Żaden piłkarz nie jest ważniejszy od klubu, bo na pewno kiedyś odejdzie, a drużyna będzie grała dalej. Pożegnania zawodników dzielą się jednak na bolesne i zwykłe, którym nie towarzyszą emocje. Fani Atletico Madryt w tym roku nie mają łatwo, bo trafili na ten pierwszy typ pożegnań aż dwa razy. Już kilka miesięcy temu było wiadomo, że Atleti opuści Fernando Torres, a teraz kibice dowiedzieli się o Gabim. Kapitan „Los Colchoneros” ma niebawem wyruszyć na podbój po pieniądze do Kataru.
– Nie mam wątpliwości, że El Niño jest legendą Atletico. Gdyby pod Wanda Metropolitano przeprowadzić sondę: „Ktory z piłkarzy Los Rojiblancos jest twoim idolem?”, Torres wygrałby w cuglach przed Gabim, Koke, Griezmannem i Godinem. Pamiętajmy jednak, że kibice Atletico trochę dzielą się na Torresistas i Cholistas. Pierwsi podchodzą do Fernando jako pomnika, legendy, wychowanka. Dlatego boli ich za każdym razem, gdy Cholo pomija go w pierwszym składzie. Drudzy – trzymający sztamę z Simeone – podchodzą do tego subiektywnie i pragmatycznie. Chcą oceniać Torresa za czysto sportowe wrażenia, czyli za gole i asysty, które mają dawać drużynie punkty – powiedział nam w połowie kwietnia ekspert La Liga, Rafał Lebiedziński.
Bez wątpienia strata Torresa była bolesna dla Torresistas, ale fakty są takie, że sportowo Atletico wiele na tym odejściu nie straciło. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z Gabim, który w sezonie 17/18 tylko na boiskach La Liga nazbierał 2346 minut, co przełożyło się na 34 spotkania ligowe. Jasne, Gabi czasami wchodził z ławki, ale był ważnym zawodnikiem drużyny ze stolicy Hiszpanii. I nie chodzi tylko o poprzedni sezon, bo 34-latek od lat stanowił ważny element w układance Diego Simeone.
2011/2012 – 2621 minut w lidze
2012/2013 – 2900 minut w lidze
2013/2014 – 3114 minut w lidze
2014/2015 – 2608 minut w lidze
2015/2016 – 2879 minut w lidze
2016/2017 – 2896 minut w lidze
Odchodzi więc wartościowy piłkarz, ale także ważny człowiek w szatni, co potwierdził nam Marek Dubielecki, redaktor portalu „Ole Magazyn” i fan Atletico Madryt: – Gabi zawsze był sercem tego klubu i przedłużeniem Simeone na boisku, do czego zresztą zobowiązywał go jego numer. Trudno wartościować legendy, ale na pewno zasłużył na wszelkie możliwe odznaczenia i honory. Gabi jest po prostu odbiciem wszystkiego, czym jest Atlético i Cholismo, którego wyznawcą i żołnierzem był od samego początku. Nie da się być bardziej legendą niż on.
Wicemistrz Hiszpanii próbował zatrzymać swojego kapitana, ale oferta katarskiego Al-Sadd okazała się zbyt kusząca. Nie pomogły rozmowy z Simeone, a także propozycja nowego dwuletniego kontraktu. Umowy na dłużej niż rok w przypadku wiekowych zawodników są raczej wyjątkowe. Trudno jednak dziwić się defensywnemu pomocnikowi, że nie dał się przekonać do pozostania. Zapewne w nowym sezonie jego rola nie byłaby już tak znacząca, ponieważ Atletico zakontraktowało już wcześniej Rodriego z Villarrealu. Poza tym w Al-Sadd hiszpański pomocnik zarobi 19-25 milionów euro za trzy sezony gry.
Más info sobre Gabi: los 25 millones los ingresará en las tres temporadas en Qatar. El Atleti le ofreció renovar por dos temporadas más ya que cumplió el objetivo que le marcó el club a principio de temporada (más de 30 partidos jugados). Simeone habló con él, pero se marcha.
— Tania Martín (@TaniaMartinC) 29 czerwca 2018
Biorąc pod uwagę, że 10 lipca Gabi będzie obchodził 35 urodziny, nie powinno nikogo dziwić, że zdecydował się na emeryturę w Katarze. I to całkiem miłą, bo nie dość, że kosmiczna kasa, to jeszcze towarzystwo Xaviego, który w Al Sadd gra już trzy lata.
Być może klub z Madrytu ściągnie jeszcze kogoś dodatkowego w miejsce Gabiego, lecz sam Rodri może go właściwie zastąpić z miejsca, jeśli chodzi o zadania boiskowe. Były piłkarz Żółtej Łodzi Podwodnej ma za sobą świetny sezon, w którym rozegrał 37 spotkań w lidze. Śmiało można go nazwać mózgiem ekipy Javiego Callejy. Eksperci zaś bez wahania umieszczają go w 11 odkryć ubiegłego sezonu. Bardzo godnie zastąpił więc kapitana drużyny Bruno Soriano – de facto pomocnika o podobnej charakterstyce – co nie przeszło uwadze ówczesnemu trenerowi reprezentacji Hiszpanii. 22-latek w marcu zadebiutował w kadrze narodowej, ale na mundial nie pojechał. Znalazł się jednak na liście rezerwowej, co świadczy o tym, że w najbliższej przyszłości może na stałe zagościć w zespole La Roja. Wygląda więc na to, że pod względem sportowym dużej pustki być nie powinno. Tylko szatnia na pewno odczuje brak kapitana.
Fot. NewsPix