Reklama

Mecz z Kolumbią już jutro, a kadrowiczom w głowie pamiątki! Skandal!

redakcja

Autor:redakcja

23 czerwca 2018, 08:18 • 7 min czytania 10 komentarzy

“W piątkowe popołudnie napastnik Łukasz Teodorczyk (27 l.) i pomocnik Jacek Góralski (26 l.) podczas przechadzki zawitali do jednego ze sklepów z pamiątkami. Czyżby myśleli już o powrocie do Polski?” pyta Super Express, tytułując okraszony zdjęciem Góralskiego i Teodorczyka tekst “Powalczcie jeszcze w Rosji. Nie czas na kupowanie pamiątek!”. Pozwolimy sobie artykułu nie skomentować i spuścić na niego zasłonę milczenia…

Mecz z Kolumbią już jutro, a kadrowiczom w głowie pamiątki! Skandal!

SUPER EXPRESS

Przed meczem Polska – Kolumbia Manuel Arboleda ma rozdarte serce.

Na jaki rezultat liczysz?
Chciałbym, aby w meczu Japonia – Senegal padł remis. Wtedy liczyłbym też na remis w w starciu Polska – Kolumbia. To by otwierało możliwość awansu obu drużynom. W ostatniej kolejce Polska gromi Japonię, a Kolumbia wyraźnie wygrywa z Senegalem. Decyduje różnica bramek, wychodzą Polska i Kolumbia. Tak bym to widział.

W Polsce spędziłeś wiele lat. Komu będziesz kibicował?
Mam rozdarte serce. W domu jest ciekawa sytuacja: najstarsza córka jest w stu procentach za Kolumbią, ja po środku, ale żona i młodszy syn są zdecydowanie za Polską. Niedawno Juan przyszedł do mnie i mówi, że chce zrobić to, co nie było mi dane…

Reklama

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 06.39.15

Czego nie wolno kadrowiczom? Do pływania w basenie i podziwiania widoków z balkonu dochodzi kupowanie pamiątek.

W piątkowe popołudnie napastnik Łukasz Teodorczyk (27 l.) i pomocnik Jacek Góralski (26 l.) zdecydowali się na spacer po przepięknie położonej promenadzie nad Morzem Czarnym (…). Podczas przechadzki kadrowicze zawitali również do jednego ze sklepów z pamiątkami. Przypatrywali się magnesom kilka minut, po czym zrobili małe zakupy i wyszli. Czyżby myśleli już o powrocie do Polski?

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 06.39.28

GAZETA WYBORCZA

W dzisiejszej „Wyborczej” naprawdę obszerny jak na „GW” sport. Pięć mundialowych stron, kilka dłuższych czytanek – to lubimy.

Reklama

Michał Szadkowski pisze o uciekającej od nijakości Kolumbii. Jose Nestor Pekerman odgrodził swoich zawodników od świata, zamknął treningi, chce pełnego skupienia na meczu.

Do Rosji drużyna Pékermana jechała, by przeskoczyć samą siebie. Wzmocniona młodymi Davinsonem Sánchezem z Tottenhamu i Yerrym Miną z Barcelony oraz Radamelem Falcao (mundial w Brazylii opuścił przez kontuzję) miała powalczyć o półfinał. W niedzielę czeka ją natomiast mecz o przetrwanie. Także o to, by nie dołączyć do grupy kolumbijskich piłkarzy, którym zdarzało się sprawiać frajdę kibicom, ale którzy nigdy nie dali reprezentacji tyle, ile od nich oczekiwano.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 07.35.29

Rafał Stec opowiada historię Juana Cuadrado.

To biegający paradoks. Choć zaczynał na boku obrony, długo ciągnęła się za nim słuszna opinia gracza nieodpowiedzialnego, niechętnego do harówki poświęconej przerywaniu akcji rywala. I egoistycznego, który po przejęciu piłki zapomina, że istnieją inne warianty niż zwód – gra sam, jak w dzieciństwie, kiedy włóczył się po ulicach, kopiąc owoce, kamienie, wszystko, bo się napatoczyło pod stopy, aż pewnego dnia przedobrzył i mama na miesiąc zabrała mu sportowe buty, rozważała nawet dożywotni zakaz zabawy w futbol.

