TVN wychodzi na czoło w wyścigu po Złote Gacie Ignoranta. W sobotę prezenterka tej stacji wytłumaczyła światu, że dwa z trzech goli Ronaldo były zagraniami hat-trick. To było zabawne. Ale poważnie zrobiło się przy manifeście Krystyny Jandy. I to na tyle poważnie, że zostaliśmy zmuszeni do zamknięcia naszego grajdołka. Koniec ze sportem, koniec z piłką. Od poniedziałku już tylko kultura.
Hit sobotniej głupawki wokół mundialu mógł być jeden. Wybór był prosty, jak wygranie pojedynku w „mrugasz – przegrywasz” z gościem z zespołem Touretta. Chcieliśmy wam podrzucić wideo z wycinkiem z TVN24, ale Twitter usunął go na mocy praw autorskich. Ale spoko, nic straconego, sporządziliśmy dla was stenogram wypowiedzi prezenterki:
„Dwa z goli w tym meczu… Dwa, która należały w tym meczu do Cristiano Ronaldo, to tak zwane hat-tricki. Dzięki temu Cristiano przeszedł właśnie do historii Mistrzostw Świata, bo okazuje się, że jest najstarszym zawodnikiem w historii, który wykonał akurat takie zagranie”
*głęboki oddech*
Matko z córką – mamy tyle pytań, a tak mało odpowiedz. Bo skoro dwa gole były zagraniami hat-trick (brzmi to jak jakieś combo z Mortal Kombat), to co z tym trzecim trafieniem? Czy to biblijny cud, że Ronaldo z jednej bramki zrobił trzy? Dokąd tupta nocą jeż? Jak zapisać Portugalczykowi te trafienia – dwa razy trzy dodać jeden czy może dwa hat-tricki dodać gol?
Ale tak poważnie – chcielibyśmy poznać proces przekazywania tej informacji prezenterce. – Słuchaj, Grażynko, Ronaldo sięknął wczoraj trzy gole, dwa były z gry, jeden z rzutu karnego. Gdyby strzelił wszystkie w jednej połowie i nie byłyby one przeplecione trafieniami innych piłkarzy, to byłby to hat-trick klasyczny. Co to hat-trick? No właśnie trzy gole. Ale tutaj dwa padły w jednej połowie, trzeci w drugiej. Więc nie jest klasyczny. Łapiesz? No, to powiedz, że Cristiano miał takie zagranie i w ogóle, to jest najstarszym piłkarzem na mundialu, który tego dokonał. Dobra, za minutę zaczynamy studio, uśmiechaj się, ściągnij łopatki i jedziemy – powiedział babeczce ktoś z newsroomu. Jej reakcja:
Dziwimy się jedynie, że TVN24 mając nieograniczony dostęp do ekspertów piłkarskich i mający kilku niezłych dziennikarzy sportowych w redakcji, daje do opowiadania o futbolu lasce, która o piłce ma takie pojęcie, że Lewandowski nie żre glutenu.
***
Diego Armando Maradona. Człowiek, który zawsze idzie pod prąd. Gdy ex-gwiazdy futbolu biorą się za trenerkę w klubach, w których przelewa się hajs szejków, to on idzie do Dynama Brześć. Gdy kupuje płatki śniadaniowe, to robi sobie z nich kolacje. Gdy na stadionie jest zakaz palenia wyrobów tytoniowych, to… wyciąga cygaro i kopci je w trakcie robienia fot z kibicami.
