– Gdy prowadziłem młodzieżowe zespoły Lechii, jednym z elementów treningu było robienie salta. Na mój znak wykonywało je dwudziestu zawodników. Jeśli pan poprosi dziś piłkarzy ekstraklasowej drużyny o zrobienie salta, to połowa się pozabija. Dziś młody zawodnik ma piękną koszulkę z napisem „Ronaldo” i jeszcze piękniejsze buty. Tyle że… nie jest w połowie sprawny jak ten, który skakał po drzewach – mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Michał Globisz.

PRZEGLĄD SPORTOWY
Obok pomeczówki z Cracovia – Arka: dlaczego Kurzawa tak długo szukał klubu.
Powód? Żylak na łydce powodujący duży dyskomfort – dolegliwość, która doskwiera piłkarzowi drugi raz w karierze, ale teraz wybrała sobie zły moment. Zabieg był zaplanowany na tuż po MŚ, jednak trzeba było na niego poczekać dodatkowe półtora tygodnia. W takim wypadku nie było mowy o tym, aby Kurzawa przeszedł testy medyczne w lipcu. Wokół pojawiały się głosy, że nikt nie jest poważnie zainteresowany zawodnikiem, dlaczego to trwa tak długo… Było odwrotnie, w międzyczasie pojawiały się kolejne propozycje – m.in. bardzo atrakcyjne finansowo z Bliskiego Wschodu, MLS i Australii.
Carlitos strzela ślepakami.
W ostatnim spotkaniu z Lechią Gdańsk (0:0), wypadł wyjątkowo słabo. Nie oddał żadnego strzału, wygrał tylko jeden z dziesięciu pojedynków. Został zmieniony już w przerwie.
Na dodatek nie przekonał do siebie kolegów. W przerwie meczu z Lechią Michał Kucharczyk powiedział, że jeden z kolegów nie dojechał na pierwsze pół godziny. Potem co prawda tłumaczył, że miał na myśli samego siebie, ale trudno w to uwierzyć.
Obrona Lecha tak zgrana, bo występowała ze sobą w rezerwach.
Przekonali się o tym piłkarze Śląska Wrocław, którzy w niedzielnym meczu z Lechem (0:1) zdobyli cztery bramki, ale za każdym razem byli łapani na spalonego. Środkowi obrońcy Thomas Rogne i Vernon De Marco i debiutujący w pierwszym składzie Maciej Orłowski poruszali się tak perfekcyjnie, że można było z linijką mierzyć, jak równo są ustawieni w momencie podań rywali w szesnastkę. 15 razy złapali graczy Śląska w pułapkę ofsajdową.
Śląsk nie chce puszczać Robaka.
– Potrzebuję Marcina niezależnie od tego, jakie pojawiają się spekulacje. To bardzo ważny piłkarz, który w poprzednim sezonie strzelił dla naszej drużyny 19 goli – mówi trener Śląska Tadeusz Pawłowski. Wyraźnie nie zamierza być drugim Nenadem Bjelicą. Chorwat w Lechu nie potrafił dogadać się z Robakiem, który chciał więcej grać, co sprawiło, że rok temu niezadowolony napastnik przeniósł się do Śląska. Teraz chętnie przejąłby go drugoligowy Widzew, ale we Wrocławiu zachowują spokój.
Mchał Globisz w rozmowie z Dariuszem Faronem m.in. o szkoleniu kreatywnych zawodników i o tym, dlaczego dziś o takich tak trudno.
Jednym z zarzutów podnoszonych w dyskusji jest to, że nie potrafimy wyszkolić kreatywnych zawodników. Zgadza się pan z tym?
Paradoksalnie kiedyś było łatwiej o kreatywnych piłkarzy. Dlaczego? Bo zanim dzieciak trafiał do klubu, całe dnie spędzał na podwórku. Ustawiał z kolegami cztery plecaki i nieustannie dryblował! Skakał przez płoty, chodził po drzewach i gdy zapisywał się go drużyny miał świetną koordynację ruchową. Gdy prowadziłem młodzieżowe zespoły Lechii, jednym z elementów treningu było robienie salta. Na mój znak wykonywało je dwudziestu zawodników. Jeśli pan poprosi dziś piłkarzy ekstraklasowej drużyny o zrobienie salta, to połowa się pozabija. W szkoleniu młodzieży powinno się kłaść nacisk na sprawność ogólną i technikę piłki nożnej. Dopiero później wchodzą motoryka, taktyka i tak dalej. Dziś rodzice przywożą na trening swojego syna drogim samochodem i odstawiają pod sam stadion. Młody zawodnik ma piękną koszulkę z napisem „Ronaldo” i jeszcze piękniejsze buty. Tyle że… nie jest w połowie sprawny jak ten, który skakał po drzewach.
