Reklama

Rafał Majka na dłużej w Bora-hansgrohe. Co to oznacza?

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

20 sierpnia 2018, 17:49 • 4 min czytania 6 komentarzy

W ostatnich miesiącach sporo plotkowano o tym, czy polski kolarz nie zdecyduje się na transfer do ekipy BMC, której sponsorem od przyszłego roku będzie CCC. Dziś już wiemy, że ten scenariusz nie wypali. „Całą tę sprawę nazwałbym faktem medialnym. Nie miałem wątpliwości, że Rafał zostanie” mówi nam Adam Probosz, komentator Eurosportu.

Rafał Majka na dłużej w Bora-hansgrohe. Co to oznacza?

Skoro nie BMC/CCC, to Bora. To było jasne od początku. Nikt nic nie mówił o innych grupach, trudno zresztą wskazać taką, w której Rafał dostałby lepsze warunki. Bo te najmocniejsze mają już swoich liderów, a zespoły, gdzie takowych brak, są klasę lub dwie niżej od jego obecnego. Nie było sensu szukać szczęścia gdzie indziej. Tym bardziej, że – o czym mówi nam Arlena Sokalska, zastępca redaktora naczelnego Polska The Times – Rafał dostał w niemieckiej ekipie to, czego pragnie każdy kolarz.

Przede wszystkim Majka otrzymał możliwość stabilizacji. Większość kolarzy lubi jeździć w tych teamach, w których jeździło do tej pory, bo są przyzwyczajeni do pewnych stylów prowadzenia ekip czy otaczających ich ludzi. To ma znaczenie – w kolarstwie bardzo ważną rzeczą jest wzajemne zaufanie. I między kolegami, i między kolarzami a obsługą.

Reklama

Pozycja polskiego kolarza w światowym peletonie jest już wyrobiona. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Majka to świetny góral, jeden z najlepszych w stawce, którego stać też na walkę w klasyfikacji generalnej wielkich tourów – był przecież trzeci na hiszpańskiej Vuelcie w 2015 roku. Po tegorocznym Tour de France wiele osób zadawało sobie jednak pytanie: czy Bora zdecyduje się po raz kolejny postawić na Rafała, gdy przyjdzie do rywalizacji o klasyfikację generalną? Dziś już wiemy, że powinna. Inaczej nie byłoby sensu zatrzymywać go w swoim składzie.

Adam Probosz:

– Rafał jak najbardziej ma szansę być liderem. To taki kolarz, który nie ma charakteru pomocnika. Jak trzeba, to pomoże, ale generalnie to gość o predyspozycjach lidera. To pokazało trzecie miejsce na Vuelcie i myślę, że Rafał zrobi wszystko, by nawiązać do tego podium wielkich tourów. Myślę, że pozostanie liderem i bardzo się cieszę, że zostaje w tej grupie, bo moim zdaniem ma tam wszystko, czego potrzebuje.

Oczywiście, wciąż pozostają wątpliwości. Kluczową jest ta, która wielu osobom nasunęła się po tegorocznej Wielkiej Pętli. Czy Bora jest odpowiednio mocną ekipą, by doprowadzić Rafała na podium trzytygodniowych wyścigów? Bo – zdaniem wielu – w górach, gdy Polakowi najbardziej trzeba było pomocy kolegów, wokół niego nie było nikogo z jego ekipy.

Arlena Sokalska:

Oczywiście skład Bory na Tour de France układany jest pod Petera Sagana, bo on jest gwarancją, że zespół zdobędzie zieloną koszulkę. Musiałoby się stać coś niespodziewanego, wielka sensacja, by stało się inaczej. Trzeba jednak powiedzieć, ze właśnie taki skład pozwolił Majce dojechać do gór w rewelacyjnym stanie i na rewelacyjnej pozycji. Kiedy Rafał miał problem na brukach, Sagan został sam z przodu, a wszyscy inni czekali, żeby tego Majkę doholować. Nie miał zbyt wielkiej pomocy w górach, możliwe, że ta liczba kolarzy, którzy dobrze tam jeżdżą się zwiększy, ale to jest nieco przereklamowane – jasne, dobrze, jeżeli jest przynajmniej jeden zawodnik przy kolarzu na górskim etapie, ale nie jest to konieczne.

Reklama

Ważny jest jeszcze jeden aspekt – Bora wciąż się rozwija. To ekipa, która na poziomie World Touru jeździ od 2017 roku, więc to dopiero jej drugi sezon w czołówce. Już teraz jest w stanie zgarniać – za sprawą Petera Sagana – zwycięstwa w jednodniowych klasykach czy zieloną koszulkę na Tour de France, już jest też w stanie myśleć o powalczeniu w klasyfikacji generalnej wielkich tourów. Jej ciągły rozwój sprawia, że, przynajmniej w teorii, warto w niej zostać. Opcjonalne przejście do BMC/CCC mogłoby oznaczać krok do tyłu. A kto jak kto, ale niespełna 29-letni kolarz o wyrobionej renomie nie chce takich robić.

O tym wszystkim powiedział zresztą sam Rafał dla oficjalnej strony zespołu:

– Jestem bardzo zadowolony z tego, że zostaje w grupie Bora-hansgrohe na kolejne dwa lata. Mój start w Tour de France był daleki od perfekcji. Teraz jestem dobrze przygotowany do Vuelta a España i mam nadzieję, że w Hiszpanii wrócę na zwycięską ścieżkę. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś wspierał kolarzy bardziej niż Ralph Denk. Dla zawodnika to bardzo ważne, podobnie jak całe środowisko wokół ekipy.

Sami widzicie. Majka to Bora, Bora to Majka. Przynajmniej na najbliższe dwa lata. Na koniec warto wspomnieć też o tym, że Paweł Poljański również przedłużył kontrakt z niemieckim zespołem. Z perspektywy obu kolarzy patrząc, to świetna wiadomość. Rafał dostaje pomocnika, którego doskonale zna, a Paweł możliwość dalszej jazdy w jednym z najlepszych zespołów i… kto wie, może wskoczenia na wyższy poziom?

Fot. 400mm.pl

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...