Reklama

Wisła Płock w depresji, a kolejne tygodnie mogą ją tylko przytłoczyć

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

23 sierpnia 2018, 19:09 • 4 min czytania 14 komentarzy

Dwa punkty, kuriozalna momentami gra w obronie, brak skuteczności w ataku, rozczarowanie większością letnich transferów i powolny spadek zaufania do trenera zatrudnionego w opcji last minute – tak wygląda obraz płockiej Wisły po pierwszych pięciu kolejkach. Po euforii poprzedniego sezonu przyszło brutalne starcie z rzeczywistością.

Wisła Płock w depresji, a kolejne tygodnie mogą ją tylko przytłoczyć

Gdy Płock opuszczał Arkadiusz Reca, to wydawało się, że jego brak będzie relatywnie łatwy do załatania. Może nie piłkarzem o takich samych umiejętnościach, ale ktoś z półki niżej spokojnie powinien zadbać o to, by ten spadek jakości nie był jakoś strasznie odczuwalny.

Gdy Płock opuszczał Jose Kante, to wydawało się, że na rynku transferowym można znaleźć następcę Hiszpana. Może nie w proporcjach jeden do jednego, ale przecież Kante – mimo awansu sportowego, jakim był transfer do Legii – nie był ani najlepszym napastnikiem poprzedniego sezonu, ani nie wcisnęlibyśmy go nawet do czołowej trójki wśród dziewiątek. Więc tę dziurę też szło załatać.

Ale gdy Płock opuścił Jerzy Brzęczek – i to na tydzień przed startem ligi – to wydawało się, że będzie problem. No i jest.

A przecież letnie ruchy transferowe zdawały się być rozsądne, przemyślane i w pewnym sensie logiczne. Szwoch, Warcholak, Ricardinho, Calo, w mniejszym stopniu Angielski, Miś czy Żynel. Te ruchy trzymały się kupy i dawały nadzieję na to, że Wisła przynajmniej będzie w stanie spokojnie plasować się w górnej ósemce. Europejskie puchary? Owszem, przy pewnej dozie szczęścia i sprzyjających okolicznościach.

Reklama

Tymczasem weryfikacja tej nowej Wisły jest brutalna. Wśród najbardziej daremnych ekip tych pięciu kolejek wymienia się Cracovię i Pogoń, ale płocczanie dotrzymują im kroku w tym wyścigu o tytuł największego rozczarowania początku sezonu. A najgorsze dla kibiców Wisły jest to, że zespół posypał im się kompletnie – jeszcze kilka miesięcy temu ekipa Brzęczka była ostoją spokoju, skład mogliśmy typować z tygodniowym wyprzedzeniem, wiedzieliśmy, czego się po niej spodziewać. Tymczasem ta Wisła z dzisiaj drepcze w kółko i trudno się domyślić, o co jej w ogóle chodzi. Równy, wysoki poziom sprzed roku trzyma jedynie Damian Szymański

A skoro już jesteśmy przy pomocnikach, to tutaj ocenę naganną za pierwsze pięć kolejek moglibyśmy wpisać i Furmanowi, i Szwochowi, i Merebaszwilemu, i Stiliciowi… Jeśli do linii pomocy bez formy dodamy napastników klasy Zawady i Angielskiego, to nic dziwnego, że na Wisłę można wystawić płot do ćwiczenia rzutów wolnych i wciąż istniałaby duża szansa zakończenia spotkania z czystym kontem. Dorobek strzelecki drużyny Dźwigały ratuje Ricardinho, do którego akurat większych pretensji mieć nie można.

Jakby tego było mało, to Wisła zatraciła coś, co było jej mocnym punktem w kontekście finansowym, czyli stawianie na młodzieżowców. Do tej pory płocczanie są jedną z dwóch ekip (obok Miedzi), w której zawodnicy do lat 21 nie dostali choćby jednej minuty. I poza wspomnianym Szymańskim nie widzimy w tym zespole piłkarza, którego sprzedaż mogłaby poważnie zasilić klubową kasę.

Mamy też wrażenie, że coś jest nie tak z mentalnością zawodników Wisły. Albo wypuszczają z rąk prowadzenie, albo dają sobie strzelać gole w końcówkach meczów, albo pajacują i dostają kartki za symulki (i ostatecznie wylatują z boiska – jak Merebaszwili). No bo spójrzmy:

– mecz z Lechem – doprowadzenie do remisu i strata bramki w 89. minucie, porażka 1:2

– mecz z Górnikiem – wyjście na prowadzenie i strata bramki na kwadrans przed końcem meczu, remis 1:1

Reklama

– mecz z Koroną – Merebaszwili wylatuje z boiska po 34 minutach gry, porażka 1:2

– mecz z Arką – doprowadzenie do remisu, kilka szans strzeleckich na objęcie prowadzenia, a ostatecznie gole gości w 82. i 90. minucie sprawiają, że Wisła przegrywa 1:3

Nic dziwnego, że w Płocku przebąkuje się już o braku zaufania do Dźwigały, chociaż nie wydaje nam się, żeby prezes Kruszewski i dyrektor Masłowski podejmowali nerwowe ruchy już po kilku kolejkach sezonu. Ale sytuacja staje się nieciekawa. A pamiętajmy, że w najbliższej kolejce płocczanie jadą na Legię, a następnie podejmują Jagiellonię. Jeśli kibice Wisły czekają na powiew optymizmu, to niech uzbroją się w cierpliwość…

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
12
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
12
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
1
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

14 komentarzy

Loading...