Reklama

Rezerwa, wystąp! Kogo z ławkowiczów z Bolonii chcielibyśmy dziś zobaczyć?

redakcja

Autor:redakcja

11 września 2018, 11:12 • 4 min czytania 7 komentarzy

Można umniejszać randze Ligi Narodów, ale przyznajcie – fajnie móc w Polsce skoczyć na mecz z mocnym rywalem, pooglądać Ronaldo, Balotellego czy innego Bernardo Silvę. Aby tego dokonać, trzeba się jednak utrzymać na najwyższej półce. Wobec tego październikowe starcia w naszym kraju będą absolutnie kluczowe. Dzisiejszy mecz z Irlandią to dla Jerzego Brzęczka jedyna okazja, by kogoś jeszcze przed nimi sprawdzić. Których zawodników spośród tych niewystawionych w Bolonii jesteśmy najbardziej ciekawi?

Rezerwa, wystąp! Kogo z ławkowiczów z Bolonii chcielibyśmy dziś zobaczyć?

Krzysztof Piątek

Włosi są nim zachwyceni, w Genui w zasadzie od pierwszego meczu czują, że ubili znakomity interes ściągając Polaka do siebie. Dodatkowy smaczek to oczywiście fakt, że parę lat wcześniej byli blisko ściągnięcia Roberta Lewandowskiego, więc tym większa musi być satysfakcja, że kolejny piekielnie zdolny polski talent zakłada koszulkę klubu z Ligurii. 3 mecze o stawkę, 7 goli, bramka za bramką także w przedsezonowych sparingach. Aż żal trzymać taką strzelbę na ławce. No i powiedzmy sobie szczerze, że po takim starcie rozgrywek Piątkowi debiut w reprezentacji należy się jak 500+ wielodzietnej rodzinie. 

Arkadiusz Milik

Chcielibyśmy zobaczyć, jak z Rafałem Kurzawą toczą słowną dysputę o bezpośredni rzut wolny na 20. metrze. Gdyby nie to, że Kurzawa słownych dysput z kolegami z boiska prowadzi tyle, że z Michałem Kojem – grającym z nim w Górniku na jednej stronie – przez pierwszych kilka tygodni nie zamienił nawet paru słów. A tak serio – choć kontuzje poszatkowały ostatnie dwa sezony Milika, wydaje się, że w Neapolu nadal bardzo mocno w niego wierzą. I my wierzymy. Bo Milik w formie to napastnik, który ma niebywałą łatwość znajdowania się w centrum wydarzeń w polu karnym. Że swoje zmarnuje – cóż, taki jego urok, z Lewandowskiego w Dortmundzie też kpili, że nie trafia wodą do kubka i szczoteczką do zębów do ust.

Reklama

Tomasz Kędziora

117 minut póki co rozegrał Kędziora w reprezentacji Polski. Gdy uświadomimy sobie, że pierwsze powołanie dostał ponad trzy lata temu, wychodzi nam, że to… no mało. A mówimy o prawym obrońcy, który w hierarchii wygląda dziś – po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Łukasza Piszczka – na pierwszego za plecami Bartosza Bereszyńskiego. O podstawowym prawym obrońcy Dynama Kijów, a więc regularnego europucharowicza. Co tu dużo mówić – jako że liga ukraińska nie jest pierwszym, drugim ani trzecim wyborem kibica w weekend, to jedna z nielicznych szans, by zobaczyć, jaki postęp po odejściu z Lecha poczynił reprezentacyjny prawy obrońca.

Damian Kądzior

Mimo że Adam Nawałka wysyłał mu powołania, jakoś tak się złożyło, że Kądzior nie zdążył zadebiutować u byłego już selekcjonera. A to musiał wracać ze zgrupowania z powodu urazu, a to przesiedział całe spotkanie na ławce. Ale w tym samym czasie coraz bardziej rozpędzała się jego kariera klubowa. Gdy dostał pierwsze wezwanie od Nawałki, grał w ekstraklasie dopiero kilkanaście tygodni, teraz to gość, którego chwalą w lidze chorwackiej za występy w barwach Dinama. Pesymista powie, że w eliminacjach Ligi Mistrzów wchodził tylko z ławki, optymista – że w lidze gra od paru meczów od deski do deski, zalicza asysty i zbiera porządne recenzje. Pamiętając z polskich boisk, jakie są jego atuty – zejście ze strzałem, dośrodkowanie ze stojącej, jak i z toczącej się piłki – chętnie byśmy sprawdzili, jak daje sobie radę na boku pomocy. Wobec mizerii na skrzydłach, szkoda by było nieustannie trzymać tego chłopaka na ławie.

Marcin Kamiński

Lewonożny środkowy obrońca, z perspektywami na regularne granie w Bundeslidze, z pewnym doświadczeniem w reprezentacji. Wydaje się, że Kamiński to – szczególnie w razie ciągłego przebywania Janka Bednarka poza kadrą meczową Southampton – idealny kandydat, by na dłużej zagościć u boku Kamila Glika. Przenosiny do Fortuny Dusseldorf, gdzie natychmiast wskoczył do pierwszej jedenastki, mogą mu w tym tylko pomóc. Pierwszy mecz zagrał poprawnie – na 3,0 w Kickerze, nie powinien też narzekać na brak praktyki, bo ekipa beniaminka raczej w większości spotkań będzie ekipą zdominowaną niż dominującą. No i niech w końcu ma szansę zapomnieć o tym nieszczęsnym karnym z Nigerią, gdy Moses nabrał sędziego na niskich lotów padlinkę.

Reklama

Adam Dźwigała

Może i Irlandia to raczej matura podstawowa niż naszpikowane kolcami rozszerzenie, ale chętnie zobaczymy, czy taki test jest w stanie zdać obrońca Wisły Płock. Reprezentacja prowadzona przez Martina O’Neilla raz już zresztą weryfikowała potencjalnych reprezentantów Polski. Spotkanie w Poznaniu na samym początku kadencji Adama Nawałki było jednocześnie ostatnim w narodowych barwach Piotra Ćwielonga, Piotra Celebana, Marcina Kowalczyka czy Adama Marciniaka. Nie mówimy, że Adam Dźwigała musi pójść ich drogą – przecież wtedy biało-czerwoną koszulkę założyli też Mączyński i Pazdan, którzy później regularnie dostawali powołania. Chcemy jednak zobaczyć, jak Dźwigała poradzi sobie z napastnikami o trochę innej charakterystyce niż ci w naszej lidze, biegającymi po boiskach Championship – zdaniem wielu najbardziej wymagającej fizycznie ligi świata.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

7 komentarzy

Loading...