Reklama

Orłów na boisku nie było, ale wyłoniły się Bieliki

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

25 czerwca 2018, 16:51 • 4 min czytania 18 komentarzy

Chyba wszyscy się zgodzimy, że winny klęski na mundialu nie jest tylko Adam Nawałka. Oczywiście jest jednym z głównych winowajców, ale piłkarze również dorzucili swoje trzy grosze. Zrzucanie całej winy na selekcjonera nie jest najlepszym pomysłem, a niestety tak to wczoraj wyglądało. Inna sprawa, że trener na konferencji prasowej wolał udawać, że wszystko jest w porządku. Ewidentnie obie strony się rozminęły już jakiś czas temu, a teraz ktoś próbuje zrobić z nas idiotów.  

Orłów na boisku nie było, ale wyłoniły się Bieliki

Pamiętacie Krystiana Bielika, który rok temu po porażce ze Słowacją wypalił, że wszystko było do dupy?

Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie i to samo jest potem w meczu. Do następnego meczu musimy podejść bardziej zdecydowanie, z takim jajem, bo w meczu ze Słowacją zabrakło nam jaj. Musimy pokazać, że je mamy i zgarnąć trzy punkty. Wówczas wróci do nas wiara w awans – mówił wówczas 19-letni zawodnik Arsenalu.

Po pierwszym meczu fazy grupowej próżno było szukać narzekania. Ba, właściwie piłkarze i sztab urządzili sobie pewną ciszę medialną. Na konferencję prasową po porażce z Senegalem nie przyszedł nikt znaczący, co można było uznać za brak szacunku do kibiców. Po kompromitacji z Kolumbią puszka pandory zaczęła się jednak otwierać. Na gorąco wypowiedziało się kilku zawodników, którzy w bardziej lub mniej śmiały sposób powiedzieli, iż trener oszalał.

Maciej Rybus – Ćwiczyliśmy dwa warianty i tak zamieszaliśmy, że w końcu nie widzieliśmy, jak grać.

Reklama

Kamil Glik – Nie wiem, czy przygotowania były złe, czy może dobre. Nie znam się na tym. Jestem piłkarzem i tyle. Tym bardziej, że ja pracowałem w trochę inny sposób. Na pewno te przygotowania były zbliżone do tego, co było na Euro, a tam wyglądaliśmy dobrze. Ale jak mówię – my, piłkarze, żadnego harmonogramu nie ustalamy. Tak samo jest z taktyką – trener mówi, że gramy 4-4-2, to wychodzimy i gramy. Jak 3-5-2, to tak samo wywiązujemy się ze swoich obowiązków. Sam chciałbym wiedzieć, dlaczego ta drużyna nie zrobiła kolejnego kroku. Wyglądaliśmy gorzej pod każdym względem.

– Słuchajcie, od tygodnia jestem w treningu z drużyną. Pracowałem w tym czasie normalnie, jak każdy. Skoro byłem dzisiaj w stanie wejść na 15 minut, to znaczy, że byłem do dyspozycji trenera. Widocznie… No nie wiem. Widocznie to jakiś wybór „techniczny”.

Michał Pazdan – Może przyjdzie jeszcze czas opowiedzieć o tych przygotowaniach. Byliśmy bardzo spięci. Na mistrzostwach Europy inaczej to wyglądało, tu nie zagrało nic. Byliśmy po prostu słabsi pod każdym względem.

Tymczasem Adam Nawałka na konferencji prasowej wypalił, że jeśli Maciej Rybus nie wiedział co ma grać, to był to chyba jakiś lapsus językowy. Na przytoczone słowa Kamila Glika również odpowiedział w łagodnie mówiąc niespójny sposób: – Rozumiem słowa Kamila, że nie był przygotowany pod względem taktycznym, motorycznym i technicznym, bo akurat miał bardzo długą przerwę od ostatniego meczu. Jeżeli chodzi o powrót do gry, to mu się udało. Były jednak pewne braki stąd moja decyzja, którą zresztą podjąłem z Kamilem. Ustaliliśmy, że jeżeli będzie okazja, czy potrzeba, to wejdzie na końcówkę meczu, żeby mieć przetarcie przed ostatnim meczem z Japonią. Właśnie tak planowaliśmy, że jego powrót do pełnej dyspozycji będzie właśnie w tym czasie. Skoro tak się źle czuł, to jednak nasze obserwacje były słuszne. I dobrze, że nie wyszedł w pierwszym składzie.

Czasami jest tak, że zawodnik bardzo chce grać. Rozmawialiśmy dużo z Kamilem. Bardzo dążył do tego by wyjść od początku meczu, ale ja podjąłem inną decyzja, bo musi być gorące serca, ale też chłodna głowa, żeby w takich momentach podjąć właściwą decyzje.

Wygląda to tak, że Nawałka całą noc obmyślał linię obrony, w której za punkt honoru wziął sobie to, by nadal utrzymywać, iż wszystko jest w jak najlepszym porządku. Zresztą po raz kolejny to powiedział: – “Nieprawdą jest to, że w zespole były jakieś rozłamy. Nic takiego się nie działo. W takich momentach trzymamy się razem”. Selekcjoner nie wziął jednak pod uwagę tego, że kilku piłkarzy wypowiedziało się na gorąco zaraz po meczu. Być może Nawałka nie wiedział o tym nawet do dzisiejszej konferencji prasowej, bo odpowiedzi na słowa reprezentantów – zwłaszcza Macieja Rybusa – były mocno absurdalne. Na dobrą sprawę z piłkarza Lokomotiwu Moskwa zrobiono idiotę.

Reklama

Wydaje się, że prędzej czy później szambo wyleje, a wtedy Nawałka już nie będzie w stanie powiedzieć, że kilku zawodników się przejęzyczyło. Właściwie już teraz wiadomo, że nie Rybus jest idiotą, a ktoś po prostu z całych sił stara się zaprzeczyć rzeczywistości. Nic dziwnego, że przy takiej komunikacji dostaliśmy dwa razy w cymbał. Ba, pewnie i zaraz dostaniemy trzeci raz, bo trudno wygrywać, jeśli selekcjoner jest na Marsie, kapitan na Jowiszu, a reszta kadry Bóg wie gdzie.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

18 komentarzy

Loading...