– Miałem inne rzeczy w głowie niż piłka nożna. To zdecydowało o tym, że pożegnałem się z Legią. Natomiast jestem przekonany, że z głową, którą mam teraz, i z tym podejściem do spraw życiowych, byłbym obecnie w Legii kluczową postacią. Gdyby tylko ktoś we mnie zainwestował, to byłaby dobra inwestycja – mówi Kuba Kosecki w rozmowie z Weszło. Rozmowa o grzechach przeszłości, o transferze do Adany, o życiu w Turcji. Zapraszamy!

Wydoroślałeś?
Tak, szczególnie po narodzinach dziecka poukładało mi się w głowie. Zdaję sobie sprawę, że byłem nieznośnym człowiekiem. Chłopczykiem. Każdy jednak popełnia błędy i każdy zasługuje na drugą szansę, ja też tak podchodzę do innych ludzi. Zmieniłem się i życiowe priorytety też.
Gdybyś doszedł do takich wniosków wcześniej, zrobiłbyś większą karierę?
Wydaję mi się, że tak. Gdybym miał trzy lata temu bardziej poukładane w głowie, to inaczej patrzyłbym na pewne sprawy. Nie obrażałbym się tak szybko, nie odchodziłbym z Legii do Saundhausen, tylko bym podwinął rękawy i pokazał niedowiarkom, że zasługuję na grę w Legii. Może wtedy by się to inaczej potoczyło. Zmienił się przecież trener, przyszedł Magiera i widać, jak do góry poszedł przy nim choćby Bereszyński. Żałuję, że byłem w gorącej wodzie kąpany, ale takie jest życie. Teraz inaczej patrzę na masę rzeczy. Zmieniłem się pod wieloma względami, żonie jest ze mną łatwiej.
W tym odejściu do Niemiec widzisz kluczowy moment?
Tak. Z Legii Warszawa nie odchodzi się do 2. Bundesligi, do drużyny walczącej o utrzymanie, która nie ma innych aspiracji. Żałuję, że to się tak potoczyło, bo pół roku przed tym transferem miałem oferty z Primera Division, Serie A, z Anglii. Wtedy inaczej jednak patrzyłem na życie, co innego mnie interesowało. No, ale to życie ma się jedno i nie cofnę tych głupich błędów, choć mam nadzieję, że trochę je wyprostuje. Mam przecież przed sobą parę lat dobrej gry, jeśli kontuzje mnie ominą.
Co mogło cię bardziej interesować niż transfer do Hiszpanii albo Anglii?! Imprezy?
Dokładnie. Moja żona o tym wie, może dalsza rodzina nie, ale był czas w Legii, kiedy wydawałem 30 tysięcy złotych na imprezy tygodniowo. Wyjść z kumplami, dobrze się zabawić, pojeździć fajną furą. Takie rzeczy. To było głupie. Byłem młody i popełniałem błędy. Nie wstydzę się ich, a dziś o tym mówię, by każdy wiedział, jak to wyglądało. Że nie prowadziłem się odpowiednio, że miałem różne priorytety w życiu. Przepraszałem niejednokrotnie za to moją żonę i rodzinę. Ale to się pozmieniało, ja się zmieniłem, bo trzeba sobie z takimi sytuacjami radzić. Ja to zrobiłem i wyrosłem na innego człowieka.
Głośno jest o takich problemach piłkarzy, przykładem ostatnio Dawid Janczyk.
Takich kłopotów nie miałem, czy to z alkoholem, czy z hazardem. Po prostu był taki moment, że nie grałem, więc wolałem pójść ze znajomymi, gdzieś usiąść i nie prowadzić się sportowo. Miałem inne rzeczy w głowie niż piłka nożna. To zdecydowało o tym, że pożegnałem się z Legią. Natomiast jestem przekonany, że z głową, którą mam teraz, i z tym podejściem do spraw życiowych, byłbym obecnie w Legii kluczową postacią. Gdyby tylko ktoś we mnie zainwestował, to byłaby dobra inwestycja.
No, ale czasu nie cofniesz.
Tak jest. Natomiast mówię szczerze: byłem, jaki byłem. Nie owijam w bawełnę, chcę, żeby każdy znał prawdę.
Zagrasz jeszcze w Legii?