GAZETA WYBORCZA
Tutaj dziś futbolu nie uświadczymy, rządzi alpinizm i ME w lekkiej atletyce.
SUPER EXPRESS
„SE” pisze o nowym klubie Rafała Kurzawy – francuskim Amiens.
Były piłkarz Górnika pozostawał bezrobotny od 30 czerwca. Poszukiwania nowego pracodawcy zakończyły się dopiero w poniedziałek. Sprawdziły się pogłoski, które mówiły, że Kurzawa trafi do Francji. 25-latek podpisał 3-letni kontrakt z SC Amiens. W ubiegłym sezonie zespół ten z powodzeniem walczył o utrzymanie. W Ligue 1 zajął 13. miejsce z dorobkiem 45. punktów.
Mourinho znów namawiał Lewandowskiego, by Polak dołączył do jego drużyny? Dużo domysłów, mało faktów.
Przed niedzielnym meczem towarzyskim Bayernu z Man Utd (1:0, Lewandowski grał drugie 45 minut) Mourinho i Lewandowski ucięli sobie sympatyczną pogawędkę na stadionie w Monachium. Można się domyślać, że Mou po raz kolejny kusił Polaka perspektywą gry w jego zespole, zdjęcia które obiegły światową prasę to kolejny dowód na to. To chyba nie zbieg okoliczności, że kilka dni temu gruchnęła informacja, że może dojść do wymiany pomiędzy Bayernem i MU. Lewandowski miałby trafić do United, a w przeciwnym kierunku powędrowałby Anthony Martial.
fot. FotoPyK
Treść usunięta
Jesteś smutnym trollem
Treść usunięta
Pomijajac trolling to akurat to zdjecie pokazuje pelna profeske Carlitosa.
Nie no jak siedział na krześle, w barze! przy piwie!! i pewnie jeszcze go wypił!!!!! to już nigdy nie dojedzie. Koniec, piłkarz skreślony. Przegrał życie.
On tam wychlal kilka piw dzień przed meczem. To jest Hiszpan, raczej słaba glowa. Na pewno to mialo jakis wplyw
Treść usunięta
No pewien piłkarz ma już do końca życia łatkę łotra pijaka i złodzieja za piwkowanie. Sławek Peszko się nazywa.
Treść usunięta
2 piwa wypił i nie dojechał co za rozkmina. Z tego co oglądałem z Trnavą to był najlepszy na boisku
Może wtedy nie pił.
Treść usunięta
Ja nie wiem co ma na celu opowiadanie o tych podwórkach? Czy ktoś ma pomysł żeby je reaktywować, żeby przywrócić biedę a rodzicom pozabierać samochody?
Może zamiast ciągle powtarzać tą śpiewkę warto porozmawiać jak zwiększyć sprawność dzieciaków we współczesnych realiach? W Holandii, Niemczech czy Belgii tez już pewnie od dawna nie funkcjonuje instytucja podwórka, co nie przeszkadza im wychowywać sprawne dzieciaki a przynajmniej te które chcą uprawiać sport.
Polskie gadanie jest niemerytoryczne i polega na wyszukiwaniu problemów a nie rozwiązań.
Może zapytajmy Belgów jak oni nauczyli chłopaków „robić salta”, jeśli sami nie możemy na to wpaść.
Treść usunięta
Ja bym Globisza nie krytykował, bo niby co mial powiedzieć dziennikarzowi? Wyciągnąć zeszyt z odrecznymi notatkami jak uzdrowic w Polsce szkolenie?
Problemem w tym temacie jest czas, cokolwiek się wymysli, trzeba latami czekac na efekty, a coś tam przeciez sie dzieje.
