Reklama

Kwadrans minimalnych emocji i Piast przechodzi dalej

redakcja

Autor:redakcja

26 września 2018, 19:35 • 3 min czytania 1 komentarz

Widzieliśmy już większe pomory ekstraklasowiczów, niż ma to miejsce w 1/32 Pucharu Polski, ale jeśli gdzieś obstawialiśmy niespodziankę, to w Jastrzębiu. Po pierwsze GKS potrafił już pisać ładną historię w PP, dochodząc do ¼ w sezonie 16/17, po drugie Piast dopiero dostał wysoko od Śląska, więc nie mógł się czuć specjalnie pewnie. Liczyliśmy na emocje i… przez kwadrans dostaliśmy ich namiastkę.

Kwadrans minimalnych emocji i Piast przechodzi dalej

Piast w pewnym momencie odpuścił, zrzucił z czwartego biegu na drugi i musiał drżeć o wynik. Poszła piłka za plecy obrońców, urwał się Weis i uderzył po długim rogu, wpadło mu idealnie, gdyż jego strzał odbił się od wewnętrznej części słupka, a potem wpadł do bramki kompletnie poza zasięgiem ramion Szmatuły. Zrobiło się 1:2 i temperatura wzrosła, ponieważ gospodarze wyczuli swoją szansę i wrzucili raz czy dwa na aferę. Nie brzmi to przejmująco, ale podłączyło ten mecz chociaż na chwilkę do prądu. Ostatecznie nic nie wpadło, bo jednak jastrzębianom brakowało jakości. Jastrzębianom i Parzyszkowi po stronie Piasta, który idąc sam na sam przez połowę boiska, na końcu uderzył żenująco, właściwie wprost w bramkarza.

Nie dali rady odrobić gospodarze wyniku, na który sami też zapracowali, pomagając rywalom, a do słuszności tej tezy wystarczy podać za przykład bramkę z 30. minuty. Poszło dośrodkowanie, z którym gospodarze powinni sobie łatwo poradzić, ale zamiast tego był pożar i gol. Obrońca stał jak słup soli, golkiper interweniował nieporadnie, piłka wypadła mu z rąk i spadła wprost pod nogi Ayonga, a ten widzą przed sobą tylko pusty prostokąt, po prostu musiał dopełnić formalności. Minęło 420 sekund i gliwiczanie podwyższyli wynik. Gojko złamał akcję do środka, uderzył, wpadło niedaleko słupka i do widzenia.

GKS walczył przez cały mecz ambitnie, ale różnicę w poziomach można było dostrzec gołym okiem. Pewnie, jastrzębianie przed strzelonym parę razy zagrozili bramce Szmatuły, ale albo miało to miejsce po uderzeniach z dystansu, albo przy jakimś błędzie piłkarzy Piasta. Raz na przykład Szmatuła wyszedł do dośrodkowania, złapał piłkę, ale zaraz ją wypuścił i naraził swój zespół, jednak zawodnicy GKS-u nawet nie trafili w bramkę.

Piast się nie przemęczał, widać było, że chce tutaj wygrać najmniejszym nakładem sił. Czasem ocierało się to wszystko o lekceważący ton, kiedy na przykład Gojko próbował rulety, ale wyszła z tego tylko efektowna wywrotka. Tak właściwie można żałować, że gliwiczanom nie przytrafiła się dogrywka, bo może nauczyłoby ich to grania na większym zaangażowaniu przez cały mecz, a nie tylko przez parędziesiąt minut. Może kiedyś taka lekcja przyjdzie, ale dziś akurat jest awans.

Reklama

GKS Jastrzębie – Piast Gliwice 1:2

Weis 74′ – Ayong 30′, Gojko 37′

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
11
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

1 komentarz

Loading...