W futbolu zdarza się czasem tak, że kluby będące na granicy finansowego przetrwania, dla odzyskania płynności i złapania oddechu muszą sprzedawać swoich piłkarzy. W gruncie rzeczy to normalna i w pełni zrozumiała praktyka. Ale tego, co niedawno stało się w w tureckim Guelsporze, choć wpisuje się to w ten właśnie schemat, po prostu nie jesteśmy w stanie pojąć. A wszystko dlatego, że w trakcie niełatwych poszukiwań nadprogramowych źródeł finansowania ktoś tam po prostu odleciał.
O co dokładnie chodzi? Otóż występujący w jednej z niższych lig Guelspor opchnął właśnie aż 18 piłkarzy z drużyny juniorów, by w ten sposób znaleźć środki na zakup… 10 kóz. Brzmi nieprawdopodobnie, ale tak właśnie było. Na wychowankach udało się zarobić oszałamiającą kwotę 2200 euro, którą co do centa zainwestowano w żywy inwentarz. Sądząc po krążących w sieci fotach, prezes (a przynajmniej gość, który wygląda jak prezes) jest z tej transakcji wyjątkowo zadowolony.
Isparta’nın köklü kulüplerinden Gülspor, yetiştirdiği futbolculardan 18’ini satarak, elde ettiği 15 bin TL ile 10 keçi satın aldı. (Yerel Futbol)
— Bir çiftlikte bakımı yapılan keçilerden ilk yılda 4-5 bin lira süt geliri ve 20 yavru bekleniyor. pic.twitter.com/MtFufPDKC3
— Tribun Dergi (@tribundergi) 15 sierpnia 2018
W Guelsporze, który – uwaga – przedstawiany jest jako „klub specjalizujący się w szkoleniu młodzieży”, doszli do wniosku, że tylko w ten sposób mogą zdobyć stałe źródło dochodów, które aktualnie jest im po prostu niezbędne. Zwierzęta nie zostały bowiem kupione dla ozdoby. Władze Guelsporu wymyśliły sobie, że posiadając aż 10 kóz można bardzo dobrze zarobić na sprzedaży mleka, a wypracowany w ten sposób zysk przeznaczyć na pokrycie wydatków związanych z działalnością klubu.
Wstępny plan zakłada, że Guelspor w ciągu najbliższego roku zarobi na kozim mleku przynajmniej pięć tysięcy euro. To jednak tylko początek, bo władze założyły, że na przestrzeni najbliższych miesięcy kozia ferma powiększy się o dwadzieścia koźlątek. To oczywiście tylko napędzi cały biznes i za kilka lat klub będzie utrzymywał się z tego, co z pomocą zwierząt wypracują prezes i jego świta. No a dalej to już wiadomo. Przepych, bogactwo, najdroższe alkohole, najładniejsze dziewczyny i najlepsi piłkarze biegający na łące pośród setek kóz. Mniej więcej tak to wszystko widzimy. Prezes Guelsporu chyba też.
Fot. commons.wikimedia.org