Jeśli by to ode mnie zależało, to wydaję mi się, że tak. Inne sprawy mogą jednak decydować o tym, że w Legii się nie znajdę. W sumie to myślę, że kibice Legii nie darzą mnie sympatią, natomiast zrobiłbym wszystko, by to zmienić. Na przykład we Wrocławiu dużo osób miało mi za złe, że mówię wprost o swoich odczuciach, że jestem legionistą. Jednak pod koniec, liderzy grup kibicowskich, którzy prowadzą doping, przyszli mi powiedzieć, bym nie odchodził ze Śląska. Bo daję z siebie 100 procent, jestem szczery i za to mnie szanują. Dlatego też cenię ten klub, tych ludzi i to miasto, nawet teraz szukamy z żoną mieszkania do kupienia we Wrocławiu.
Skąd ten pogląd, że kibice Legii cię nie lubią?
Tak mi się zdaje. Niejednokrotnie, gdy podchodziłem podziękować za doping, niektórzy cofali ręce, patrzyli spode łba na to, jak prezentuje się w mediach społecznościowych. Mieli prawo, bo nie wiedzieli wszystkiego, ale zrobiłbym wiele, by ten pogląd odwrócić. Jestem legionistą z krwi i kości, zdarzały mi się słabsze mecze, ale na boisku zawsze zostawiałem sto procent.
Mówiłeś, że o twoim hipotetycznym transferze do Legii mogą zadecydować inne sprawy. Jakie?
Nie wiem, czy kibice mają posłuch w klubie wśród osób decyzyjnych, nie mam pojęcia, jak to wygląda. Natomiast dużo klubów robi transfery, patrząc na opinie fanów i trzeba o tym pamiętać. Nie tylko poziom sportowy może decydować o tym, czy trafisz do danego klubu, czy też nie.
A w samym klubie masz wrogów?
Nie, wydaję mi się, że nie. Wszyscy wiedzą, jaką jestem osobą. Czasami nie każdemu odpowiadało to, co mówiłem, ale zawsze miałem szacunek do każdego w klubie. Tak mnie wychowali rodzice.
Ale pewnie ci żal, że w pewnym momencie wolano Langila od ciebie.
Na pewno. Tego mi żal, ale takie jest życie piłkarza i z takimi rzeczami musi sobie radzić.
A teraz jesteś piłkarzem czy biznesmanem zajmującym się piłką, patrząc na transfer do drugiej ligi w Turcji?
To była trudna decyzja, bo mnie i mojej rodzinie żyło się we Wrocławiu bardzo dobrze. Jednak warunki finansowe, jakie tu otrzymałem, sprawiają, że potem nie będę się musiał o nic martwić. Tak: pieniądze były głównym powodem, dla których tu przyszedłem.
Nie miałeś obaw, że będą problemy z wypłatami?
Słyszałem różne historie, bo gadałem z tatą i chłopakami, którzy grali w Turcji. Wiem, jak to bywa, dlatego podpisując kontrakt, zabezpieczyłem się. Nie chcę wchodzić w szczegóły, natomiast mam różne zapiski w umowie, więc wszystko powinno być w porządku. Jak do tej pory wszystkie punkty, które sobie zapewniłem, zostały spełnione.
Jaką przebitkę dostałeś względem Śląska?
Każdy wie, jakie miałem pieniądze w Śląsku i nie poszedłbym do Turcji za 50 tysięcy więcej. To musiały być dużo większe sumy, tyle powiem. Pięć lat temu powiedziałbym ci, ile zarabiam dokładnie, ale dziś wiem, że to drażliwy temat.
A odchodząc tam, nie myślałeś o reprezentacji, że zamykasz sobie drzwi? Sam widzisz, jaką mamy posuchę na skrzydłach.
Zdaję sobie sprawę, że przez trzy ostatnie miesiące mojego pobytu w Polsce – czyli w końcówce tamtego sezonu i na początku tego – dawałem jakość. Ludzie mówili mi, bym nie znikał selekcjonerowi z radarów, ja też zdawałem sobie sprawę, jak taki transfer może być odebrany przez trenera i kibiców. Wydaje mi się jednak, że selekcjoner nie zamyka drogi wyróżniającym się zawodnikom za granicą, bo też wie, że tam poziom jest albo wyższy, albo porównywalny. Mogę powiedzieć, że tu część zespołów jest lepiej poukładana taktycznie niż w Polsce. Nie chcę też, by ktoś myślał, że odchodząc do Turcji, zapomniałem o kadrze. Tak nie jest. Reprezentacja to marzenie każdego piłkarza i moje również.
Szkoda byłoby, gdybyś kojarzył się z kadrą głównie czterema literami.