Raz jeszcze Michał Szadkowski – tym razem o szarej eminencji wśród naszych niedzielnych rywali, a więc o zięciu Jose Pekermana, który może w kolumbijskiej piłce wiele. Zbyt wiele?

Nazywa się Pascual Lozano, jest argentyńskim biznesmenem, zięciem Pekermana i kimś bardzo w reprezentacji Kolumbii ważnym. Zdaniem kolumbijskich mediów – kimś zdecydowanie zbyt ważnym. Oficjalnie nie jest agentem, ale to on reprezentował teścia w rozmowach z federacją i wynegocjował mu dwa miliony dolarów pensji rocznie. Dziś kręci się wokół reprezentacji, miał wpływ na wybór mundialowego ośrodka treningowego w Kazaniu i nieoficjalnie pomaga kolumbijskim piłkarzom w zmianie klubów, wczorajsze kolumbijskie „El Pais” twierdzi, że może też wpływać na decyzje Pekermana. Jako przykład podaje wystawienie w meczu z Japonią Jeffersona Lermy, którym zainteresowane jest angielskie Bournemouth, a który niespodziewanie wygrał rywalizację z bardziej doświadczonym Abelem Aguilarem.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 07.35.18

I na koniec coś o biało-czerwonych. Rafał Stec z nadzieją przypomina, że południowoamerykańskie ekipy nie spisują się na mundialu wybitnie. Tylko czy tego samego nie można było w dniu meczu z Senegalem powiedzieć o zespołach z Afryki?

Nikt nie demonstruje całkiem satysfakcjonującej formy, nie gra stabilnie, nie zwycięża bez łutu szczęścia. Rzężą nawet faworyci, łącznie z triumfatorami dwóch poprzednich mundiali (…). Co zaskakujące i być może dające nadzieję przed niedzielnym meczem, gromadnie rozczarowują przedstawiciele Ameryki Południowej. Ociężale zaczęła Brazylia, na skraju kompromitacji balansuje Argentyna, ledwie przepchnął słabiutkich rywali Urugwaj, Peru zdążyło odpaść, no i spanikowana Kolumbia zapisałą się w historii jako pierwsze na kontynencie pokonana na MŚ przez Azjatów…

Dzieje się jakoś inaczej, wbrew regułom. To chyba właściwy moment, by wreszcie obalić naszą – skoro Polacy grają o wszystko, to niech odnajdą w tym inspirację, a nie lęk.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 07.35.04

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 09.04.31

Przewidywana jedenastka „Przeglądu” potwierdza to, co mówił wczoraj w „Stanie Mundialu” Krzysztof Stanowski. „PS” umieszcza na półprawym Artura Jędrzejczyka, jak informowaliśmy na żywo, większe szanse na grę ma jednak mimo wszystko mieć Łukasz Piszczek.

– Jeśli tylko zagramy na swoim poziomie, możemy być spokojni o wynik. Stoimy nad przepaścią, mecz z Kolumbią potraktujemy jak finał – zapowiada Jan Bednarek. Obrońca Southampton może być jednym z czterech, a nawet pięciu nowych zawodników w składzie. Trener Adam Nawałka zamierza zrobić rewolucję personalną. We wtorek pomylił się w doborze taktyki i wykonawców. Teraz ma wystawić trzech obrońców, czterech pomocników i trzech napastników. Na ławce usiądą: Jakub Błaszczykowski, Arkadiusz Milik, Thiago Cionek oraz Kamil Grosicki. Ich miejsce zajmą Bednarek, Jacek Góralski, Bartosz Bereszyński i Dawid Kownacki. 

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 09.06.10

Obrona biało-czerwonych wciąż przecieka i Adam Nawałka nie potrafi na to znaleźć sposobu.

Statek pod nazwą „polska obrona” przecieka już od dawna. Wystarczy spojrzeć na liczbę traconych bramek przez europejskich zwycięzców grup eliminacyjnych mistrzostw świata i porównać to z wynikiem biało-czerwonych. Anglia i Hiszpania – po 3, Portugalia i Niemcy – po 4, Francja i Belgia – po 6, Islandia – 7, Serbia – 10. Nasza reprezentacja jest na szarym końcu – przeciwnicy wbili jej aż 14 goli. Strzelał nam każdy z grupowych rywali, nawet słabeusze z Kazachstanu i Armenii. Tylko w dwóch z dziesięciu eliminacyjnych spotkań Polacy nie stracili bramki.

