Reklama

PRASA. “Genueńczycy są zachwyceni Krzysztofem Piątkiem”

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

24 sierpnia 2018, 06:37 • 6 min czytania 29 komentarzy

Genueńczycy są zachwyceni Krzysztofem Piątkiem, choć 23-letni napastnik jeszcze nie zdążył rozegrać meczu w Serie A. W niedzielę Genoa zmierzy się z Empoli, beniaminkiem, jednym z najsłabszych zespołów w stawce i może dzięki temu Polakowi łatwiej będzie rozpocząć sezon przynajmniej częściowo tak dobrze, jak spisał się w oficjalnym debiucie w Genoi, kiedy strzelił wszystkie gole w wygranym 4:0 meczu Pucharu Włoch z Lecce – czytamy w “Przeglądzie Sportowym”. Zapraszamy na przegląd prasy.

PRASA. “Genueńczycy są zachwyceni Krzysztofem Piątkiem”

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zaczynamy od zapowiedzi sezonu Bundesligi. “Lewy sam przeciw wszystkim”.

Gdyby narysować wykres sympatii i uznania dla klasy Roberta Lewandowskiego w Niemczech, miałby on kształt paraboli. Pierwsze lata to dla Polaka okres, w którym był po prostu jednym z wielu napastników Bundesligi. Nieszczególnie cenionym, o czym świadczyły niewybredne fi lmiki przygotowywane przez dziennikarzy „Bilda”, na których napastnik nie mógł trafi ć nawet do toalety. Z czasem żarty cichły. Lewandowski wygryzł ze składu Borussii Dortmund Lucasa Barriosa, pierwszy raz złamał barierę dwudziestu goli w Bundeslidze, pierwszy raz został królem strzelców. Szczytem paraboli były albo cztery gole przeciwko Realowi Madryt w półfinale Ligi Mistrzów, albo pięć bramek wbitych w dziewięć minut w starciu z Wolfsburgiem. To były dwa wieczory, w trakcie których cały świat zachwycał się klasą Lewandowskiego. Nikt nawet nie śmiał w nią powątpiewać. Od czasu pierwszego wyczynu minęło pięć lat, od drugiego trzy. Krzywa sympatii i uznania zaczęła opadać. Dziś można odnieść wrażenie, że jest w najniższym punkcie od lat.

4

Reklama

Samodzielną pracę jako pierwszy trener Francuz rozpocznie w Bordeaux Thierry Henry.

Prawdopodobnie jest jedynym człowiekiem na świecie, który ogląda więcej futbolu niż ja – powiedział o nim kilka miesięcy temu napastnik Manchesteru United Romelu Lukaku. – Możemy porozmawiać o wszystkim. Na przykład siedzimy i dyskutujemy o drugiej lidze niemieckiej. Pytam go: „Thierry, a widziałeś już ostatni mecz Fortuny Düsseldorf ?”. A on pewnie odpowiada: „Nie bądź głupi. Jasne, że tak” – mówił reprezentant Belgii.

W niedzielę Krzysztof Piątek pierwszy raz zagra w Serie A. Kibice Genoi domagają się, by z Empoli obok Polaka wystąpił Andrea Favilli.

Genueńczycy są zachwyceni Krzysztofem Piątkiem, choć 23-letni napastnik jeszcze nie zdążył rozegrać meczu w Serie A. Starcie Genoi z Milanem w pierwszej kolejce zostało odwołane po katastrofie wiaduktu, w której zginęły 43 osoby. Piątek nie mógł więc zadebiutować w lidze w spotkaniu z tak prestiżowym rywalem. Ale w niedzielę Genoa zmierzy się z Empoli, beniaminkiem, jednym z najsłabszych zespołów w stawce i może dzięki temu Polakowi łatwiej będzie rozpocząć sezon przynajmniej częściowo tak dobrze, jak spisał się w oficjalnym debiucie w Genoi, kiedy strzelił wszystkie gole w wygranym 4:0 meczu Pucharu Włoch z Lecce.

Tradycyjnie “Przegląd” zaprasza nas na ligowy weekend, który otwiera duży wywiad z Pawłem Stolarskim, który zamienił Lechię na Legię.

Kto bardziej zyskał – Legia, sprowadzając pana i oddając Lechii Konrada Michalaka, czy zespół z Gdańska, który w zamian za obrońcę otrzymał skrzydłowego?

Reklama

Nie czas na ocenę, jeszcze nawet nie zadebiutowaliśmy w nowych zespołach. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że cieszę się, że trafi łem do Legii. Na treningach oraz w meczach chcę pokazać, że warto było mnie tutaj sprowadzić.

W pana przypadku sprawdziło się powiedzenie „do dwóch razy sztuka”.

W wieku 18 lat, kiedy byłem zawodnikiem Wisły Kraków, miałem propozycję z Warszawy. Wtedy wybrałem Lechię. Z drugiej okazji skorzystałem i nie zastanawiałem się, czy odmówić Legii.

4

Rozmowa z Karolem Świderskim, od którego bije pesymizm.

21 lat i setka meczów w ekstraklasie. Nieźle.

Jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłbym, że taka liczba może pojawić się na moim liczniku. No fajnie, ale przesadnie podniecać się też nie ma powodu.

Skąd ten pesymizm?