W takiej sytuacji latwiej jest zaistnieć dziennikarzowi i rozmowcy, Mozna opowiadac pierdy o podwórkach i saltach.
Kierowniku
Kiedyś to drzewa były wysokie i trawa zielona. Może tak było a może nie? Dywagacje o tym są bezsensowne bo to było i nie wróci.
Potrzebne jest konstruktywne myślenie. Ja go nie słyszę a od takich ludzi jak Globisz chciałbym usłyszeć. W zamian słyszę o trzepakach i zdartych butach w których sie grało do absolutnego zniszczenia.
Czy to jest pomysł na naprawienie sytuacji w polskiej piłce? Jeśli tak, to podziękujmy już tym panom, bo potrzebny jest konkretny pomysł jak usprawnić fizycznie polskie dzieci. Według fachowców, dla sprawności ogólnej i koordynacji ruchów najważniejsze są lata do 10 roku życia. A więc trzeba zmienić system zajęć WF w szkołach. Tak na początek. Zamiast snuć opowieści z mchu i paproci.
Ale na to Globisz, Boniek czy inny Probierz nic nie poradzą. Musisz gadac z rodzicami, a im średnio na tym zależy. Oni swoje dzieci widzą jako lekarzy i prawników, a ci w swojej pracy salt nie musza robic.
Kierowniku
Chyba nie rozumiesz jak to funkcjonuje tam gdzie potrafią wyszkolić dobrych sportowców. Wszystko zaczyna się w wieku kilku lat, kiedy nie wiadomo które z dzieci ma talent do sportu i konkretnie do jakiego. W szkołach dba sie o ogólnorozwojówke z elementami różnych specjalizacji. Im wyżej tym więcej specjalizacji aż do zawodowstwa.
Tylko że na każdym etapie potrzebny jest fachowy trener i różnorakie międzyszkolne zawody sportowe żeby można było na nich sprawdzać upodobania i talent dzieciaków.
Rodzice mają z tym mało wspólnego, bo przecież nie zorganizują tego wszystkiego. To jest rola MInisterstwa Edukacji i Sportu oraz samorządów. Potem sa małe kluby które też ktoś musi organizować i finansować i tu też rola rodziców jest znikoma.
A Boniek jest prezesem PZPN którego zadaniem jest rozwijać dyscyplinę poprzez kształcenie profesjonalnych trenerów (PZPN ma monopol na wydawanie uprawnień), rozmowy z ministerstwami o wdrażaniu piłki do szkół, propagowanie powstawanie lokalnych akademii w małych ośrodkach we współpracy z samorządami. ma do tego również WZPN-y a one mają OZPN-y ktore powinny te działania robić na swoim obszarze zarządzania.
Chodzi np o synchronizowanie zatrudniania trenerów z uprawnieniami w szkołach na etatach nauczycielskich w szkołach gdzie jest odpowiednia infrastruktura. Ci sami trenerzy mogą przcować po zajęciach w małych klubach skupiających młodzież z wielu szkół. Tak powstaje piramida szkoleniowa.
To nie wymaga bycia geniuszem, wymaga spójnego pomysłu jak to organizować.
Ja na razie widzę chaos i PR.
Oddzielnym tematem sa akademie dużych klubów ale mamy ich klikanaście więc one własnymi siłami i tak niewiele zrobią. Potrzebują dopływu dobrze przygotowanych i wstępnie selekcjonowanych dzieciaków.
Analogicznie działa system edukacji, od podstawówki po uniwerki.
Urkidesie
Rozumiem, uwaznie czytam co piszesz, bo referujesz ten temat stosunkowo czesto.
Nie dostrzegasz slabych punktów, piszesz, że trzeba „kogos” przekonać, znaleźć środk, ludzi, zsynchronizowac dzialania, a ja widze, że nie kazdy ten wózek ciagnie w tą samą strone, zaczynając od rodzicow kilkulatkow, przez samorządy idąc, a na PZPN kończąc. Chcesz szukać winnych i ich grillowac, proszę bardzo, dla mnie to nie ma sensu. Wolę chwalić taką Jagiellonię albo Miedź, które bez zadecia buduja krok, po kroku. Stadiony na miarę, systematyczne podnoszenie wartosci sportowej, rozbudowa infrastruktury treningowej oraz cierpliwość i pokora. Cierpliwosc i pokora ponad wszystko. Gdyby te kluby mialy czekac na jakies cudowne rozwiązania systemowe, to ciagle błąkałyby sie po okregowkach. Buduja swoja wielkość wlasna pracą, a nie rekoma Bońka czy ministra. W obu przypadkach istotna rolę pelni lokalna społeczność, ktorej z klubem po drodze, wiec go wspierają.
