Reklama

Romantyczna historia trwa: 39 lat i czwarty powrót Pizarro do Werderu

redakcja

Autor:redakcja

29 lipca 2018, 14:59 • 3 min czytania 3 komentarze

Wielkie umysły tego świata pracowały nad eliksirem na nieśmiertelność, a zupełnie nieoczekiwanie wynalazł go Claudio Pizarro, który – takie mamy wrażenie – w Bundeslidze gra od zawsze i grał będzie do samego końca (swojego lub jej). W podpisaniu kolejnego kontraktu nie przeszkodził mu ani wiek (39 lat), ani spadek z ligi, ani słaba indywidualna dyspozycja.

Romantyczna historia trwa: 39 lat i czwarty powrót Pizarro do Werderu

Rocznik 1978. Ten sam, w którym urodzili się Marek Saganowski, Mariusz Jop czy choćby Gennaro Gattuso. Oczywiście cała trójka już dawno zawiesiła buty na kołku. Gdy Pizarro podpisywał rok temu kontrakt z 1. FC Koeln, wydawało się, że to właśnie tam zakończy karierę. Zwłaszcza, że niespecjalnie pomógł drużynie w walce o utrzymanie – rozegrał tylko szesnaście meczów, do siatki trafił zaledwie jeden raz.

Czyli o trzy razy mniej niż do Werderu, który wyciąga po niego ręce chętniej niż chytra pani z Radomia po napoje. Do klubu z Bremy „Pizza” przychodził już…

– w 1999 roku (to był jego pierwszy klub w Europie),
– w 2008 roku (po nieudanym epizodzie w Chelsea – najpierw na wypożyczenie, potem definitywnie),
– w 2015 roku (po tym jak w Bayernie zrobiło się dla niego za ciasno),
– w 2018 roku (zagrać – jak deklaruje – ostatni sezon w karierze).

Transfer należy rozpatrywać oczywiście w kategoriach pięknego gestu Werderu, czego nie kryją nawet sami oficjele. Prezes, Frank Baumann, otwarcie przyznaje, że chciał, by Pizarro zakończył karierę właśnie w zespole Bremy. Z kolei trener, Florian Kohfeldt, mówi oczywiście o piłkarskiej szansie dla wiekowego zawodnika, ale zaraz dodaje, że nawet jeśli nie będzie grał, jego autorytet i pozytywna energia dobrze wpłyną na resztę zespołu. Przy Kruse czy dopiero co ściągniętym z Hannoveru 96 Harniku wielkich szans na grę nie ma. Z drugiej strony – żaden z będących w kadrze napastników nie przekroczył w zeszłym sezonie progu dziesięciu bramek w lidze, więc Pizarro nie stoi na zupełnie straconej pozycji.

Reklama

Niemiecka piłka świętuje, cieszą się futbolowi romantycy, najmniej zadowolony z całego ruchu może być… Robert Lewandowski, który w kwietniu tego roku prześcignął Pizarro w liczbie trafień w Bundeslidze i stał się tym samym najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ligi. Oczywiście piszemy to zupełnie pół żartem, bo to niemożliwe, by mający na swoim koncie 192 bramki Pizarro dogonił jeszcze regularnie strzelającego (miejmy nadzieję) Roberta, tak samo jak pewnie nie dogoni czwartego na liście Manfreda Burgsmuellera (213 goli), o pierwszym Gerdzie Muellerze (365 bramek) nie wspominając. Nie oznacza to jednak, że nie może napisać kilku fajnych historii. Jak zauważa na Twitterze Kamil Rogólski, w dniu ostatniej kolejki Pizarro będzie miał dokładnie 40 lat, 7 miesięcy i 15 dni. Jeśli wówczas wyjdzie na boisko, będzie…

– najstarszym obcokrajowcem na boisku w historii Bundesligi,
– najstarszym piłkarzem w historii Werderu,
– czwartym najstarszym w historii ligi (wyprzedzi Votavę o 4 dni),
– drugim najstarszym z pola.

Podoba nam się ta ambicja nieśmiertelnego Pizarro, podoba gest Werderu. Cały świat zachwyca się tą historią, lecz my już teraz pytamy: gdzie będziecie, gdy po Niecieczy Jacek Kiełb zdecyduje się na kolejny powrót do Kielc?

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

3 komentarze

Loading...