Reklama

Przyklepując transfer Guedesa Valencia spuentowała udane okienko

redakcja

Autor:redakcja

28 sierpnia 2018, 12:42 • 4 min czytania 6 komentarzy

Na przestrzeni ostatniego roku Valencia dała wiele powodów do radości. Za sprawą Marcelino oraz Mateu Alemany’ego, w których ręce powierzona została decyzyjność co do budowy kadry, Nietoperze wreszcie zażegnały kryzys. Dziś znów jest to ekipa, od której nie tylko można, ale i należy wymagać wysokiej jakości piłkarskiej. Tym bardziej, że właśnie dopięła kolejny transfer, który na papierze wygląda znakomicie.

Przyklepując transfer Guedesa Valencia spuentowała udane okienko

Wczoraj wieczorem gruchnęła wiadomość o przyklepaniu umowy z PSG co do przejścia Goncalo Guedesa na Estadio Mestalla. Co najważniejsze – tym razem już nie tylko w ramach wypożyczenia, lecz na stałe. Peter Lim i jego świta tym razem głęboko sięgnęli do kieszeni, wykładając na Portugalczyka 40 milionów euro, które może urosnąć do 50 w zależności od tego, czy zawodnik zrealizuje założenia dotyczące ewentualnych bonusów. Jest to tym samym rekord transferowy Los Ches. Wcześniej jej najdroższym zawodnikiem w historii został sprowadzony w 2015 roku za 30 baniek Rodrigo Moreno.

Czy jest to cena adekwatna do jakości skrzydłowego – trudno tak naprawdę wchodzić w polemikę. Sama inflacja robi tu swoje. Może więc promocją byśmy tych okoliczności nie nazwali, aczkolwiek i tak trzeba oddać przedstawicielom Valencii, iż koniec końców umiejętnie przeprowadzili rozmowy z PSG, negocjatorem z najwyższego poziomu trudności. Oczywiście, fakt że kupno Goncalo zostało przyklepane na 4 dni przed zamknięciem letniego okienka transferowego potwierdza istnienie ryzyka, iż operacja ta mogła się wysypać. Z drugiej strony mamy dowód na nieustępliwość Szejków ze stolicy Francji. Nietoperze bowiem robił podchody pod tego zawodnika mniej więcej od pół roku i przez długi okres paryżanie stawiali ceny zaporowe, na przykład wysokości 75 milionów euro. Z kolei VCF kontrowała ofertą wysokości 35 baniek rozłożoną na 6 rat. Sami widzicie więc jak daleką drogę musiały przejść obie strony, aby na koniec dojść do konsensusu.

Ostatecznie jednak Hiszpanie skorzystali również na nieszczęściu swoich adwersarzy, którzy – to nieco przewrotnie – mają problemy finansowe. Chodzi oczywiście o kwestię Finansowego Fair Play, z tytułu którego kary wiszą nad Parc des Princes niczym najciemniejsze burzowe chmury. PSG zostało praktycznie zmuszone do sprzedawania, ze względu na to, jak wielką fortunę wydało wcześniej na Neymara, a także ile musi przeznaczyć dla Monaco na płatność za Mbappe. Aby wyrównać budżet, klub Nassera Al-Khelaifiego musiał pozbyć się Pastore za blisko 25 baniek, Yuriego za 24, mniej ważnych Edouarda oraz Ikone łącznie za 15, a także wymusić na Lokomotivie Moskwa kupno Krychowiaka za kolejne kilkanaście milionów. Tylko na Jese Rodrigueza nikt się nie chce nabrać.

Wracając jednak do samego Guedesa – to też dobry ruch Nietoperzy z tego względu, iż praktycznie nie będzie on podlegał żadnemu okresowi aklimatyzacji ani innym tym podobnym sprawom. Chłopak czuje się na Estadio Mestalla komfortowo jak we własnym domu, co wielokrotnie przyznawał. – Bardzo dobrze mnie tu traktują. Chciałbym zostać w Valencii na dłużej. Dzięki grze w niej jestem spokojny, szczęśliwy i usatysfakcjonowany – deklarował kilka miesięcy temu. – W Paryżu nie znałem francuskiego i rozmawiałem tylko z Brazylijczykami albo Cavanim czy Di Marią. W Hiszpanii dogaduję się ze wszystkimi więc automatycznie mam lepsze relacje z kolegami. Przyjaźnimy się, stworzyliśmy jedną, wielką rodzinę – opowiadał o Valencii, która zajmuje pozycję wicelidera.

Reklama

Jego ojciec, Rogerio, swoimi wypowiedziami też wywierał presję na Los Ches. – Mam nadzieję, że nie przegapią tej okazji – wspominał chociażby. – Kiedy wraz zakończeniem poprzedniego sezonu wracał do PSG, nie powiedziałem mu „żegnaj”, lecz „do zobaczenia” – opowiadał zaś Marcelino.

Osoba szkoleniowca jest w tym wszystkim bardzo ważna, ponieważ obdarzył zawodnika wielkim zaufaniem, idealnie dopasowując go do taktyki Valencii. Nietoperze nastawione na błyskawiczne przechodzenie z obrony do ataku, potrafiący wyprowadzać zabójcze kontry dały mu idealne warunki do tego, by mógł wykorzystać swoje największe atuty – drybling oraz dynamikę. Stąd też jego ksywa „Ducati”, odnosząca się do marki motocykli sportowych. Paru obrońcom chłopak rzeczywiście zdołał uciec, skoro w całym sezonie LaLigi nastukał 5 goli oraz 11 asyst. Jasne, na wiosnę nieco zwolnił tempo, aczkolwiek można go bronić tym, że równie podupadła również cała ekipa ze względu na wąska kadrę czy też zmęczenie.

Chyba tylko jakiś kataklizm – tfu tfu i odpukać – mógłby sprawić, iż za jakiś czas mówilibyśmy o tym ruchu w negatywnym kontekście. Z dzisiejszej perspektywy jednak Valencia po prostu zatrzymała przy sobie gościa, który nie dość, że potrafił robić show na boisku, to jeszcze do tego był wysoce efektywny, w wielu momentach stanowił niezwykle wartościową różnicę. Można więc śmiało powiedzieć, iż ze strony Nietoperzy ściągnięcie go na stałe na Estadio Mestalla jest jak wisienka na torcie przy i tak bardzo udanym letnim okienku.

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy
Hiszpania

Nowe fakty o Marcelo. „Miał problemy praktycznie z każdym”

Patryk Stec
4
Nowe fakty o Marcelo. „Miał problemy praktycznie z każdym”

Komentarze

6 komentarzy

Loading...