Podchodzę do tego z dystansem, ale to prawda, ten obrazek to główne skojarzenie ze mną w reprezentacji. Nie dałem powodów, by ludzie mnie pamiętali z czego innego. Po pierwsze zagrałem zbyt mało meczów, po drugie zdobyłem tylko jedną bramkę z mało renomowanym rywalem. Nie są to wielkie osiągnięcia i zdaję sobie z tego sprawę. Jeżeli dostanę szansę, to postaram się pokazać z lepszej strony, niż to miało miejsce do tej pory. Postaram się o sobie przypomnieć, wszystko jest w moich nogach.
No właśnie, tylko jeśli Transfermarkt mnie nie okłamuje, nie masz jeszcze ani asysty, ani gola.
Nie okłamuje. Jesteśmy nowym zespołem, trudno nam się jeszcze dobrze zgrać. Wypracowałem jeden rzut karny, on akurat nie został strzelony. Nie są to super statystyki, ale gram po 90 minut i jestem zawodnikiem, który napędza akcje drużyny, sędziowie pokazują bardzo dużo żółtych kartek za faule na mnie. Robię dużo wiatru, choć fakt, nie przeszło to jeszcze w statystyki i zdaję sobie sprawę, że dużo ludzi na to patrzy, bo to przecież jest najważniejsze w piłce. Jednak dobrze wypadam na tle zespołu, spokojnie do tego podchodzę, to przyjdzie z czasem. Na pewno.
Poznałeś już fanatyczną stronę kibiców w Turcji?
Poznałem. Jak gramy u siebie, to jest niesamowita atmosfera, ale teraz graliśmy wyjazd i fani przejechali 12 godzin autokarem. Był pełen sektor. Jak idę do restauracji to mam zniżki, jak kupuję telewizor to mam zniżki, jak idę do hotelu to też mam zniżki. W Sheratonie, czyli najlepszym hotelu w mieście, w przeliczeniu na złotówki płacę mniej niż sto złotych za dobę. Kibice są naprawdę wszędzie. Jednak nic za darmo nie ma, jeżeli dobrze sobie radzisz na boisku i podchodzisz z szacunkiem do klubu, to wtedy oni oddają ci tę wdzięczność.
To może są lepsi niż ci we Wrocławiu, tam mieliście puchy.
Wydaję mi się, że stadion we Wrocławiu jest za duży jak na Śląska. Piękny, ale za duży, bo nawet jak wygrywaliśmy z Legią i Lechem, to przychodziło po 25 tysięcy ludzi, ale wciąż stadion wydawał się pusty. Trudno jest go zapełnić. Pewnie, zdaję sobie też sprawę, że nie dawaliśmy zbyt dużych nadziei, dlatego te pustki były i są. Tutaj mamy obiekt na 12 tysięcy miejsc, przychodzi po 11, więc nie ma problemu.
A jak wygląda baza treningowa klubu?
Jest dobra. Budynek klubowy nie powstał rok czy dwa lata temu, ma swoje lata, to widać, ale mamy pięć boisk treningowych. Na dwóch trenują grupy młodzieżowe, my mamy dwa pełnowymiarowe boiska wyłącznie dla siebie. To są stoły, do niczego nie można się przyczepić. Każdy ma też swój pokój, w którym może odpocząć i się rozluźnić. To są proste rzeczy, ale rzadko zdarza się, by w Polsce zawodnik mógł przyjść przed treningiem do takiego pokoju i odpalić telewizor. Jest nawet lokaj, który dba o twoje rzeczy, zabiera je do prania. Mamy salę do bilarda, salę do ping-ponga, basen. Nie jest to wszystko jakieś mega ultra nowoczesne, ale odpowiednie, by myśleć o grze w piłkę.
Nazwisko „Kosecki” otwiera ci drzwi na mieście?
Otwiera. Tylko i wyłącznie dzięki mojemu tacie. On tu jest znany, jak mnie widzą, to podchodzą zrobić zdjęcie, pierwsze pytanie jest zawsze to samo: „czy jesteś synem Romana, który grał w Galatasaray?”. Fajnie, że to nazwisko pomaga, ale nie chcę tego nadużywać, bo potem się człowiek rozleniwia.
Ogólnie widzę, jak inna jest tu kultura. W Polsce niektóre sprawy są normalne, a tutaj musisz się trochę natrudzić. Chodzi mi na przykład o mieszkanie. U nas, jak coś wynajmujesz, to masz umeblowanie, gaz, ciepłą wodę, telewizję i takie różne rzeczy. Tu muszę jeździć od jednego urzędu do drugiego, żeby ktoś po paru tygodniach przyjechał do mnie, wcisnął guzik i włączył ciepłą wodę. Tutaj jest to normalne, kiedyś może bym się wkurzał, ale teraz podchodzę do tego na spokojnie. Zdaję sobie sprawę, że panują tu inne zwyczaje i je akceptuję.
