Każdego ranka wstajemy z nadzieją, że tego dnia nie przeczytamy nic durnego w kontekście mundialu. Robimy sobie kawę z przeświadczeniem, że mamy spokój, bo przecież póki co nikt głupiego nie chlapnął. Jemy śniadanie i wciąż żyjemy w słodkiej nieświadomości. A później włączamy Internet. I jest źle.
Jeśli istnieje coś takiego, jak wyczucie momentu, to Jan Tomaszewski na pewno go nie ma. Wiemy, że pan Janek ma swoje teorie na temat futbolu i trudno mu je wyperswadować. Że jak się na coś uprze, to gada o tym przez lata. Ale to, co palnął po meczu Polaków, rozłożyło nas na łopatki i dźgnęło prosto w serce. Otóż pan Janek stwierdził, że „Polska ma najlepsze szkolenie młodzieży w Europie”.
Tak, zaraz po zebraniu w papę od Senegalu i Kolumbii, zaraz po brutalnej weryfikacji naszego poziomu na tle wcale nie najlepszych drużyn świata. To tak, jakby Tomaszewski urwał sobie dwa koła w aucie na drodze wojewódzkiej, a zaraz po doholowaniu samochodu do mechanika oświadczył „nikt w Europie nie ma tak doskonałych dróg, jak nasza piękna Polska”.
Otóż, panie Janku, nasze wybitne szkolenie brutalnie weryfikuje nie tylko mundial, ale i codzienność. Polacy, jeśli już wyjeżdżają, to trafiają do europejskich średniaków. A jeśli wyjeżdżają do klubu z topu, to na ogół odbijają się od nich jak James od Pazdana. To nie do nas przyjeżdżają Niemcy, Belgowie czy Francuzi, ale to my jeździmy uczyć się szkolić do nich. Nie śledzimy for hiszpańskich, ale jakoś nie dotarły do nas głosy Pablo czy innego Juana, którzy wrzeszczeliby „kurwa, taka Polska to wychowała chociażby Zielińskiego czy Bednarka, a my jakieś ogóry pokroju Asensio… Czy naprawdę nikt nie może wyciągnąć od nich tego Narodowego Modelu Gry”.
Panie Janku, w kwestii szkolenia jesteśmy włosem na europejskiej dupie
***
Staramy się trzymać z dala od antyszczepionkowców i płaskoziemców. Niby głupotą nie da się zarazić przed dotyk czy drogę kropelkową, ale wolimy chuchać na zimne. Gorzej, gdy te oszołomy zaczynają rozsiewać swoje teorie na dziedzinę, na której (przynajmniej trochę) się znamy.
Otóż serwis wolna-polska.pl (????????) opublikował tekst profesor (haha!) Marii Doroty Majewskiej, w którym czytamy:
„Uważam, że główną przyczyną tej porażki jest biologiczne okaleczenie naszych piłkarzy nadmiernymi, toksycznymi (pełnymi rtęci i aluminium) szczepionkami, które musieli przyjmować od pierwszych godzin/ tygodni życia. Metale te poważnie uszkadzają mitochondria, których idealny stan jest warunkiem doskonałego zdrowia fizycznego i atletyzmu. Wskutek poszczepiennych uszkodzeń, nasi piłkarze byli wyraźnie spowolnieni i nieskoordynowani, więc nic dziwnego że przegrali z pełnymi wigoru Afrykanami, którzy pewnie nie przyjęli żadnej szczepionki, lub wzięli ich bardzo niewiele.”
No, teraz to wszystko jasne! Lewandowski odbijał się od Miny, bo w dzieciństwie uchroniono go przez tężcem. Proste! Zastanawiamy się jednak jak pani profesor (haha!) wytłumaczy fakt, że Niemcy w zeszłym roku zostawili w tyle nieszczepionych zawodników z Afryki i zostali mistrzami świata. Ciekawe jak pani profesor (haha!) wytłumaczy fakt, że o tytuł najlepszego piłkarza świata bije się szczepiony Messi ze szczepionym Ronaldo. Zastanawiamy się…
Kurwa, po co my się w ogóle nad tym zastanawiamy? Na śmietnik dyskusji z nią. Niech dalej publikuje swoje teksty na www.tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com (serio, to nie fejk, taka strona istnieje).
***
Trochę stęskniliśmy się za cudownymi tytułami Wirtualnej Polski. Click-bait to nic przy tym, co WP i SportoweFakty odwalają podczas tego mundialu. Ale dzisiaj rzucili taką petardą, że aż sami pokiwaliśmy głową z uznaniem. Tego nie spodziewaliśmy się nawet po nich. Cieszcie oko:
