Niewiele polskich drużyn wytrzymuje w pucharach do września. KTS Weszło wytrzymał – to retoryka tak chętnie uprawiana przez klubowych oficjeli – choć fakty są brutalne: miało być 27 kroków do Ligi Mistrzów, klub wygramolił się już na trzecim.
Wczorajszy mecz pokazał, że w naszej drużynie wciąż jest sporo niedociągnięć, choć złośliwi (więc także i my) zapytają – a gdzie tu były dociągnięcia? Przed piłkarzami KTS-u jeszcze sporo pracy. Na przykład taki Michał Madej, nasz napastnik, musi popracować nad porozumieniem na linii on-grawitacja, by już nie przewracać się idąc sam na sam z bramkarzem. Nasi obrońcy powinni spędzać mniej czasu w knajpach przy flipperach, bo prokurowanie iście bilardowych zagrań pod własnym polem karnym jeszcze nigdy nikomu nie pomogło (tak jak miało to miejsce przy trzeciej bramce Promnika). Ogarnąć się powinni też wszyscy broniący stałe fragmenty gry, bo po każdym dośrodkowaniu pod naszym polem karnym był smród (no i goście z Łaskarzewa wykorzystali to strzelając dwie sztuki).
Hańba.
Żadną osłodą dla nas jest fakt, że KTS grał z drużyną występującą o dwie ligi wyżej, Promnikiem Łaskarzew, w zasadzie jak równy z równym. Że Promnikowi dopisywało szczęście (dwa gole z rzutów rożnych, jeden po flipperze), a nam niekoniecznie (napastnik wywracający się przed oddaniem strzału, słupek, poprzeczka). Że atmosfera podczas meczu znów była przezajebista, że kiełbaski były przezajebiste, że piwo było przezajebiste i że flagi były przezajebiste. Niech włodarze klubu nie myślą, że nas takimi tanimi sztuczkami udobruchają.
Absolutnie nie. Kibic jest wkurwiony i tyle. Bo ma prawo.
Żądamy odpowiedzi na kilka fundamentalnych pytań.
1) Gdzie jest szkolenie? Dlaczego przez kilka miesięcy działalności KTS nie wychował młodego piłkarza, który byłby gotowym produktem na wyjazd za granicę?
2) Gdzie jest pomysł taktyczny? Czemu przy stałych fragmentach piłkarze zachowują się jak dzieci we mgle? Dlaczego trener Kamil Pawlak wciąż ma pracę?
3) Gdzie są transfery? Mamiliście nam oczy dużymi nazwiskami, którzy rzekomo chcieli grać w drużynie KTS-u – i gdzie one niby są?
4) Gdzie jest prezes z prawdziwego zdarzenia? I dlaczego chodzi w krótkich spodenkach, a nie w garniturze?
5) Czy sztab szkoleniowy może zapewnić, że drużyna nie przesadziła z suplementacją?
6) O co, do kurwy nędzy, chodziło w rozegraniu na krótko rzutu rożnego w 93. minucie spotkania, gdy w polu karnym rywala przebywał nawet nasz bramkarz, chwilę po tym, gdy po stałym fragmencie obiliśmy poprzeczkę?
Wczoraj jeszcze daliśmy wam spokój licząc na to, że rankiem okaże się szeroki raport będący efektem całonocnej analizy meczu i ostatnich klubowych poczynań. Nic takiego nie dostaliśmy. Mamy nadzieję, że prezes już spakował kartony, bo nie wyobrażamy sobie, by po takim blamażu nie poleciała ani jedna głowa. Panowie, dość tych kłamstw, dość oszukiwania kibiców. Nie spoczniemy dopóki wszystkie te palące kwestie nie zostaną wyjaśnione. Oczywiście preferujemy szczegółowy i analityczny dokument, najlepiej na około 90 stron.
Koniec hańbienia barw.
AKTUALIZACJA:
Jak podają oficjalne kanały klubu, prezes Jakub Olkiewicz złożył wczoraj dymisję na ręce Komisji Rewizyjnej. Komisja Rewizyjna zbiera się już w styczniu 2020 roku i wówczas podejmie decyzję co do dalszych losów grabarza naszego klubu, który doprowadził go na skraj przepaści.
AKTUALIZACJA 2:
Szefostwo KTS Weszło szybko zareagowało na nasz apel i opublikowało rzetelny, szczegółowy raport. My go kupujemy.
— KTS Weszło (@KTS_Weszlo) 6 września 2018
Fot. Marcin Banasiak