Inna jest też tam kultura prezesowania, wasz prezes to ekscentryk?
Mogę powiedzieć, że widać, jak mu zależy na osiągnięciu sukcesu. Potrafi się zdenerwować. Wygraliśmy na wyjeździe i był szczęśliwy, przegraliśmy jednak potem u siebie i był niezadowolony, na przykład mi dostało się po głowie. W trakcie meczu doszło do przepychanek z rywalami, więc prezes przyszedł po spotkaniu, dał mi naganę i kazał iść do szatni przeciwników ich przeprosić. Prezes chce, żeby ten klub był poukładany i dobrze zorganizowany. Jest trochę furiatem, ale ma głowę na karku.
A wchodzi do szatni i rzuca zegarki za wygraną?
Premie są i to fajne. Ktoś mi powiedział, że będę tu żył z premii i to jest prawda. Jak wygrasz mecz i dostajesz premię, to żyjesz nią miesiąc-dwa, a podstawowej pensji w ogóle nie dotykasz. Prezesowi zależy, by nas mobilizować, a premia za wygraną jest najlepszym sposobem.
Kończąc, tak poza sportem: nie nudzisz się w tej Turcji? Z tego co wiem, pojechałeś tam sam.
Rodzina jest ze mną od dwóch dni. Wcześniej wyglądało to tak: trening, hotel, mecz i załatwianie sprawy z mieszkaniem. Trochę się nudziłem, ale nie przyjechałem się tu bawić i imprezować, tylko pokazać i w najbliższym czasie albo pójść do mocniejszego klubu, albo awansować z Adaną do ekstraklasy.
Rozmawiał PAWEŁ PACZUL
Fot. Newspix & FotoPyk
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Ojca ksywa to bylo „Kosa” i wszyscy go znali.
Jakuba ksywa to „pizdeczka” i tez go wszyscy znaja.
Do reprezentacji Brzeczka kazdy ma szanse sie zalapac wiec mlody Kosecki tez probuje.
Jestem ciekaw ile odpalil dla Weszlo za ten artykul.
Mam nadzieje ze wiecej niz 30 tys.
A dla Jagi to Kuba moze zrobic minete……
„Dla” 🙂 musisz być Pan w jakimś innym kraju, bo przecież na Podlasiu nie ma internetu.
Treść usunięta
Niewazne w jakim kraju mam dostep do internetu ale widze, ze juz sie zainteresowales czy dostales rozkaz od prowadzacego zrobic razwiedku ?
Tja, za 30 srebrników
Treść usunięta
chyba laskę.Po kolei każdemu.
Zacytuję Pana z Soros’em w awatarze „Ty to za darmo dupy dajesz, Ozjasz. Za słoik ogórków (to za darmo czy za słoik ogórków??? Typowe niezdecydowania dla ameb umysłowych takich jak @chwdl). A Pan napisał, Panie podszyszkownik, że daję laskę. Po kolei i to każdemu, co jest nie prawdą, bo Panu bym nie dał gdyż nie jestem gejem jak Pan. Rozumiem Pana ból, ale doprawdy nie będę robił ze swojego penisa kurwy. Poszukaj Pan oralnych doznań u kogoś innego, Może u Pana Pejsbuk??? Ta aluzja ze słoikiem…do dzieła chłopaki @chwdl,
podszyszkownik właśnie nagrałem wam temat. Nie dziękujcie
Kosecki chyba czegos nie rozumie. To ze mowi otwarcie o swoich bledach nie sprawia, ze ma nie czuc wstyd gdy o tym opowiada. Wrecz przeciwnie. Zeby to wszystko mialo swoja wartosc to on MUSI SIE TEGO WSTYDZIC!
Ostatnią linia obrony głupka jest „szczerość”. Jak już poczuje się bezradny wobec własnej głupoty, to się pociesza że „przynajmniej jestem szczery”. A kogo to obchodzi? Może książkę o tym napisze?
Ale spokojnie, po 40 -stce jak się ustatkuje, to wróci do formy i wtedy wszystkim pokaże.
Jest mi tym bardziej to pisać, bo bardzo mu kibicowałem, ale dochodzę do wniosku że piłkarze to jednak kretyni i niech się cieszą że przez kilka lat mogą zarabiać a my musimy patrzeć jak kaleczą a potem opowiadają te pierdoły o ciężkiej pracy i wyciąganiu wniosków.
