Trzeba przyznać, że Arka to akurat ta drużyna, która okienka transferowego nie przesypia – w gdyńskim klubie się dzieje, drzwi mają problemy z zamknięciem, bo chodzą jak opętane. Niektóre ruchy nas dziwią (Janota), przy niektórych trzeba postawić znak zapytania (Maghoma, Sulewski), ale są też transfery bardzo obiecujące (Kolew). I do tej ostatniej grupy warto dopisać kolejnych ruch żółto-niebieskich, czyli ściągnięcie do siebie Gorana Cvijanovicia.
Jeśli Słoweniec utrzyma dyspozycję z sezonu 17/18, ekipa Smółki zyska mocny element w środku pola. 31-latek sieknął osiem bramek, dorzucił dwie asysty i dwa kluczowe podania, natomiast jeśli chodzi o nasze noty, wykręcił równe 5,0, czyli bardzo przyzwoicie. Lepsi od niego w drugiej linii kielczan byli tylko Możdżeń i Kiełb. Innymi słowy Cvijanović nie zawodził, ale… w pewnym momencie Lettieri odpuścił go sobie w pierwszym składzie. W rundzie mistrzowskiej Słoweniec aż czterokrotnie nie wybiegł na boisko, natomiast z Legią zagrał tylko 30 minut. Mimo tego strzelił w Warszawie bramkę i jak tak spojrzeć na wyniki Korony, to dziwnym trafem posadzenie Cvijanovicia na czterech literach wiązało się z obniżeniem lotów całego zespołu.
Kontrakt zawodnika nie został przedłużony, z okazji skorzystała Arka i jeśli mielibyśmy dziś obstawiać, kto będzie żałował – Korona puszczenia zawodnika, czy Arka zatrudnienie – to wskazalibyśmy tych pierwszych. Zresztą, zwróćcie uwagę na to, co powiedział Mateusz Możdżeń dla portalu kielce.wyborcza.pl: – Mieliśmy wiele fajnych meczów, przez większość czasu mówiło się o nas w samych superlatywach. I tak się działo przez np. takich zawodników jak Goran Cvijanović. Jest doświadczony i wiele nam dawał. Z nim w środku pola fajnie układała się współpraca. Ubolewałbym, gdyby odszedł z Korony. Tacy zawodnicy są potrzebni, bo w przyszłym sezonie poprzeczka byłaby wyżej podniesiona.
Cóż, przyzwyczailiśmy się, że piłkarze nie mają tam wiele do powiedzenia.
W każdym razie Arka kogoś takiego jak Cvijanović na pewno potrzebowała. Po odejściu Szwocha trzeba było znaleźć lidera środka pola i można wierzyć, że akurat Słoweniec nim będzie. Bohdanow to raczej nie ten poziom, Nalepa ma zbyt mało do powiedzenia w ofensywie. A Cvijanović jest przecież doświadczony, pograł swoje nawet w Europie i zeszłym sezonem udowodnił, że nie zardzewiał. Pewnie, to tylko ekstraklasa i pomocnik może zaliczyć spektakularny zjazd, ale na razie Arkę trzeba za ten ruch chwalić.
Fot. 400mm.pl