Bo dużo czasu spędzonego w Jagiellonii, a przecież tylko w niej występowałem w ekstraklasowych meczach, zabrały mi kontuzje. Był czas, że wygrzebywałem się z jednego urazu, a trzeba było brać się za leczenie kolejnego.

Jest pan niecierpliwym człowiekiem?

Może trochę

6

Maciej Orłowski udowadnia, że na debiut w Ekstraklasie nigdy nie jest za późno.

W ostatnich latach był kapitanem trzecioligowych rezerw, ale bez wielkich perspektyw na przeskoczenie szczebel wyżej w klubowej hierarchii. Nic zatem dziwnego, że myślał już o jakiejś alternatywie dla życia piłkarskiego. Zaczął studiować dietetykę. – Plan B musi być zawsze gotowy – przyznaje. – Zależało mi, żeby wybrać taki kierunek, który pozwoliłby mi zostać w przyszłości przy sporcie. Tutaj mógłbym na przykład zaczepić się w klubowej akademii – dodaje piłkarz, którego sytuacja mocno zmieniła się w ostatnim czasie. Nie porzucił jednak uczelni, na razie czeka do października na to, co się wydarzy. Wtedy zdecyduje, czy skupi się tylko na futbolu, czy spróbuje połączyć go z karierą naukową.

Sylwetka Patryka Dziczka.

Wróciłem do domu i się rozpłakałem. Poszedłem na górę do swojego pokoju i leżąc na łóżku, rozmyślałem, co poszło nie tak – wspomina swój debiut w ekstraklasie Patryk Dziczek. Był czerwiec 2015 roku, on miał 17 lat i nie spodziewał się, że trener Radoslav Latal na ostatni mecz sezonu z Cracovią wystawi go i to od razu w pierwszym składzie. Jeszcze bardziej nie spodziewał się, jak ten debiut wypadnie: pierwszy kontakt z piłką – strata, kolejny – następna strata, kontra rywali i gol. W przerwie Dziczek został zmieniony, mecz skończył się porażką 0:3, a chłopak przez następne dwa lata nie zagrał w lidze choćby minuty.

4

Michał Janota nie ukrywa, że to dzięki trenerowi Arki odzyskał wysoką formę.

Janota przekonał się, ile znaczy odpowiedni człowiek w odpowiednim czasie i miejscu. – Wiadomo, jaki mam charakter. Wielu ludzi miało z tym problem. Znalazła się jednak osoba, która potrafiła do mnie trafić. Tym kimś jest trener Zbigniew Smółka. Zaufał mi i teraz to procentuje – mówi nam pomocnik Arki. Relacje pomocnika i szkoleniowca nie zawsze były tak dobre jak teraz. W Stali Mielec na początku dochodziło do zgrzytów. – Może nie były to sprzeczki, ale żywe dyskusje. Każdy z nas miał swoje zdanie. To też nie jest łatwy człowiek we współpracy, jednak cenię go właśnie za szczerość. Mówi prosto w oczy, co myśli. W ogóle uważam, że wzajemne relacje powinno się budować na szczerości i zaufaniu. Można powiedzieć, że kupił mnie tym – podkreśla Janota.

“Chwila z” Tarasem Romanczukiem.

Co to znaczy, że wszystko zawdzięcza pan Bogu?

Dla mnie Bóg jest najważniejszy. Żyjemy po to, by do niego trafić. Co niedziela chodzę do cerkwi, jestem wierzący. Ostatnio ukraiński bokser Ołeksandr Usyk zdobył wszystkie tytuły mistrza świata wagi ciężkiej, wygrał trofeum imienia Muhammada Alego, powiedział: „To, co robię na ziemi, nie ma znaczenia. Nie jestem gwiazdą, tylko normalnym człowiekiem. Najważniejsze, żebym służył Bogu, by potem zabrał mnie do siebie”. Ja myślę tak samo.

Sytuacja z kotem to cały Taras – mówią koledzy. Od tego zacznijmy.

Mieliśmy trening w Pogorzałkach, kiedy mały, zapchlony, pobity kot wybiegł na boisko. Mamy tam dużego psa, który chciał się z nim bawić, wziął go w zęby, ale że kociak był słaby, to bałem się, że zrobi mu krzywdę. Zabrałem go, zaniosłem do kierownika. Zrobiło mi się go szkoda, powiedziałem, że wezmę do domu i będzie ze mną mieszkał na stałe. Od 15 listopada Rudy siedzi z nami w mieszkaniu

GAZETA WYBORCZA

Brak ciekawych treści piłkarskich.

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Jakubem Koseckim.

Transferem do Demirsporu zatrzasnąłeś chyba sobie drzwi do kadry selekcjonera Jerzego Brzęczka…

Przede wszystkim ze Śląska nikt mnie nie wyganiał. Wyjazd do Adany był moim świadomym wyborem. I absolutnie tego kroku nie żałuję! Chociaż we Wrocławiu spędziłem cudowny rok i – przepraszam kolegów za to, co powiem – uważam, że piłkarsko Demirspor to lepsza drużyna. W Polsce nie miałaby problemów z awansem do grupy mistrzowskiej. Zresztą patrząc na to, z kim nasze zespoły odpadają w pucharach, to transfer do każdego zagranicznego klubu jest dla piłkarza sportowym awansem. Choć będę tęsknił za całą otoczką ekstraklasy i kiedyś pewnie jeszcze do niej wrócę…

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

29 komentarzy

Loading...