Treść usunięta
A moim zdaniem to on się po prostu usprawiedliwia. Ja to odebrałem mniej więcej tak: „Tak ogólnie to jestem zajebistym piłkarzem. Mam talent i umiejętności, a poważna piłka mnie zweryfikowała tylko dlatego, że nie miałem do niej w pełni profesjonalnego podejścia. Ale zobaczycie! Teraz wezmę się za siebie i jeszcze zrobię karierę!”. Gówno zrobi, bo się nie nadaje. Przytuli kasiorę w Turcji, wróci do średniaka Ekstraklasy albo pójdzie gdzieś na Cypr i tyle z tego będzie. Kadra? Wolne żarty.
W Koseckim zawsze fascynował mnie kompletny brak poczucia wstydu, te wszystkie żałosne tatuaże, różowe bluzki, torebki, no ja to bym się za dopłatą w tych kreacjach nie pokazał publicznie a on jeszcze za te ubrania wszystkie grubo płacił
Treść usunięta
30 koła w weekend to nie są jakieś wymysły. Przerabiałem, po czasie szkoda w chuj, ale możliwe. Ale szkoda w chuj!
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Jak ja tej pizdeczki Koseckiej nie trawie!
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
A gdzie był ojciec .
Takie doświadczenie w rodzinie i nie skorzystać z niego to dramat
Treść usunięta
Jakie znowu doswiadczenie? Pilkarskie i tyle
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Od nieudaczników i psycholi wyzywa drugi jankowiak plusujący swoje komentarze z konta „jacek cieloch”. Niezły sposób na dowartościowywanie się. 🙂 🙂 🙂
Treść usunięta
Treść usunięta
Jacek ładny jestes :*
To niesamowite jakie te piłkarzyki mają siano w głowach. Kosecki przez cały ubiegły sezon w Śląsku Wrocław z trudem ustrzelił 5 bramek (głównie najsłabszym drużynom w lidze), teraz nie potrafi strzelić bramki w drugiej lidze tureckiej, wcześniej nie radził sobie w 2. Bundeslidze, śmie twierdzić, że byłby obecnie w Legii kluczową postacią i marzy o grze w kadrze Polski. Pusty śmiech człowieka ogarnia.
on jest po drugiej stronie, starawy już, 2 klasy gorszy od samego siebie w życiowej formie, nie ma żadnych perspektyw
ani sianka z premii od prezesa…
Moze on tam nie ma tv z serie A?
Przeczytajcie jeszcze raz. On nie twierdzi, że byłby, tylko mógłby być. Generalnie gwiazdor jakich pełno, brak pokory i wybielanie własnej osoby. Nie wiem na ile wywiad był autoryzowany natomiast końcowa wersja daje nadzieję, że chłopak przynajmniej jest świadomy swojej gry i swoich błędów. Co w kontraście do niektórych tutaj „co to nie ja” wywiadów jest jak najbardziej na mały plus.
Jak by nie tatuś to by chodził najwyżej na wiejskie dyskoteki
per aspera ad astra… więc nie tylko dzięki tacie…
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
do dzisiaj kwiczę w myślach gdy sobie przypomnę jak go kiedyś polscy „eksperci” – zwłaszcza z Canal+, wypychali do Atletico
Nawet jakiś szmatławiec napisał, że do walki włączy się też Valencia i Liverpool
https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/374146/kosecki-na-celowniku-atletico-madryt-inne-kluby-tez-sa-zainteresowane
Na taką schizofrenię to powinno się otrzymywać leki bez recepty aby jak najszybciej oczyścić umysł z czadu
Treść usunięta
,,ZAINTERESOWANIE to jest kazdym z Warsiółki … Szkoda ze tylko w oczach pismaków z tejże Warsiółki.. . Furmany ,Koseckie ,Wolskie czy tez inne fenomeny Szymanskie… Wszyscy ich chcą i wyrywają se z rąk … A wszyscy i tak kończą w Lechii Gdansk..
a Ty ? Co w życiu osiągnąłeś ? Jak tam Twój kredyt?
jebani hejterzy 🙂
Treść usunięta
Weź sobie, przygłupie,wygoogluj co to znaczy hejter, potem przeanalizuj sobie „karierę” Koseckiego, dodaj do tego, że ma ojca płkarza, który z niejednego pieca jadł chleb i na koniec zamilknij.
Przecież on w Akademii to pograł może z rok, jest produktem szkółki ojca, Kosy Konstancin.
