż teraz na przestrzeni dziewięciu miesięcy. Coraz trudniej obronić jego powoływanie, zwłaszcza że w biało-czerwonej koszulce też rozczarowuje. Stał się skrzydłowym grającym głównie na alibi, bardzo rzadko notującym przebłyski, a i z pomaganiem w defensywie nie jest tak dobrze jak wcześniej. Pewnych rzeczy się nie oszuka.

Reca w Atalancie Bergamo przestał nawet pojawiać się w meczowej kadrze, co przy liczbie rezerwowych, których drużyny Serie A mogą wpisać do protokołu, wygląda naprawdę słabo. Nadal cały jego dorobek z Włoch to 90 minut w rewanżu z Hapoelem Hajfa w eliminacjach Ligi Europy, gdy sprawa awansu w praktyce została rozstrzygnięta wcześniej. W jego przypadku także trudno powiedzieć, by mocno zaplusował w meczach z Włochami i Irlandią.

W przypadku tej dwójki zawsze będą jakieś domysły. Z Kubą – wiadomo. Reca natomiast dopiero co był podopiecznym Brzęczka w Wiśle Płock. Nawet jeśli nie ma to żadnego znaczenia i tak oznacza dla zainteresowanych dodatkową presję, ale nie ma się co głaskać. Czekamy na odpowiedzi na boisku, że tylko się czepiamy.

W gronie powołanych mamy też Jana Bednarka, który w nowym sezonie Premier League dostał jak na razie 25 minut, gdy Southampton przegrywał już 0:3 z Liverpoolem. I na tym koniec. Pucharowe 90 minut z Brighton zaliczył jeszcze przed pierwszym zgrupowaniem.

Reklama

Warto podyskutować, czy na pewno dla reprezentacji może być dziś przydatny Jacek Góralski, który w Łudogorcu często jest rezerwowym. Albo czy Damian Szymański faktycznie znajduje się obecnie w reprezentacyjnej formie i przypadkiem nie jest ciągnięty za uszy. Po debiucie w kadrze paradoksalnie obniżył loty w Wiśle Płock. Jego cztery ostatnie występy ligowe to noty 5, 4, 4, 4. To już jednak kontrowersje mniejszego kalibru.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

36 komentarzy

Loading...