Rafał Kurzawa mógł wrócić do Amiens w dobrym humorze, bo zagrał dla reprezentacji od początku w meczach z Włochami i Irlandią, zbierając niezłe noty. Teraz wykonał pierwszy poważny krok, żeby zbudować sobie mocną pozycję w nowym klubie.
Polak dał bardzo ożywczą zmianę przeciwko Lille i już po swoim trzecim występie we francuskiej ekstraklasie ma pierwszą bramkę.
Dotychczasowy dorobek Kurzawy w Ligue 1 to dwa mecze przesiedziane na ławce i dwa wejścia w końcówkach na Montpellier i Reims, co razem dało około pół godziny. Tym razem nasz rodak pojawił się na boisku już w 62. minucie, gdy gospodarze przegrywali 0:2. Na kwadrans przed końcem Lille jeszcze podwyższyło i mogło się wydawać, że jest po wszystkim.
Nic z tych rzeczy.
W 79. minucie wbiegający w pole karne Kurzawa dostał prostopadłe podanie od Ganso (tak, tego co grał w Santosie, Sao Paulo i Sevilli), dobrze przyjął i spokojnie strzelił przy słupku.
#ASCLOSC – Le but de Kurzawa sur une passe de Ganso qui réduit l’écart pour Amiens : pic.twitter.com/6YiO5n3v84
— La Causerie de L1 Vidéos (@CDL1Videos) 15 września 2018
To był dopiero początek emocji. W 87. minucie powinna paść bramka kontaktowa, lecz Moussa Konate zmarnował rzut karny. Padła ona dopiero w doliczonym czasie. Polak pewnie niedługo będzie strzelał z rzutów wolnych, ale na razie zrobił to Saman Ghoddos i pięknie mu wpadło. Doprowadzić do remisu już się jednak nie udało.
Amiens po pięciu kolejkach ma na koncie zaledwie cztery punkty, więc należy spodziewać się roszad. Zapewne po takim występie Kurzawa dał trenerowi do myślenia. To już chyba pora, by wskoczyć do pierwszego składu i zacząć decydować o obliczu drużyny. W końcu po to reprezentant biało-czerwonych tam przychodził.
Amiens – Lille 2:3 (0:1)
0:1 – N. Pepe 45′ karny
0:2 – N. Pepe 56′ karny
0:3 – N. Pepe 76′
1:3 – Kurzawa 79′
2:3 – Ghoddos 90′
Fot. FotoPyk