Anglicy turniej w Rosji zaczęli od szczęśliwego zwycięstwa z Tunezją. Bohaterem został książę Harry Kane, który uchronił swoją drużynę przed kolejną kompromitacją. Angielscy kibice wierzą, że właśnie on zatrzyma kilkunastoletni festiwal żenady, jaki dostarczają Synowie Albionu na mistrzostwach świata. I trzeba przyznać, że mają ku temu solidne podstawy, bo zawodnik Tottenhamu do dubletu z pierwszego meczu dorzucił dzisiaj trzy trafienia. Tym samym stał się samodzielnym liderem klasyfikacji najlepszych strzelców mundialu.
Anglicy zaczęli mecz z Panamą dość wolno i przewidywalnie, a pomimo tego wcisnęli pięć bramek do przerwy. Oczywiście świadczy to o słabej grze podopiecznych Gomeza, ale nie sposób nie pochwalić Synów Albionu. Zwłaszcza kapitana Harry’ego Kane’a, który zagrał dzisiaj w swoim stylu. Przede wszystkim imponował nam swoją perfekcją przy wykonywaniu rzutów karnych. Jasne, ktoś może powiedzieć, że to tylko rzut karny, ale sposób w jaki 24-latek zamieniał “jedenastki” na bramki był imponujący.
Kurde, nie sądziłem, że może mnie zachwycić strzał z rzutu karnego. Kane wykonał go perfekcyjnie: bardzo mocno, z góry bez szans dla bramkarza, a jeszcze z pewną rezerwą co do pudła.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) 24 czerwca 2018
Spójrzcie sami na uderzenie Kane’a z jedenastego metra.
Zawsze lubimy chwalić piłkarzy, gdy wiemy, że coś potrafią. Po prostu nie ma opcji, że gościowi coś wyszło przypadkiem, bo robił już tak wcześniej i dokona tego pewnie jeszcze nie jeden raz. Na potwierdzenie tej teorii w przypadku zawodnika Tottenhamu musieliśmy czekać niecałe 30 minut.
Rzut karny. Zaznacz. Kopiuj. Wklej.
— Przemysław Rudzki (@Rudzki77) 24 czerwca 2018
Niemal identyczne uderzenie i kolejny gol. W tamtym momencie Kane był na równi z Ronaldo i Lukaku (po cztery strzelone bramki), ale Anglik dorzucił dzisiaj jeszcze jednego gola. Tym razem dopisało mu szczęście, bo stanął na linii strzału Rubena Loftusa-Cheeka i futbolówka w taki sposób odbiła się od jego pięty, że wpadła do bramki. Cóż, szczęście sprzyja lepszym.
Gareth Southgate zmienił Kane’a chwilę po godzinie gry, a ten pomimo tego zaliczył hat-tricka. Pewnie najłatwiejszego w karierze, ale jednak na mundialu. W dzisiejszym meczu mógł zaliczyć również asystę, ale strzał Sterlinga obronił Penedo. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie gwiazda Tottenhamu prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców mundialu. Co ważniejsze nie zawodzi również swojej drużyny. Miał być liderem i nim jest, bo jak inaczej nazwać pięć bramek po dwóch meczach?
Anglicy pomimo wysokiego zwycięstwa ćwiczyli dzisiaj schemat gry przed poważniejszym rywalami. Usypianie i szybkie przyspieszenie. Jedno z nich o mały włos nie wykończył Kane, który wyszedł do prostopadłej piłki, ale uprzedził do bramkarz. Z Panamą nie wyszło, ale pewnie jeszcze nie jeden raz zobaczymy taką akcję na rosyjskich boiskach. I biorąc pod uwagę formę 24-latka możemy być niemal pewni, że Anglicy będą mieć z tego korzyści. Cóż, chyba już można to powiedzieć bez obaw – Anglia wreszcie ma lidera z prawdziwego zdarzenia na mundialu.
Fot. NewsPix