Kończąc ten pelen banalow wpis, dodam, że powinienes rozważyć pracę w PZPN, moze właśnie brakuje kogoś ze spojnym pomyslem na organizacje szkolenia. Przez najblizsze półtora roku i tak nic bys nie zrobil, ale przy nastepnym rozdaniu? Możesz komuś wydatnie pomoc w kampani wyborczej. Pozdrawiam
Kierowniku
W Polsce jest kilka tysięcy klubów piłkarskich. Zaledwie kilka z nich ma szkolenie na przyzwoitym poziomie i one jakoś dają sobie radę. ja piszę o budowaniu podstawy piramidy a ona oparta jest na małych klubach które same z siebie nie są zdolne do wybudowania bazy treningowej i edukowania trenerów.
Wystarczy przestudiować statystykę która pokazuje ilu zawodników dociera do poziomu zawodowego z dzieciaków które zaczynają grać w piłkę. To jest jeden na kilka tysięcy. A ilu zawodników jest szkolonych w dobrych akademiach? Kilka tysięcy? Nawet uwzględniając że mogą mieć większą skuteczność, bo biorą chłopaków po selekcji, to i tak nie rozwiążą samodzielnie braku dobrych piłkarzy na polskim rynku. Poziom musi zaczynać się niżej i w dużo większej skali.
Ten temat to taki mój konik, bo ja nie widzę innej drogi rozwoju polskiej piłki a los ukarał mnie byciem kibicem i chciałbym się cieszyć polskimi sukcesami. A nie mogę bez bólu oglądać naszych „mistrzów”. W pewnym sensie czuję się upokorzony jako Polak, że jesteśmy takimi matołami że nie potrafimy ogarnąć spraw które już ogarnęło większość cywilizowanych państw.
Niestety brak jest w Polsce otwartej i rzetelnej dyskusji na ten temat. Jedni mówią że to nie ich sprawa (Boniek) a drudzy mówią że nic nie mogą bo nie mają możliwości (male kluby).
Na początku było słowo, tak nas naucza Biblia. Ja to rozumiem w ten sposób w kontekście piłki, że najpierw trzeba jasno określić jakie mamy problemy i jakie możliwości ich rozwiązania. Nic nie powstanie natychmiast ale trzeba jasno wyznaczyć kierunek działań i konsekwentnie tam zmierzać.
Przeczytałem cały artykuł z panem Globiszem i mówi bardzo sensownie. Fragment zacytowany przez Weszło jest wyrwany z kontekstu i nie wiem czemu miał służyć. Jest tam dużo o wiele bardziej interesujących spostrzeżeń.
To kolejny raz pokazuje na jakim poziomie Weszło chce prowadzić dyskusje.
To jest dramatyczne, bo w takim stylu rozmawiamy o wszystkim i nic oprócz frustracji z tego nie wynika.
Urkidesie,
Winni sa rodzice, bo nie rozumieją na czym polega ogolny rozwój dzieciaka, ale w sumie nie, bo nie od tego są.
Winni są trenerzy bo zabijaja kreatywność, ale w sumie nie, bo takie maja warunki pracy.
Winny jest samorząd bo nie daje kasy, ale w sumie nie, bo przeciez jej nie ma.
Winne są kluby, bo nie stawiają na młodzież, ale w sumie nie, bo oczekuje sie sukcesów tu i teraz.
Winny jest PZPN bo nic nie robi, ale w sumie nie, bo nie wiele może.
Winne jest ministerstwo, bo nie chce sie pochylić nad problemem, ale w sumie nie, bo problemów jest tak duzo, że nie da sie wszystkie zalatwic od ręki.
Oto masz skrót dyskusji o szkoleniu. Nic odkrywczego w tym, ze kazda grupa ma swoje do zrobienia i ze wszyscy powinni działać w skoordynowany sposób. Tylko, każda z nich ma wlasny pomysł na uszczesliwienie innych, zwiazany z wlasnym interesem. Jalowa ta dyskusja.
