Reklama

Hit w Lidze Narodów: wygrani mundialu kontra przegrani

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2018, 14:35 • 4 min czytania 6 komentarzy

„Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”. Żadne powiedzenie nie zdezaktualizowało się w ostatnich miesiącach jak to Gary’ego Linekera, bo – jak na ironię – akurat końcówkę mundialu Niemcy mieli najbardziej żenującą. Druga minuta doliczonego czasu, Toni Kroos zakłada swojemu koledze siatkę. Niestety dla niego, tuż przed własną bramką, co okazało się mierzonym podaniem do będącego na pozycji spalonej Kim Young-Gwona. Gol. Cztery minuty później Neuer zapędza się pod bramkę rywala. Traci piłkę, idzie laga do przodu, kilka metrów przed pustą bramką do piłki dopada Son Hueng-min. Gol. Niemcy poza burtą.

Hit w Lidze Narodów: wygrani mundialu kontra przegrani

Niemcy największym przegranym rosyjskich mistrzostw.

Atmosfera w niemieckim obozie przypominała swoją gęstością krakowskie powietrze. Już podczas mundialu mówiło się o nieudolnej wymianie pokoleniowej, jaką próbował robić Joachim Loew. Puchar Konfederacji 2017, na turniej jedzie rezerwowy skład. Liderami drużyny – grającej oczywiście pod szyldem pierwszej reprezentacji – stają się Draxler, ter Stegen, Rudy, Goretzka czy Werner. Nowe pokolenie wygrywa turniej. Było to po pierwsze niesamowite prężenie muskułów pod tytułem „patrzcie, jesteśmy w stanie ogolić wszystkich nawet rezerwami”, po drugie – zapowiedź nowego rozdania. Broniący tytułu Francuzi odpadli w 2002 roku po fazie grupowej, Brazylijczycy w 2006 doszli tylko do ćwierćfinału, Włosi w 2010 roku polegli w grupie, podobnie jak Hiszpania w 2014. Loew doskonale wiedział, że obrońca tytułu ma problem. I postanowił przeciwdziałać.

Problem polegał na tym, że zmiana pokoleniowa została rozpoczęta, ale zawieszona. Oczywiście, siłą rzeczy na mundialu nie znaleźli się Lahm czy Schweinsteiger (koniec kariery reprezentacyjnej), ale trzon kadry wciąż tworzyły te same postaci, co w 2014 roku. Oezil, zewsząd krytykowany po aferze z Erdoganem. Mueller, będący w ewidentnie gorszej formie niż przed czterema laty czy Neuer, który kilka miesięcy spędził w gabinecie lekarskim. Twarzą nieudolnie przeprowadzonej zmiany pokoleniowej okazał się powracający do kadry Mario Gomez i Leroy Sane, najlepszy młody zawodnik Premier League, który nawet nie znalazł się w dwudziestce trójce.

W DFB wytrzymano jednak ciśnienie i nie doszło do roszady na stołku trenera, choć niewątpliwym atutem Joachima Loewa był fakt, że przedłużył swój kontrakt do 2022 roku jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw świata. Loew trochę poprawił swoje morale w społeczeństwie opowiadając ZE SZCZEGÓŁAMI o przyczynach mundialowej klęski. Jego raport przy raporcie Adama Nawałki to jak reportaże Kapuścińskiego przy laniu wody 13-letniego Jasia piszącego wypracowanie o wycieczce szkolnej. Dowiedzieliśmy się z niego takich niuansów jak…

Reklama

– to, że reprezentacji zabrakło intensywności i nie potrafiła poradzić sobie z taktyką rywali polegającej na oddawaniu pola, czego bezpośrednią przyczyną mógł być fakt, że piłkarze wykonywali o 22% mniej sprintów niż w eliminacjach, za to rywale o 25% więcej,
– to, że liczba wbiegnięć do przodu była mniejsza o 12%, a drużyna preferowała podania do boku (podania do przodu o 13% rzadziej),
– to, że zwiększył się czas pomiędzy przyjęciem piłki a jej oddaniem – cztery lata temu było to 1,19 sekundy, w 2018 roku 1,51, a więc zabrakło balansu pomiędzy budowaniem ataku pozycyjnego a przejściem do konkretów,
– to, że na jednego gola drużyna potrzebowała aż o 30 strzałów więcej niż w 2014 roku,
– to, że Joachim Loew – jak przyznał – okazał się arogancki myśląc, że faza grupowa przejdzie się sama tylko dzięki tłamszeniu rywali.

I wiele, wiele, wiele innych danych i faktów, które zostały wygłoszone podczas – uwaga, uwaga – dwugodzinnej konferencji. Jeśli tłumaczyć się z blamażu, to właśnie tak.

Niemcy nie mogli sobie wyobrazić lepszego rywala na pierwszy pomundialowy mecz. Francja. Mistrzowie świata. Drużyna, która może pozwolić, by jednym meczem całe Niemcy zapomniały o katastrofie sprzed kilku miesięcy, a zwłaszcza piłkarze. „Musicie znów zasłużyć na koszulki reprezentacyjne” – nawołuje dziś Bild, który pisze otwarty list do piłkarzy, apelując, by ci przywrócili „Die Mannschaft” należytą dumę.

Loew nie zamierza zmieniać kręgosłupa. Zapowiada otwarcie, że dalej będzie budował tę kadrę wokół Neuera, Boatenga, Hummelsa, Muellera i Kroosa, choć ten ostatni rozważał po mundialu zakończenie reprezentacyjnej kariery. Reprezentacja traci oczywiście swojego najlepszego ofensywnego piłkarza, Mesuta Oezila, który z hukiem, publikując głośne oświadczenie, pożegnał się z kadrą narodową. Jego miejsce na kierownicy ma zająć Leon Goretzka, który latem stał się kumplem z klubu Roberta Lewandowskiego i zagrał już w obu meczach ligowych. Do kadry powraca także – istotna informacja – Leroy Sane.

A Francja? Można mieć wobec niej tylko dwa pytania – czy utrzyma gaz z mistrzostw świata i czy zdobycie trofeum nie wpłynie na nią demobilizująco? Didier Deschamps uspokaja: – Rywale będą jeszcze bardziej doceniać naszą wartość, w końcu czeka ich mecz z mistrzami świata, ale nie będzie to dla nas żadną dodatkową presją. To wręcz lepiej dla nas, jeśli przeciwnik się nas boi. Oczekiwania będą większe niż przed mundialem, ale ten tytuł nie jest dla nas ciężarem.

Fajnie, że Liga Narodów rusza z takim przytupem. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że polubimy te rozgrywki już od pierwszego meczu.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Komentarze

6 komentarzy

Loading...