Treść usunięta
Za młodu królowie życia. Koło czterdziestki, a nawet zaraz po trzydziestce, „Sterany, zmielony i zarzygany” – autobiografia i snucie przypuszczeń 'kim bym to nie był, gdybym jednak nie był taki głupi’. Czy piłkarze jako grupa zawodowa kiedykolwiek się zmienią? Generacje piłkarzy przychodzą i odchodzą, a poziom odmóżdzenia w zasadzie jest constant.
Nie każdy tak ma, mniej więcej taki sam procent co wśród innych zawodów. To normalni ludzie i zdarzają się wśród nich intelektualiści jak i ludzie prości i bez wyobraźni, jak Kosecki.
E nie wydaje mnie sie kurde panie. Mam taki jeden egzemplarz w najbliższej rodzinie i znam dobrze środowisko młodych piłkarzy, przynajmniej takich na poziomie okręgówka-3liga. Już od gimbazy byli przepuszczani z klasy do klasy tylko dlatego, że grali w gałe i reprezentowali szkołe na turniejach. Pomijam oczywisty fakt, że klasy o profilu sportowym w których byli, już poziomem nie grzeszyly i uczyły się tam największe tłuki z calej szkoły. Ci którym nie poszło, a była takich większość (głównie kontuzje, w mniejszym stopniu nałogi), teraz ryją w najgorszych fizycznych robotach bo niczego innego nie zdążyli się nauczyć. Życie…
Kiedyś myślałem tak jak Grimmy – jakie głupie są te piłkarzyki! Do tej pory czasem mi się to zdarza. Ale ostatnio przekonałem się do tego co mówi theczarek. Głupoli jest w tym zawodzie mniej więcej taki sam procent co wśród innych zawodów. Ja pracuje w branży technicznej, z ludźmi wykształconymi, znającymi czasem po kilka języków i co? Czy można z nimi porozmawiać o kinie, teatrze, literaturze? Otóż zazwyczaj jedynie z bardzo małym procentem. Zdecydowana większość znajomych z pracy w ogóle nie czyta książek, a z filmów ogląda tylko durne seriale w telewizji. Większość rozmów dotyczy tego kto ile zarabia, jaką chatę sobie postawił albo jaką furę sprawił. Żarty często na poziomie fekalnym, a język rynsztokowy. I czym oni się różnią od tych pogardzanych „piłkarzyków”? Prawie niczym. Piłkarze są po prostu bardziej znani i dlatego częśćiej słyszymy głupoty, które opowiadają.
Różnią się tym, że nie mają tyle pieniędzy i nie dostają ich w tak krótkim czasie. Po prostu piłkarz dostaje nagle np. 100 tys. złotych, jest w telewizji, gra w Legii, Daria Kabała-Malarz jest z nim na „ty”, więc to może zawrócić w głowie.
Zawsze jest szansa, że Stano wyda biografię, albo chociaż weźmie w distro…
Za bardzo uogólniasz. O tych normalnych nie pisze się książek i rzadko pojawiają się w artykułach.
Ten teges…
Ten teges 2….
Ten teges znowu…
Treść usunięta
Treść usunięta
Sprawdzasz kto komu minusy daje? Albo kto jakie zdjęcia polubi? Naprawdę nie masz nic lepszego do roboty?
Jak ktos ma jeszcze pytanie czemu pilkarzyki maja nasrane we lbach.
Nie dosc, ze zarabia w 2.lidze tureckiej 400 tys eur, to jeszcze oczekuje specjalnej motywacji, zeby moc mecze wygrywac. No ja zesz nie pierdole. To za co pobiera pensje? Odbicie karty na zakladzie?
Gdzies czytalem historie, jak to zarabiajacy pare melonow pilkarz wyklocal sie po wygranym meczu z Prezesem o kilkanascie tysiecy euro „bonusa” – bo przeciez wygrali, a mogli przegrac.
Treść usunięta
Poczytaj do czego prowadza systemy motywacyjne oparte na bonusach, bo pierdolisz jak potluczony.
Jedynym systemem zblizonym do bonusowego, gdzie zarobki zaleza od wynikow (i ktory dziala) to akord. Dostajesz minimalna podstawe, a reszta jest za wykonana prace.
W pilce noznej natomiast system polega na dawaniu gigantycznej kasy za nic i dorzucaniu bonusow za wykonywanie pracy.
Nie kazdy zostanie mistrzem, nie kazdy mecz uda sie wygrac. Jednak celem kazdego zespolu jest wygrana. Wiec placone powinno byc od wynikow.