Diego Maradona: Rule breaker. pic.twitter.com/n0Bz8cmzuZ
— Squawka News (@SquawkaNews) 16 czerwca 2018
Kiepska postawa Argentyńczyków tak wzruszała Boskiego Diego, że co chwilę musiał ocierać sobie łzy. Tak przynajmniej to interpretujemy, bo dlaczego miałby nerwowo ocierać paluchami swój nos i dlaczego miałby przy tym tak czerwone oczy? No nie sądzicie chyba, że w stadionowym kiblu wciągnął krechę białej magii…
Maradona… I’m saying nothing pic.twitter.com/RQ8XJF5Jps
— MatthewDye (@MattDye83) 16 czerwca 2018
***
Wczoraj wrzucaliśmy nagłówek z WP, który brzmiał tak – „7-latek widzi Polaków na lotnisku. Lewandowski macha. Dzieje się!”. Przez to „dzieje się!” przez pół dnia chodziliśmy nerwowi. Czuliśmy jakąś nutkę napięcia. Mięśnie karku mieliśmy spięte, ręce nam się pociły, agresywnie reagowaliśmy na przechodniów. I gdy wydawało się, że już się wyciszamy, że już sytuacja opanowana, że to ziarno niepokoju uschło, wtedy Sport.pl zbił nas z nóg
***
No i jeszcze jeden hicior, czyli Krystyna Janda i jej przeogromny ból istnienia o to, że ludzie ekscytują się sportem:
Janda: Ja mówię o polskich kibicach, którzy przy byle sukcesie dostają irracjonalnego obłędu i manię wielkości, ja tego nie mogę słuchać. Zwycięstwo jest dla mądrych, gdybyśmy zwyciężyli, to nie dałoby się wytrzymać już dalej w tej euforii zwycięstwa. pic.twitter.com/D5XDHIo5TX
— Waldemar Kowal (@waldemar_kowal) 17 czerwca 2018
Panią Krystynę boli to, że Polacy ekscytują się mistrzostwami. NO NIEMOŻLIWE! Impreza odbywa się raz na cztery lata, przez lata łapaliśmy się na nią równie często, co polskie filmy na galę Oscarów, ale panią Krystynę oburza, że Polaków to cieszy. No nie. Powinniśmy siedzieć na dupach i narzekać – eeee, niby fajnie, że awansowaliśmy, ale co to za awans. A grupa za silna. I nie wyjdzie. Bo w ogóle jedziemy tam zebrać trzy razy w czajnik i do domu. A jak wyjdziemy już z tej grupy, to co? Ludzie jeszcze bardziej się ucieszą! D-R-A-M-A-T. Swołocz piłkarska będzie chodzić po tych ulicach z uśmiechami na ryjach, jeszcze wypiją ze dwa piwa i pokrzyczą „Polska, Polska!”.
Ale najlepszy cytat przed nami. Uwaga – jeśli stoicie, to usiądźcie. Jeśli siedzicie, to usiądźcie głębiej. Dwa głębokie oddechy i…
– Ja po prostu nie mogę, gdy jadę pociągiem, i ktoś obok czytając gazetę, wyrzuca strony z kulturą i czyta tylko sport, to jednak, jednak… – mówi pani Krystyna. No po prostu skandal, że ludzie czytają o tym, czym się interesują. Załamujemy ręce i płaczemy – te sportowe prymitywy mają czelność wyrzucić kulturę, która ich po prostu nie bawi, nie cenią jej, nie chcą w to się zagłębiać. W pełni się z panią zgadzamy – proponujemy wprowadzić jeszcze Centralne Biuro Czytania Kultury. Funkcjonariusze CBCK będą jeździć tramwajami, chodzić po kawiarniach, przechadzać się po parkach, by wyłapywać tych wszystkich buraków, którzy nie raczą stron kulturalnych swoim spojrzeniem.
Szanowni czytelnicy, to ostatni dzień Weszło w takiej formie, jaką znacie. Od jutra olewamy piłkę, olewamy mundial, zamykamy radio i telewizję. Nagrane wywiady kasujemy, przygotowane reportaże usuwamy ze strony. Od poniedziałku zmieniamy nazwę na „Azaliż Przybyło” (bo to „Weszło” takie prostackie), bierzemy się za recenzje pikników kulturalnych, przeprowadzimy dla was wywiady z aktorami teatralnymi (których znają tylko ich rodzice i wychowawczyni z liceum), a zamiast wyjazdów do Soczi czy Moskwy na mecze wybieramy się na Konkurs Poezji Śpiewanej w Libiążu i XII Przegląd Wierszy Agrarnych w Stęszewie. Było nam z wami miło, ale rozumiecie – pani Krystyna zaraz nie wytrzyma i napisze kąśliwy felieton w „Polityce” czy innym „Neewsweeku” na temat prymitywów czytających o sporcie. A wolimy tego uniknąć. Chcemy oszczędzić nas i was.