Zgadzam się z listą win a nie zgadzam z listą usprawiedliwień.
Bo rodzice są od tego żeby dobrze wychować swoje dzieci.
Samorządy sa od tego żeby służyć ludziom a sport jest istotnym czynnikiem ich rozwoju, tak samo jak edukacja.
Winne są kluby bo sukces to nie zawsze wynik tu i teraz, a większość klubów i tak nie maszans na ten sukces, rozumiany jako zdobycie MP albo udziału w pucharach.
Winny jest PZPN, bo jego statutowym obowiązkiem jest rozwój i podnoszenie poziomu dyscypliny za którą odpowiada.
Winne jest ministerstwo, bo jego sensem istnienia jest rozwiązywanie problemów którymi się zajmuje. Oczywiście, nie od ręki, bo to nie jest możliwe.
Otóż według mnie mamy podstawowe braki w rozumieniu kto za co odpowiada i wszyscy próbują podsunąć kukułę komuś innemu doprowadzając do klinczu i marazmu.
A wynika to moim zdaniem z tego że jesteśmy archaicznie myślącym społeczeństwem gdzie wymieszały się sposoby myslenia socjalistyczny że wszystko powinno spłynąć na nas od władzy i chłopski że moja chata z kraja i niech każdy buja się sam.
Nowoczesne społeczeństwa posługują się pojęciem dobra wspólnego i rozumieją długofalowe korzyści z niego płynące.
Trafne wnioski dotyczące postawy spolecznej. Teraz zestaw to sobie ze skoordynowanym, wielopoziomowym, wspolnym i konsekwentnym dzialaniem. Bo taka jest Twoja wizja systemu szkolenia. Oczywiście nic do niej nie mam, po prostu uwazam ja za utopie. Najpierw musialbys dokonac rewolucji spolecznej, a tu juz musisz przekonać nie jednego Bońka, nie 16 prezesow ekstraklapy, mowimy o milionach ludzi, dla ktorych pilka, moze nie obojętna ale na pewno nie znajduje sie na szczycie priorytetow.
A winy i tlumaczenia, pierwsze z brzegu. Jakby sie komus chciało moglby to jeszcze rozwinąć, tylko po co?
Nie jest to takie skomplikowane jakby sie mogło wydawać.
Wystarczy żeby urzędnicy w końcu odkryli że sport dziecięcy jest integralną częścią edukacji. A przecież edukacja jest już zorganizowana, wystarczy żeby sport zajął należne mu miejsce. Trzeba dołożyć etatów w szkołach dla trenerów. Nie muszą to być trenerzy piłkarscy, nawet lepiej jakby byli lekkoatletyczni z podstawami gier zespołowych. Po kilku latach pojawia się całe pokolenie dzieciaków aktywnych sportowo które szuka możliwości doskonalenia się w swoich dyscyplinach sportu.
Jest zapotrzebowanie, musi pojawić się oferta. Rodzice zapytają samorządowców gdzie ich dzieci mogą trenować a wyborca nasz pan. A więc lokalne klubiki zyskaja przychylność władz a potem większe kluby itd.
Oczywiście zastosowałem duże uproszczenie żeby się nie rozwodzić.
Bo również mitem jest że młodzież chce wyłacznie smartfonów i gier na kompie.
Ogromna liczba rożnych szkółek sportowych temu przeczy. Do tego szkółek płatnych. A jeśli samorządy by finansowały takie szkółki do pewnego wieku? Np. 12 lat? Jestem pewny że moda na sport by się rozpowszechniła.
Jest takie mądre powiedzenie.
Jak ktoś chce, to szuka sposobów. Jak nie chce, to szuka usprawiedliwień.
My wiecznie szukamy usprawiedliwień.
Urkidesie
Podziwiam Twoj zapał, serio ale:
„Wystarczy tylko zeby urzędnicy…”
„Trzeba dołożyć etatów w szkolach…”
i na koniec:
„Po kilku latach pojawia się…”
To jest demagogia. Myślenie życzeniowo-magiczne, zamiast popytu na sport, mozesz od razu obiecać 8 Lewandowskich, lub 3 Messich, co to za roznica, skoro warunkiem jest rzecz niemozliwa do zrealizowania.
