– Chciałem iść w tamtym kierunku i jestem zadowolony, że wybrałem Premier League. Wielu mnie krytykowało, ale zrealizowałem założenia. Teraz pora się odbudować – powiedział w rozmowie ze sport.tvp.pl Jarosław Jach. A my rozpaczliwie szukaliśmy w dalszej części rozmowy słów: „żartowałem” lub „a teraz na poważnie”. A nie było nawet śmiechu w nawiasie! Słowem – Jach naprawdę uważa, że zrealizował założenia.
Ale jakie one były? Nie zagrać ani razu przez pół roku? Na 14 meczów ligowych tylko raz zapracować na powołanie do kadry meczowej? Nie wykonać ani jednego istotnego kopnięcia? Co on sobie założył? Że Londyn zwiedzi? Big Bena zobaczy?
No dobra, pewnie Jachowi chodziło o to, że jego założeniem był transfer do klubu Premier League i to faktycznie zostało zrealizowane. Można też ująć to nieco bardziej pragmatycznie: założeniem było natrzepanie konta i ten cel również udało się osiągnąć.
Kłopot jednak w tym, że w obu przypadkach Jach zawiesił sobie strasznie nisko poprzeczkę, a granica wstydu – która po takim sezonie pozwala mu prężyć muskuły w wywiadzie – jest u niego niesamowicie rozciągnięta. W podobnym okresie do Anglii zawitał chociażby Jan Bednarek, który zagrał w pięciu meczach, strzelił gola, co poprowadziło go do występu na mistrzostwach świata. I jakoś z jego ust nie słyszeliśmy, że zrealizował założenia. Natomiast Jach bez żadnego występu, wypchnięty na wypożyczenie do beniaminka ligi tureckiej, już bez żenady mówi takie rzeczy.
To trochę tak, jakby Adam Nawałka stwierdził, że zrealizował założenia na mecz z Senegalem, albo Jakub Błaszczykowski przekonywał, że stanie przy linii w meczu z Japonią od początku mieściło się w jego wizji mistrzowskiego turnieju.
Wydaje się jednak, że nawet sam Jach nie do końca wierzy w to co mówi. No bo jak brzmią jego słowa o realizacji założeń zaraz obok stwierdzenia, że pora się odbudować? Jeśli chłop odbudowuje się po wykonaniu swojego planu, to może tylko oznaczać, że ten plan nie był najlepszy, albo twórca planu sfiksował. Albo po prostu boisko nie mieściło się w jego planie, czego wcale nie wykluczamy, obserwując fotkę Jarka na górze strony.
A na koniec zagadka – wiecie czym Jach zajmuje teraz się w Rizesporze? Realizuje założenia.
Fot. FotoPyK