Reklama

Dołujący Górnik, porozbijana Pogoń – kto odbije się od dna?

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

31 sierpnia 2018, 10:34 • 4 min czytania 8 komentarzy

Na otwarcie siódmej kolejki ekstraklasy szykuje się w Zabrzu starcie drużyn, które na początku sezonu dopadł kryzys. Dotkliwy kryzys, bo Górnik wygrał dotychczas zaledwie jedno spotkanie z sześciu, a to i tak przebija żałosne wyczyny Pogoni Szczecin, wciąż pozostającej bez ligowego zwycięstwa. Czy to wszystko oznacza, że czeka nas dzisiaj bezładna kopanina z pieczątką ekstraklasy? Niekoniecznie, choć to wielce prawdopodobne.

Dołujący Górnik, porozbijana Pogoń – kto odbije się od dna?

Każdą porażkę staramy się wykorzystywać jako możliwość rozwoju. Bez nich nasi zawodnicy nie wiedzieliby, co mają poprawić. Dla mnie ważne jest to, że zdajemy sobie sprawę z tego, że jako zespół mamy duże możliwości – mówił w kontekście nadchodzącego spotkania Marcin Brosz. Cóż, ciekawie to wszystko brzmi, kiedy jest rzucone jako formułka w mediach. Jednak znacznie bardziej podobała nam się ubiegłoroczna metoda rozwijania zawodników, którą szkoleniowiec zastosował w Górniku. Rozwój poprzez zwycięstwa, a nie notoryczne tracenie punktów.

Ostatnie dwa mecze Górnika to dwie klęski. Bilans bramkowy 0:5 mówi wszystko. Dramat. Wprawdzie jakiś powód do optymizmu dla Brosza może stanowić fakt, że zabrzanie – pomimo srogich porażek – nie ustępowali przeciwnikom jeśli chodzi o liczbę strzałów. Kreowanie sytuacji bramkowych wychodziło im całkiem nieźle, ale nie miało to żadnego przełożenia na wynik i to już jest poważna zagwozdka dla trenera.

35 sytuacji bramkowych Górnika w ostatnich trzech meczach i jeden gol. Co jest grane, im strzelać nie kazano? W ten sposób nie da się zdobywać punktów.

W poprzedniej kolejce zabrzanie – bez kontuzjowanego Szymona Żurkowskiego – dali się porozbijać Wiśle Kraków. Dzisiaj – przynajmniej na papierze – czeka ich jednak znacznie łatwiejszy mecz. Po pierwsze, w pełni sił powinien być wspomniany Żurkowski, a to bez wątpienia lider drugiej linii Górnika. I wciąż wyróżniający się zawodnik w skali całej ligi, nawet kiedy drużyna jako całość mocno spuściła z tonu. Poza tym, Wisła w tej chwili gra najlepszą, najbardziej efektowną piłkę w całej ekstraklasie. Pogoń? Wręcz przeciwnie.

Reklama

Kosta Runjaic przejął z rąk Macieja Skorży drużynę, która w połowie listopada ubiegłego roku była głównym kandydatem do spadku z ligi i prezentowała odrażający futbol. Nowa miotła zadziałała, styl gry udało się zreperować, a zespół zaczął regularnie punktować i bez problemu zapewnił sobie utrzymanie. Tymczasem teraz – zupełnie jak na starcie poprzedniego sezonu – Portowcy zalegli na dnie tabeli i grają niemalże jak za Skorży. A trudno o większą obelgę.

O ile w Górniku mogą świętować powrót Żurkowskiego, tak w Szczecinie nie ma powodów do radości. Na kłopoty ze zdrowiem narzekają Fojut, Dwali, Niepsuj, Guarrotxena i Delew. W pełni sił nie są również Buksa i Benyamina. Trudno wygrzebać się z kryzysu, kiedy jednocześnie pauzuje tylu zawodników, na dodatek kilku z nich to kluczowi piłkarze. Szkoleniowiec na niektórych pozycjach musi strasznie cudować z doborem składu i efekty takich rozpaczliwych zabiegów są ewidentne, wystarczy spojrzeć w tabelę. Co nie zmienia faktu, że ci zdrowi piłkarze również sprawiają wrażenie, jak gdyby coś im dolegało. Ostatni mecz z Lechią nie był w wykonaniu Portowców najzupełniej beznadziejny, pojawiły się promyczki nadziei, lecz paru zawodników naprawdę powinno się wreszcie ogarnąć.

Na czele z Adamem Frączczakiem i Radosławem Majewskim. W momencie kryzysu doświadczeni gracze winni pociągnąć resztę za uszy ku przełamaniu złej serii, zamiast ciągnąć drużynę na dno. Frączczak mógł w pojedynkę przesądzić o zwycięstwie w starciu z gdańszczanami i dzisiaj retoryka przed meczem z Górnikiem byłaby całkiem inna. Pogoń potrzebuje jakiegoś rycerza na białym koniu, który chociaż w tym jednym, jedynym meczu błyśnie i przełamie fatalną passę. Znając realia ekstraklasy – później będzie już tylko łatwiej o dobre wyniki.

Nadzieje na dobry mecz? Dotychczasowa postawa Pogoni i Górnika nie napawa specjalnym optymizmem, ale nie należy zapominać, że Runjaić i Brosz dali się poznać jako naprawdę przyzwoici fachowcy. Na pewno stać ich na to, żeby doprowadzić w końcu zespół do porządku i przywrócić mu jakość. Remis nie urządza przecież nikogo. Bo z kim ma wygrać Górnik, jak nie z dołującą Pogonią? A odwracając medal – z kim ma się przełamać Pogoń, jak nie z pogrążonym w marazmie Górnikiem? Kunktatorstwa dzisiaj nie przewidujemy, bo obie strony na pewno spróbują odbić się od dna. Pytanie, ile w tym będzie jakości, a ile chaosu i przypadku…

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Bochniewicz: Chciałbym zagrać w Górniku, ale nie wiem, czy będzie mnie chciał

Szymon Piórek
0
Bochniewicz: Chciałbym zagrać w Górniku, ale nie wiem, czy będzie mnie chciał

Komentarze

8 komentarzy

Loading...