Ja mam konkretny pomysł.
Zakazać używania smartfonów, tabletów i komputerów wszystkim dzieciakom do 16 roku życia.
Za złamanie zakazu wysyłać dzieciaki do profilowanego, sportowego poprawczaka, a rodziców do pierdla.
Ziobro napisze projekt, sejm uchwali w 24 godziny a Duda podpisze i od najbliższego poniedziałku jedziemy z koksem… Tadam !
Quotsa, twój pomysł jest realizowany w Korei Płn.. Nie przynosi dobrych rezultatów. Przynajmniej jeśli chodzi o sport.
Kiedyś widziałem wywiad z trenerem jednej z angielskich akademii, gdzie mówił o tym, że przewrotu w przód nie potrafi praktycznie nikt z dzieciaków ale większość jest w stanie celnie podać piłkę na kilkadziesiąt metrów gorszą nogą. Myślę, że to dość wymowny obraz, który pokazuje, że to całe narzekanie na brak sprawności u dzieci jest całkowicie bez sensu. W końcu piłka nożna to nie gimnastyka artystyczna i bardziej wartościowym zawodnikiem jest ten, który lepiej przyjmuje i podaje, a nie robi salta czy skacze przez kozła.
Uwazam ze krytykuje sie dla samej krytyki, bo tak latwiej zaistnieć. Rozbuchane oczekiwania i brak cierpliwości sprawiają, ze lud łyka wszystko co podetkaja pod nos media.
Przed ESA37 zgodnie oburzano się, ze nasze drużyny za pozno zaczynają ligę, więc brakuje im rytmu meczowego, dlatego odpadają szybko w eliminacjach do pucharów. Na początku zeszlego sezonu usłyszeliśmy, ze powod odpadania jest zupelnie przeciwny, za wczesnie rozpoczynamy ligę i pilkarze nie maja sie kiedy zregenerować.
Kazdy medal ma dwie strony, jak ktoś chce sobie poużywać, to powod zawsze znajdzie.
Stoje na stanowisku, ze nie ma sensu wymyślać kolejnych zlotych środków (bo takie nie istnieją), tylko wziąć sie do pracy. Trzeba umiec odnaleźć się w danej sytuacji, a nie zwalac na nią swoje niepowodzenia.
Kierowniku
Bezwzględnie trzeba się wziąć do pracy ale jak to w pracy jak jest nie zorganizowana, to przynosi mizerne efekty. A więc do jakiej pracy trzeba się wziąć i w jaki sposób?
Urkidesie
Popytaj w klubach, bo na koniec i tak jest do nich najwiecej pretensji, ze nie ma wyników. Inne obszary pracy są w Jadze, a inne w Stomilu. Te kluby dzieli przepaść bez dna, nie znajdziesz jednego systemowego rozwiazania, które zadowoli oba. A jeśli chcesz mi udowadniać, ze znajdziesz, to w klubach uslyszysz, ze oni nie mają czasu tyle czekać na gwiazdke z nieba.
Jak w tym starym dowcipie co to koleś biega po budowie z pustymi taczkami, a kierownik się przygląda i w końcu pyta: co ty wyprawiasz? A budowlaniec dalej biegnąc krzyczy: jest taki zapierdol, że nawet nie mam czasu taczki załadować
Bardzo dobry komentarz
Wyjete z kontekstu.
Ogolna motoryka to niestety podstawa. Jak to maja byc takie pokraki jak z Akademii Legii to faktycznie gowno zrobisz. Krzywe kregoslupy, pompek 20 nie zrobi bo sie polamie, po 2 km biegu wypluwa pluca. Byle odpierdolic treningi a potem ponapierdalac na Plejce albo Fejsie.
A czemu taki 12-13 latek trenuje? Bo rodzicow stac, a on chce byc jak Ronaldo albo dupeczki wyrywac. Ale, zeby sie do czegos przymuszac? A jak trener zacznie podskakiwac to rodzice z morda przyjda, bo rodzice to koledzy X.
Zakladam, ze to nie tylko w Legii tak funkcjonuje.
Miszczu
Jeśli w akademii Legii są pokraki, to ja nie wiem jak nazwać tych z innych klubów.
