Rany, niech ten rok się już kończy. Wpierdol pogania wpierdol, jedna kompromitacja nie nadąża za drugą kompromitacją. Sami się gubimy, kto zalicza wszechwpierdol, kto eurowpierdol, a kto tylko agrowpierdol. Jest tego za dużo. I kiedy już wydawało nam się, że gorzej być nie może, okazuje się, iż nasze młode supertalenty – na czele z Dawidem Kownackim – są w stanie pukać w dno od spodu.
Są w stanie długo przegrywać z Wyspami Owczymi. Z wulkanicznym archipelagiem, którego całą ludność dałoby się zmieścić w Białej Podlaskiej. Kto przegrywa? Dawid Kownacki, z doświadczeniem na mundialu. Bartosz Kapusta, z doświadczeniem na mistrzostwach Europy. Do tego Paweł Bochniewicz, Mateusz Wieteska, Jakub Piotrowski czy wchodzący z ławki Sebastian Szymański. Niektórzy nieograni, bez rytmu meczowego. Ale czy to może tłumaczyć remis z Wyspami Owczymi?
Nie, to jest wstyd. Drugi bolesny pstryczek w nos od Farerów na przestrzeni kilkunastu miesięcy.
Dobra, to nie są ogórki hodowane na glebach próchnicznych (na takich rosną najlepsze, serio), a drużyna, która uciułała w tych eliminacjach pięć punktów, czyli coś tam potrafi, ale spójrzmy z jakimi rywalami jej szło. Pokonała Gruzję, zremisowała z Finlandią. No, kłaniać się raczej nie będziemy. A, no i w listopadzie zeszłego roku podzieliła się punktami z Polską, ale – jak widać – to akurat żadne osiągnięcie nie jest.
Trzeba było pójść drogą Jana Tomaszewskiego, który przyznał, że gówno go obchodzi młodzieżówka i jej wyniki, i sobie ten popis żenady odpuścić. Bo to długo był popis żenady, tak naprawdę zaczęliśmy grać dopiero w końcówce. Jakkolwiek spojrzeć, trochę późno.
Co nas uwierało najbardziej? Przede wszystkim przespana pierwsza połowa i brak kultury gry. Bo kilka sytuacji sobie stworzyliśmy – inna sprawa, że byliśmy strasznie nieskuteczni – ale to, jak prezentowaliśmy się w ogólnym rozrachunku, jest tak samo żenujące jak końcowy wynik.
A ten brzmi 1:1. 1:1 po stracie Kownackiego, który uwikłał się w niepotrzebny drybling. 1:1 po długiej piłce za plecy Wieteski, który źle się ustawił, a potem przegrał pojedynek biegowy (cóż za zaskoczenie). 1:1 po braku asekuracji jego partnerów z obrony. I wreszcie 1:1 po bardzo dobrym, technicznym wykończeniu Jakupa Thomsena. No i 1:1 po miękkim rzucie karnym. Kownacki w drugiej połowie upadł w polu karnym, jakiś kontakt był, ale nie ma co ukrywać, że nasz napastnik sporo dodał od siebie.
Przynajmniej pewnie wykonał jedenastkę, bo wcześniej – jak cała nasza kadra – był potwornie nieskuteczny. Jak już ustaliliśmy – kultury gry u nas nie uświadczyliśmy, a żeby nie rzucać słów na wiatr, przedstawiamy dowód rzeczowy.
Druga minuta doliczonego czasu. Polska remisuje z Wyspami Owczymi 1:1. Rzut z autu dla Polski i … pic.twitter.com/zq8dKYvlRe
— Kartofliska.pl (@kartofliska) September 7, 2018
W drugiej połowie trochę wiatru robił Jóźwiak, gdyby nie bramkarz gości Karstin Hansen, który wyjął kilka bardzo trudnych piłek – świetna sytuacja Jagiełły czy mocny strzał z linii pola karnego Kownackiego w końcówce – pewnie wyszarpalibyśmy zwycięstwo. No ale się nie udało, gdybanie nie ma sensu. Na własne życzenie skomplikowaliśmy sobie sytuację w grupie, bo Duńczycy wygrali z Finlandią i obecnie zajmują pierwsze miejsce. A nasz terminarz jest wymagający – wyjazd z Finlandią, wizyta w Danii i starcie u siebie z Gruzją.
Życzymy powodzenia… Niby w tych eliminacjach nie przegraliśmy żadnego meczu, ale strasznie skomplikowaliśmy sobie sytuację, przede wszystkim dwukrotnie remisując z Wyspami Owczymi.
Fot. FotoPyk