W takim Lechu czy Legii powinna byc drabinka: za mistrza 100, za 2-3 miejsce 50, za 4 miejsce 25.
Za wygrana z wyzej notowanym przeciwnikiem lub w derbach 150 inaczej 100, za remis 50, za porazke 10.
A w takim dajmy na to Gorniku vzy Wisle Plock za mistrza 200 a za 6-8 miejsce 50.
I to powinno byc 80%-90% pensji pilkarza. Jak wykonana praca taka zaplata.
PS. Premia byla zwyczajowa (liga bodajze ruska) wiec nic mu sie nie nalezalo wg kontraktu. A jak chcialby to by dal z pensji na dom dziecka. Niestety wuekszosc pilkarzykow jest jak Kosa czy Turbodebil. Wywalic fure kasiory w tydzien na balangii czy hazard zaden problem. A potem problemy z forma i wyplacalnoscia.
Treść usunięta
Zielu w Napoli zarabia tyle samo xD a Beres mniej xD
hejt hejt hejt i hejt- wszędzie hejt. Kurwa! Opanujcie się jeden z drugim ! Plujecie jadem i zachowujecie się jak typowe polaki-cebulaki. Może i najmądrzejszy nie jest ale umie kopać piłkę lepiej niż 99,99% nas i zarabia na tym kase o której Wy możecie pomarzyć.
Debil jestes i nie odrozniasz hejtu od krytyki debilnej wypowiedzi. Debil, debil, debil….. Chcialem skonczyc ale… Debil jestes.
jak się kogoś krytykuje przez „x” lat, każde jego wystąpienie i każde zdanie jakie powie a nie zauważa się niczego innego to nie jest konstruktywna krytyka tylko dopierdalanie się. i wyluzuj dupe ba tak jak większość podążasz za modą hejtu na Koseckiego. Może najpierw spójrz na siebie i swoje dokonania/wypowiedzi/czyny zamias hejtować i krytykować.
A co niby Kosecki osiagnal? Lodu na glowe proponuje. Osiagniecia to maja Lewy, Piszczu czy Krychowiak. Takich jak Kosecki to wszedzie pelno. I bynajmniej nie gra w 2.lidze tureckiej przez przypadek. Jakby naprawde umial grac w pilke to by sie stoczyl jak Blaszczykowski czy Mierzej 😉
To jakis twój dawny narzeczony ?
Boze jaka pizda z niego. Pierdoli o niewiedzy zyciu profesjonalnego pilkarza, ze go melanz poniosl, chlopie masz ojca z bagazem doswiadczen – jego jeden melanz to pewnie jak Twoich siedem i Ty pierdolisz ze ktos mial Ciebie pokierowac. Na bank Ci stary mowil, tak jak ja mowie swojemu synowi „nie rob tak, zrob tak wiem co mowie bo to przerabialem” nie sluchales Kosecki to chuj Ci w oko, nie zgrywaj teraz poszkodowanego bo tak fajnie wyjde na tym. Kurwa…. Lelak po prostu jestes niesamowity.
dostajesz premię, to żyjesz nią miesiąc-dwa,
A w Polsce 30 patyków starczało ledwie na weekend :/
„Jestem legionistą z krwi i kości, zdarzały mi się słabsze mecze, ale na boisku zawsze zostawiałem sto procent.”
Nie jesteś legionistą z krwi i kości. Jeśli obchodziły Cię inne sprawy, niż wyjść w podstawie w meczu Legii – po prostu nie jesteś.
Treść usunięta
Dzieciak akurat niewinny, że ojciec nieudany… dzieciaka w to nie mieszaj.
Treść usunięta
Kosa to jest Kosa. Mały zadziora. Szybki! Lubię patrzeć na jego grę. Oby jeszcze w Warszawie zagrał.
Chyba na cymbalkach
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Szymanski juz w Benfice Cska czy tez Real z Barceloną o niego walczy ?
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Kiedy widzę, że jest wywiad z Koseckim, to już wiem, że będą jaja. 🙂 Niesamowite jest to jego samo uwielbienie i mania wielkości. Ostatnio gdzieś też w wywiadzie mówił coś o tym, że w pewnym momencie kiedy grał w Legii był najlepszym piłkarzem ligi 😀 no uśmiałem się w chuj.
Treść usunięta
To musiało mi sie pomylic z meczem gdy wszyscy ogladali tylko jego dooope
Skonczylem czytac po tym jak powiedzial, ze zona i rodzina nie wiedziala o jego wydawaniu kasy ale przepraszal zone i rodzine za to…
A w czasach tych imprez nie udzielał przypadkiem wywiadów, że to nieprawda i ludzie wymyślają z zazdrości?