W Polsce docenianie wychowania poprzez sport dopiero sie rodzi. Niby coś tam zaczyna świtać ale jeszcze słabo. Najlepszym dowodem na brak zrozumienia czym powinien być sport jest postawa dużej części rodziców, którzy uważają że sport jest po to żeby ich pociechy dowartościowywać. Jeszcze nie wpadli na to, że sport ma skłaniać do pokonywania trudności, przełamywania własnych słabości i kształtowania charakteru.
To że rodzice tego nie wiedzą mozna jeszcze zrozumieć, ale wielu trenerów uważa że trenując dzieciaki najważniejsze jest eksponowanie własnego ego poprzez wygrywanie meczów. Meczów oczywiście wszyscy nie wygrywają, bo to niemozliwe, ale zabijają kreatywnosć tych dzieciaków. Nie koncentrują się na ich rozwoju, tylko na swoich krótkotrwałych sukcesach.
To wszystko razem wzięte powoduje powoduje że na wyjściu mamy sfochowanych przeciętniaków zamiast sportowców.
poza tym jakim to punktem odniesienia jest „kiedyś””? Co jest takiego w „kiedyś” , do czego trzeba by wracać? A domyślam się, że trener mówi o latach 90. i 00.
Weszło jako merytoryczny kanał powinno zapraszać trenerów żeby nagrywali ćwiczenia na ich kanale byłoby z tego trochę więcej niż z jałowego pierdolenia
Treść usunięta
Treść usunięta
Czemu ma służyć mitologizowanie rzeczywistości? Czy osoby formułujące takie teoryjki naprawdę siebie nie słyszą?
Polska to nie jest kraj położony w innej galaktyce. Nie mieszkają i nie trenują tu kosmici. Nasze dzieci zachowują się dokładnie tak samo jak dzieci we Włoszech, Anglii czy na Litwie.
Zamiast głosić niesprawdzalne i utopijne tezy o „robieniu salta” i „skakaniu przez płoty” lepiej spojrzeć na fakty.
A te są całkowicie przejrzyste. Chcemy mieć dobrych piłkarzy? Musimy mieć dobre szkolenie i odpowiednie ilości materiału, czy jakby to powiedział jakiś coach – zasobów ludzkich.
Trener klubu z ekstraklasy czy pierwszej ligi jeżeli zechce wprowadzić juniora, to musi mieć z czego wybrać. Jeżeli jest trzech kandydatów, którzy być może mieliby jakiekolwiek szanse w rywalizacji z dojrzałymi piłkarzami – to co to za wybór? Ich musi być 30.
A żeby było 30, nawet w najbardziej zatęchłym klubie, niezbędna jest odpowiednia infrastruktura treningowa. Praca trenera grupy młodzieżowej nie może być gorzej płatna niż pomocnika na osiedlowej siłowni. Kogo prezesi klubu chcą zachęcić do szkolenia przyszłych graczy, jeśli oferują pensje, za które nie sposób nawet wynająć kawalerki.
Nikt się jeszcze nie nauczył grać w piłkę dzięki treningom akrobatyki i podkradaniu owoców z ogrodu sąsiada.
Dużo lepiej dla rozwoju piłkarskiego jest 1,5 godziny spędzić pod okiem wykwalifikowanego trenera niż 3 godziny odbijać piłkę od ściany. Przecież to najzupełniej logiczne.
Na całym świecie dąży się do wprowadzenia jak najlepszych warunków szkolenia. Kupuje się sprzęt, rozbudowuje boiska, kontroluje dietę, indywidualizuje treningi…
A tu wychodzi dziadzio i mówi: lepiej jakby gówniarz sobie pokopał pod blokiem. No przecież to jest absurd.
Generalnie mieszkałem pare lat w uk i tam więcej dzieciaków „biega po drzewach” niz u nas, zdecydowanie
My, jako dumny naród z drzewa zeszliśmy i nie mamy zamiaru tam wracać.
Również mieszkałem i nie zauważyłem takiego zjawiska (Southend oraz Reading), ale nie neguję. Całego kraju nie zwiedziłem, więc przeglądu odpowiedniego nie mam.
Nie zwalajmy wszystkiego na szkołę. Na pierwszym miejscu jest to wina rodziców.
