Reklama

Królewski transfer – Courtois w Realu

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

08 sierpnia 2018, 21:53 • 2 min czytania 8 komentarzy

Mówiło się o tym już od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz dostaliśmy oficjalne potwierdzenie. Thibaut Courtois wymusił transfer do Realu Madryt (tak to trzeba nazwać), w drugą stronę – w ramach wypożyczenia –  powędrował za to Mateo Kovacić.

Królewski transfer – Courtois w Realu

Wydaje się, że Królewscy dokonali majstersztyku. Za stosunkowo niewielką kwotę – jak na pieniądze, które rządzą dziś w świecie futbolu – pozyskali klasowego bramkarza. Wciąż całkiem młodego, a już piekielnie doświadczonego. 35 milionów euro, które zapłacili za Belga, to tak naprawdę frytki. Tego lata Alissona zamienił Romę na Liverpool za 63 miliony, z kolei dziś rano Kepa Arrizabalaga trafił z Athleticu do Chelsea za 80 baniek.

Londyńczycy szybko znaleźli następcę, ale trzeba przyznać, że z Belgiem musieli trochę się przemęczyć. Od dłuższego czasu starał się on wymusić zgodę na transfer do Hiszpanii. Bramkarz zaczynał opuszczać treningi, mówiło się o wszczęciu wobec niego postępowania dyscyplinarnego. W końcu ignorował nawet Maurizio Sarriego, z którym nie zamienił ani słowa, mimo że włoski szkoleniowiec wyraził chęć rozmowy, być może próby dojścia do kompromisu.

Trener w końcu sam przyznał, że ten toksyczny związek nie ma sensu. – Podobno Sarri miał powiedzieć Courtois, że nie chce go w drużynie, jeśli ten nie będzie w pełni zaangażowany. Jeśli bramkarz stwierdziłby, że chce opuścić klub, trener otworzyłby mu do tego drzwi – mogliśmy przeczytać w „The Sun”.

Tak się faktycznie stało. Courtois stał się najdroższym bramkarzem w historii Realu, wcześniejszy rekord należał do Keylora Navasa. Kostarykanina, który po wielu latach bronienia bramki Królewskich najprawdopodobniej będzie musiał ustąpić miejsca młodszemu koledze. Niby w zeszłym sezonie nie zawodził, ale kiedy przychodzi taki bramkarz, trudno oczekiwać, żeby miał utrzymać swoją pozycję. Znamienne, że Belg w zeszłym sezonie Premier League miał więcej meczów niż wpuszczonych bramek (35 do 34). To gość absolutnie gotowy, by z miejsca wskoczyć do bramki i stanowić o sile drużyny Julena Lopeteguiego.

Reklama

W drugą stronę, w ramach wypożyczenia (prawdopodobnie bez opcji wykupu, jak informuje między innymi Radio COPE) powędrował Mateo Kovacić. Czyli, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, madrytczycy po sezonie dostaną zawodnika ogranego, być może gotowego, by od razu wskoczyć do pierwszego składu.

Jakkolwiek spojrzeć, nie ma powodów, żeby Realowi nie przyklasnąć.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...