Jedni praktycznie od początku sezonu mają naprawdę dużo szczęścia, któremu – co trzeba uczciwie przyznać – potrafią skutecznie pomóc. Drugich pech może nie prześladuje, ale z całą pewnością dość mocno zaznaczył w ich meczach swoją obecność. I właśnie dlatego starcie Lecha Poznań z Zagłębiem Sosnowiec zapowiada się na spotkanie, w którym coś na pewno się wydarzy. Bramek jesteśmy w zasadzie pewni, bo te padały we wszystkich dotychczasowych meczach z udziałem tych drużyn w obecnym sezonie. Jednocześnie, co może zabrzmieć trochę przekornie, nie spodziewamy się jednak zbyt wysokiego poziomu, bo tego i jednym, i drugim jak na razie brakuje.
Lechici do tej pory – czy to w lidze, czy w pucharach – nie zachwycili ani razu. Pod wodzą Ivana Djurdjevicia wyglądają oczywiście bardzo solidnie, ale w ich grze nie wszystko się jeszcze zazębia i po prostu brakuje im piłkarskiej jakości. W walce o fazę grupową Ligi Europy było to widać wyraźniej i wcale nie mamy na myśli tylko ostatniego meczu z Genk, ale też wcześniejsze potyczki z Szachtiorem Soligorsk, który poznaniakom napsuł sporo krwi. W Ekstraklasie braki na razie udaje się maskować charakterem i nieustępliwością, ale w ten sposób nie da się przecież wygrywać co kolejkę.
Proces budowy drużyny i zaszczepiania jej odpowiedniego stylu nie należy jednak do najprostszych. Dlatego właśnie Lechowi należą się słowa uznania za to, że choć na boisku wyglądał najwyżej średnio, to w lidze do tej pory wygrał wszystko. W poprzednich sezonach „Kolejorz” miewał różne perypetie na samym początku rozgrywek, które później rzutowały na jego miejsce w tabeli, więc ten bezbłędny start to bez wątpienia pozytywna zmiana. I chociaż piłkarze Djurdjevicia w trzech dotychczasowych spotkaniach skonstruowali tyle dobrych akcji, że można je pewnie zliczyć na palcach jednej ręki, to dziewięć punktów, które udało im się podnieść z boiska, mówi właściwie samo za siebie.
Lech Poznań podtrzyma zwycięską serię? W LV BET kurs na wygraną “Kolejorza” wynosi 1,58
„Kolejorz”, choć jako zespół wygląda na razie tak sobie, ma w swoich szeregach kilka indywidualności, które do tej pory zawsze odpalały w kluczowych momentach. Trafienia Pedro Tiby dały Lechowi zwycięstwa w spotkaniach z Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław, mecz z Cracovią zrobiły gole znanych i lubianych przy Bułgarskiej Jeviticia oraz Gytkjaera, a przecież swoje trzy grosze w Lidze Europy dorzucili też Trałka i Amaral. W Poznaniu muszą jednak pamiętać, że szczęście, które dotychczas im dopisywało, nie będzie trwać wiecznie. No i że już za chwilę równie dobrze mogą przerżnąć kilka meczów w podobnych okolicznościach.
Dla Djudrjevicia i jego piłkarzy najważniejsze jest jednak to, że pod względem zdobytych punktów wszystko wygląda tak jak powinno. Jednocześnie trener Lecha nie patrzy na rzeczywistość przez różowe okulary, w postawie swojego zespołu widzi sporo mankamentów i głośno mówi, że nie jest zadowolony z tego, co zaprezentowali we wcześniejszych meczach. A skoro tak, to chyba możemy oczekiwać, że Djurdjević chce, aby Lech grał i wygrywał w dużo bardziej przekonującym stylu. Czyli po prostu na miarę swojego potencjału i w sposób, który do minimum ograniczy ryzyko wpadki, z czym duże problemy miał chociażby Nenad Bjelica.
Zagłębie Sosnowiec wygra w Poznaniu? W zakładach bukmacherskich Totolotek kurs wynosi aż 6,00
Pierwsze przekonujące zwycięstwo, choć wyłącznie na papierze, ma już za sobą Dariusz Dudek, który podobnie jak Djurdjević zbiera dopiero pierwsze ekstraklasowe szlify. Przed tygodniem jego Zagłębie Sosnowiec odprawiło z kwitkiem Pogoń Szczecin, ładując „Portowcom” aż trzy bramki, ale przebieg spotkania wcale nie był tak jednostronny, jak wskazuje wynik. Ogólnie jednak Zagłębie możemy uznać za zespół, który na razie jest przeciwieństwem Lecha. O ile bowiem poznaniakom fortuna do tej pory ewidentnie sprzyjała, to do sosnowiczan po prostu nie chciała się uśmiechnąć. Bramki stracone w końcówkach meczów z Piastem i Zagłębiem Lubin kosztowały podopiecznych Dudka dwa punkty, których za jakiś czas zwyczajnie może zabraknąć.
Oczywiście zdecydowanym faworytem rywalizacji w Poznaniu będzie Lech, choć słabsze kadrowo Zagłębie ma kilka argumentów, dzięki którym może się dziś postawić. Na początku sezonu w naprawdę dobrej formie są Wrzesiński, Nowak czy Udovicić, a w bramce nie najgorzej spisuje się Kudła. Niewykluczone, że wkrótce dołączy do nich Szymon Pawłowski, który tuż po rozwiązaniu kontraktu z Lechem, trafił właśnie do Sosnowca, ale jego występu w dzisiejszym spotkaniu raczej próżno oczekiwać. Zresztą piłkarzom z Sosnowca o drugie z rzędu zwycięstwo byłoby trudno nawet z Pawłowskim na pokładzie. Lech to w końcu zespół lepszy, który w dodatku ma dużo więcej farta. Inna sprawa, że bilans szczęścia i pecha zawsze wychodzi na zero, więc Zagłębie wcale nie stoi na straconej pozycji. O ile, rzecz jasna, zdoła odrobinę wspomnianemu szczęściu pomóc, co lechici mają opanowane niemal do perfekcji.
Fot. Newspix.pl/Jakub Gruca