W ostatnich latach o obsadę miejsca obok Kamila Glika byliśmy spokojni. Był Michał Pazdan, który nawet jeśli w Legii grał słabo lub na poziomie średniej ligowej, to w kadrze potrafił równać do swojego kolegi ze środka obrony. Ale powoli trzeba chyba myśleć o alternatywie dla 30-latka. Jeśli nie na przyszłość, to chociażby doraźnie. Jerzy Brzęczek ma do dyspozycji trójkę Bednarek-Dźwigała-Kamiński i dziś najbardziej realnym partnerem do gracza Monaco wydaje się ten ostatni.
Pazdan wciąż dochodzi do siebie po trudach mundialu, a kiepska forma odbija się na występach w Legii – rzadkich i słabych. Stąd brak legionisty na liście powołanych przez Brzęczka. W gronie obrońców na pierwsze zgrupowanie nowego selekcjonera spodziewaliśmy się na pewno Glika, do przewidzenia były nominacje dla Marcina Kamińskiego i Jana Bednarka. Ale w życiu nie podejrzewalibyśmy, że wezwanie na kadrę dostanie też Adam Dźwigała. Prędzej wymyślilibyśmy Macieja Wilusza lub Igora Lewczuka, a nawet Bartosza Salamona.
Ale skoro powołania już rozesłane, to trzeba patrzeć w przyszłość. A przed nami rysuje się opoka w postaci Glika i wędrujący wokół niego Brzęczek, który próbuje znaleźć mu partnera. Nie będzie już cudowania z trójką w tyłach, więc miejsce pozostaje jedno.
Nie spodziewamy się, że drugim stoperem na czas sparingów i Ligi Narodów będzie Bednarek. Kariera tego chłopaka przyspieszyła na finiszu poprzedniego sezonu, gdy dołożył swoją cegiełkę do utrzymania Southampton. Dzięki temu wygrał bilet na mundial, pograł też w sparingach przed wyjazdem na mistrzostwa, wreszcie zagrał i w Rosji. Ale początek sezonu ma taki, że jeśli gra, to tylko w Pucharze Pasztetowej. Premier League ogląda póki co z perspektywy trybun, a jedyne minuty zaliczył w EFL Cup. Perspektywy na grę? Póki co słabe. Plusem Bednarka w kontekście kadry jest to, że w perspektywie ostatnich miesięcy jest najbardziej ograny na poziomie reprezentacyjnym. Jest tego niewiele, ale dwa i pół meczu na mundialu piechotą nie chodzi. Być może Brzęczek przedłuży myśl Nawałki i postawi na 22-latka.
Powątpiewamy za to w perspektywy Dźwigały na wskoczenie do składu i usadowienie się tam na dłuższy czas. Jeśli Brzęczek będzie chciał postawić na młodego stopera i postawi na opcję “popełniasz błędy, ale zyskujesz doświadczenie na przyszłość i kiedyś zostaniesz liderem tej kadry”, to pewnie postawi na Bednarka. A jeśli będzie szukał rozwiązania “może nie jesteś idealnym wyborem, ale pograłeś trochę w dobrej lidze i w kadrze żółtodziobem nie jesteś”, to oczywistym wyborem będzie Kamiński. Dźwigała bardzo przypomina zresztą status byłego lechity – z tym, że status na dwa lata wstecz. I to taki w wersji demo. Bo Kamiński też w lidze debiutował dość wcześnie, szybko zebrał sto meczów w Ekstraklasie. Ale on został mistrzem Polski, nie był może gwiazdą ligi, ale na pewno jednym z wyróżniających się ligowców. A Dźwigała to póki co wyróżniający się piłkarz w przeciętnej Wiśle Płock. A w tej setce występów w Ekstraklasie wiele zaliczył w trakcie cyrku objazdowego po pozycjach – a to w środku pola, a to na dziesiątce, a to na stoperze.
Obecnie to Kamiński wydaje się najpoważniejszym kandydatem do gry obok Glika. I chyba sam może sobie pogratulować, bo siedząc na ławce w Stuttgarcie mocno by swoje szanse osłabił. Ale zdecydował się na delikatny krok wstecz – trafił na wypożyczenie do Fortuny Dusseldorf. W VfB perspektywy na grę były marne – Polak liczył, że z klubu odejdzie Benjamin Pavard lub Holger Badstuber. Ale obaj w Stuttgarcie zostali, a zatem to Kamiński musiał się zwijać. Trafił do beniaminka Bundesligi, gdzie będzie grał (wystąpił już w pierwszym spotkaniu, do którego był uprawniony i rozegrał 90 minut z Lipskiem) i gdzie będzie miał okazje się wykazać, bo Fortuna jest typowana do spadku.
Za Kamińskim przemawia też doświadczenie – ponad 200 meczów w Lechu i blisko 50 występów w Stuttgarcie. No i fakt, że jest lewonożny, czyli pasowałby do prawonożnego Glika. Nie wiemy jeszcze jaki pomysł na bronienie ma Brzęczek, ale wychowanek Lecha dotychczas dobrze odnajdywał się w grze obok partnera grającego agresywnie i odważnie. A takim właśnie typem obrońcy jest Glik.
Zatem faworytem do gry na środku obrony uznajemy Kamińskiego, natomiast mamy gdzieś z tyłu głowy myśl, że trzeba pamiętać o Pazdanie, Wiluszu, Lewczuku czy Salamonie. Bednarek i Dźwigała też dostali czytelny sygnał od Brzęczka, że selekcja dopiero się zaczyna. I tylko Kamil Glik przygląda się tym, którzy zaraz będą biegać obok niego.
fot. FotoPyk