Nic dziwnego, że po awansie do mistrzostw świata uszczelnienie obrony stało się jednym z priorytetów selekcjonera. Nawałka zdecydował się testować nowe ustawienie z trzema środkowymi defensorami (w momencie bronienia razem z wahadłowymi linię obrony tworzy pięciu zawodników). Ale obrona jak była dziurawa, tak pozostała.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 09.06.15

Antoni Bugajski pyta, czy pasujemy do mundialu. 

Z dziewięciu ostatnich meczów na MŚ Polacy wygrali tylko dwa i aż siedem przegrali! Bramki: 6-20.

Aż trudno uwierzyć, że ostatnie mundialowe statystyki są dla Polski tak fatalne Stoją w jaskrawej sprzeczności ze złotą dekadą drużyn Kazimierza Górskiego, Jacka Gmocha i Antoniego Piechniczka. Jeśli weźmiemy zsumowany bilans z finałów MŚ w 1974, 1978 i 1982 roku, okaże się, że w tych trzech turniejach najwięcej punktów uzbierali biało-czerwoni (12 zwycięstw – 4 remisy – 4 porażki), a za nimi są kolejno: Brazylia, RFN, Włochy, Holandia i Argentyna. Polska od pewnego momentu była jednak jak uczeń w elitarnej szkole, który na początku solidną pracą zapracował sobie na bardzo dobrą opinię i później na niej bezczelnie “jechał”, w rzeczywistości drastycznie opuszczając się w nauce.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 09.06.26

Ivan Cordoba w rozmowie z Dominikiem Piechotą mówi o Kolumbii jako o drużynie kompletnej.

Dziś taki piłkarz jak Ivan Cordoba przydałby się jeszcze reprezentacji?
W obecnej formie trudno byłoby mi załapać się do 23-osobowej kadry, mimo że jestem w dobrej formie (…). Jose Nestor Pekerman ma kłopot bogactwa i dylematy, o jakich marzy każdy trener. Davinson Sanchez popełnił błąd w pierwszym meczu, ale to jeden z najbardziej perspektywicznych obrońców na świecie. Yerry Mina tak samo. Oni dają siłę tej reprezentacji. Jest jeszcze niezbędny Cristian Zapata, który ma wielkie doświadczenie. 

Piłkarze o wielkiej sile.
To właśnie niesamowicie silna i fizyczna kadra. W ogóle myślę, że to chyba najbardziej kompletna reprezentacja Kolumbii, bo na każdej pozycji mamy naprawdę silną obsadę. Już cztery lata temu myśleliśmy, że dysponujemy jedną z najlepszych kadr w historii, ale ta jest jeszcze lepsza (…). Mamy piłkarzy o gigantycznym doświadczeniu w kadrze, mamy piłkarzy ze światowej półki, mamy młode talenty. To idealnie zbilansowana reprezentacja.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 09.06.34

Los nie oszczędzał Kolumbijczyków. Dominik Piechota przybliża ich historie.

“Kochanie, ustalmy reguły zabawy: za każdym razem kiedy usłyszysz huk na ulicy albo ktoś będzie walił do drzwi, musisz jak najszybciej schować się pod łóżkiem w swoim pokoju, dobrze? Wtedy wygrywasz” – usłyszał od rodziców Guillermo i Marceli czteroletni Juan Cuadrado (…).

Drastyczny przykład Cuadrado nie jest wyjątkiem, a raczej regułą (…). Juan Quintero od 23 lat z całą rodziną poszukuje ojca Jaime. Nawet go nie pamięta, bo gdy wyszedł z domu, miał zaledwie dwa lata  (…).

Drogi usłanej różami nie miała też największa gwiazda Kolumbijczyków – James Rodriguez. Ojciec Wilson zostawił rodzinę, gdy młody James miał trzy lata. O takie luksusy jak zabawki, w domu również było niezwykle trudno, jedyną atrakcją była piłka. Na ludzi wyprowadziła go mama Pilar oraz ojczym Juan Carlos Restrepo.

Zrzut ekranu 2018-06-23 o 09.21.49

fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuję się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
4
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuję się sfrustrowany

Komentarze

10 komentarzy

Loading...