To jest dokładnie to samo socjologiczne zjawisko, które sprawia, że w Berlinie na 1000 mieszkańców jest 350 samochodów, a w Lublinie jest 650 samochodów. To samo zjawisko powodowało, że 15-20 lat temu wszyscy brali abonamenty telefoniczne z komórką za złotówkę, choć nie potrafili się zachować w kinie czy restauracji ciągle przeszkadzając innym widzom i gościom głośnymi rozmowami.
Teraz w myśl starej polskiej zasady „zesram się, a nie dam się”, kupujemy dzieciom smartfony, drony i hulajnogi elektryczne, więc nie dziwmy się, że dzieciaki spędzają czas przed ekranami, a jak trzeba się przejść więcej, niż kilometr na własnych nogach to jest problem (i nie mówię nawet o otyłych).
W bogatszych krajach rodzice mają większą świadomość i limitują dzieciom niektóre niezdrowe nawyki, u nas nie, bo „nie po to mu kupiłem ajfona, a zresztą jeszcze się spoci i zepsuje fryzurę biegając pod blokiem, no i jutro muszę go zawieźć pod drzwi szkoły, żeby wszyscy widzieli, że mamy już nowego iks ce dziewięćdziesiąt!”.
Nie wychowujmy lalusiów, pozwólmy dzieciom pobrykać, czasem spaść z trzepaka i spocić się, nie zaszkodzi im to na pewno.
Panie Globisz, Pan jak reszta Pana rówieśników (Engel, Strejlau, Gmoch, Tomaszewski itd) Zatrzymała się w latach 90-tych. wasze myśli piłkarskie i wizja piłki to prehistoria, no bo po co piłkarz ma robić salto? żeby się właśnie zabić? Czy piłkarz występuje w cyrku? Czy biega za piłką…
Klich na wczorajszej okładce the sun goals.
Treść usunięta
I to jest koment do tematu na poziomie (Panie Urykides ucz sie).
U nas wlasciwie nie ma treningow ogolnorozwojowych. A wystarczy podpatrzec sasiadow. Tam szkolenie pilkarza to nie tylko gra w pilke, ale ogolny rozwoj.
,,Gdy prowadziłem młodzieżowe zespoły Lechii, jednym z elementów treningu było robienie salta. Na mój znak wykonywało je dwudziestu zawodników. Jeśli pan poprosi dziś piłkarzy ekstraklasowej drużyny o zrobienie salta, to połowa się pozabija. ”
Bo jak wiadomo, ten kto nie umie zrobić salta to nie umie grać w piłkę i jest drewniakiem……
Równie dobrze mogę powiedzieć że jeżeli piłkarz nie zrobi 3 muscle upów pod rząd to jest pizda, a nie pilkarz.
Zresztą nauczenie się salta to kwestia 30 minut – 1h ćwiczeń.I co?
Jak ktoś będzie umiał zrobić salto, a będzie nadal słabo gral to co wtedy?
Zeby zrobic salto i sie nie poturbowac nie wystarczy godzinka treningu.
Powiem wiecej: i 100 godzin nie starczy jak dziecko jest elastyczne jak cegla, a dotkniecie dlonia palcy u stop przekracza prog bolu (widzialem na szkoleniach z akrobatyki jak to obecnie wyglada).
Jak ktos jest ogolnie uposledzony to moze co najwyzej skonczyc jak Kurzawa. Biega wolno, dryblowac nie umie, podanie w tempo 1/5 wychodzi, zipie po 60 minutach i ma problemy z utrzymywaniiem rownowagi w starciu z przeciwnikiem czy przy opanowywaniu pilki bark w bark. Ale ma wyrobione lewe kopyto z pilki stojacej.
Spojrz na Lewego, jak wyglada po 6 latach niemieckich treningow i odpal sobie jego Drewnowatosc z czasow poznanskich. To jest przepasc. A mowa o gosciu, ktory porzadnego systemu doznal grubo po 20.
Byle jaki chłopak energiczny ci zrobi po takim czasie jaki napisałem.Nie pisze nic o jakiś ulańcach czy klocach o elastyczności cegły bo dla nich to byle ruch to szczyt możliwości.
A to że część dzieci teraz nie potrafi dotknąć palcami stóp to prawda