Ciężko chyba o wiekszego głupka …
Od 5-7 lat ta sama spiewka. Jak w Legii był to też opowiadał na każdym kroku że już wydoroślał a w kolejnym wywiadzie okazywało sie że wtedy tak naprawde bylł jeszcze gówniarzem. Mało jest inteligentów wśród kopaczy ale ten ma wyjątkowo szczelnie wypchaną głowe sianem
Przeczytałem ten wywyiad i sam nie wiem, co myśleć. Kto głupszy? Pytający czy odpowiadający. Czy może czytający? Tyle głupot to naprawdę mało kto może opowiadać, w tak krótkim tekście. Czy Paczul (podpisano!!!) nie wybuchnął śmiechem słysząc o jakości jaką dawał w Śląsku, o reprezentacji, o propozycjach z Anglii czy Hiszpanii? No ludzie!!! Gościu odbija się wszędzie gdzie gra w Legii, w ŁKS, w Lechii, w 2 bundeslidze, w Śląsku a robi się z niego gwiazdę, bo co ma tatuaże, jest zabawny??
nie dlatego, po prostu jest synem Romka.
Kurła jaka obłuda! – Roman Kosecki jak rozmawiał na weszło z Hadajem to mówił, że w Legii nie chcieli Jakuba bo mieli inna wizję czy coś takiego, a prawda była taka, że miał imprezki w głowie i nie trenował jak na zawodowego piłkarza przystało.
Wiesz, jedno nie wyklucza drugiego.
Wywrotowa teoria. Ci, co łączyli granie i imprezowanie, obecnie wydają książki, nachalnie promowane na Weszło.
Wow, Kosa ma nawet lokaja w Turcji 🙂
Treść usunięta
O Jezu… Kolejny glupi lanser, który przeszedł przemianę… Dajcie żyć…
Właśnie przez takich gości jak on, praktycznie już mi piłka zbrzydla.
Z drugiej strony, nie wiem czy to Legia nie była głupsza, że takiemu kołkowi, dała taki kontrakt.
Za kilka lat do kupienia na Weszło książka Koseckiego – „Przekoszony”. (Nie wiem czy istnieje takie słowo, ale nasz bohater przeszedł taką przemianę intelektualną, że stać go na wymyślanie nowych wyrazów)
Porównajcie teraz tego gagatka do Jędrzejczyka, który powiedział w wywiadzie w czasach kiedy grał w Rosji że tyle co Kosecki w miesiąc na imprezy on mniej więcej wydaje na życie w rok (chyba tak o pojedynczej premii meczowej 150k mówił) i jak sam stwierdził to dla niego dużo bo mógłby przeżyć za 2k na miesiąc… Takich szanuję, widać chłopak poważnie myśli o życiu i nie chce potem żebrać po ludziach jak Riddick Bowe
Panu Kubuśowi tata znajdzie zajęcie, po karierze to co się ma martwić
Potwierdziło się wiadome od lat, że Kosecki to zjeb.
I to nie jest jego ostatnie słowo.
„Wydaję mi się, wydaję mi się”. Po przeczytaniu tego zakonczylem lekture artykulu. Czy szanowny autor skonczyl chociaz gimnazjum?
Treść usunięta
Takie dywagacje,,kim bym nie był,gdybym nie był taki głupi,,podoba mnie się to.Była już spowiedż alkoholika,teraz wyjdzie spowiedż głupka.Brawo Weszlo.
Weszlo zalatwia transfer powrotny Kubusiowi do ekstraklasy??? MOze juz jakies telefoniki poczynione do taty Romana i Jurka o powolanie na kadre?? za sam artykul i caloksztalt chlopczyna powinien byc skreslony- zmanierowany pieprzony gwiazdorek kt bezczelnie sie kreuje na jakas widoaca postac – kluczowa w Legii, przegrales chlopczyno i tyle….. cale szczescie okazje do ogladania twych niebagatelnych wyczynow maja tylko kibice tureccy a tam nie podskakuj za duzo bo jeszcze wpindol spuszcza… a patyczkowac sie nie beda mlodzieniaszku z rozowa torebka!
OMG, ale w komentarzach ból dupy. Tak Was boli te 30tyś na imprezy wydawane? Było go stac to wydawał, proste. Ja lubie Koseckiego: jest wyrazisty, mówi to co myśli, ma swój styl ( o gustach się nie dyskutuje ) i uwazam, ze jest dobrym piłkarzem i szkoda, ze juz go w Legii nie ma.