Za Andrzejem Fonfarą najdłuższa przerwa w zawodowej karierze. Po porażce przez nokaut w rewanżowej walce o mistrzostwo świata wagi półciężkiej z Adonisem Stevensonem odpoczywał przez ponad rok. Jutro zadebiutuje w wyższej kategorii wagowej (junior ciężkiej). „Polski Książę” mierzy wysoko. Pytanie tylko, czy te plany są wykonalne, czy to raczej marzenie ściętej głowy.
Fonfara to bokser, którego walki rzadko rozczarowują kibiców. Kiedy wychodzi do ringu nie można być pewnym rezultatu, nie można ze spokojną głową stawiać na niego pieniędzy, ale jedno jest pewne: będzie się działo. „Polski Książę” często nokautuje, nie raz i nie dwa zdarzało mu się także przegrywać przed czasem. W dodatku – czasem w walkach, w których ciężko się było tego spodziewać. Dlatego dziś, mimo wielkiego talentu i dużych możliwości – obok jego nazwiska zamiast tytułu mistrza świata widnieje aż 5 porażek w 35 walkach.
Po ostatniej doszedł do słusznego skądinąd wniosku, że w wadze półciężkiej nic więcej nie zwojuje. Po raz kolejny zmienił więc kategorię na wyższą. Karierę zaczynał 12 lat temu w super półśredniej. Potem była średnia, super średnia, wreszcie półciężka. Teraz spróbuje sił w przedostatniej wadze – junior ciężkiej (limit to 200 funtów, czyli 90,7 kg).
Debiut ma być wyjątkowy. Choćby dlatego, że Fonfara, wielki kibic Legii Warszawa, będzie boksował na Torwarze, rzut beretem od stadionu przy Łazienkowskiej.
– To dla mnie dodatkowa presja, ale także świetna motywacja. Wracam do boksowania w Polsce po 12 latach, to dla mnie wiele znaczy i dodaje mi skrzydeł – mówi. – Wiem, że bilety dobrze się sprzedają, na hali będzie bardzo dużo kibiców. Będą także moi przyjaciele i rodzina.
Wszyscy liczą na to, że Fonfara dobrze zacznie przygodę z nową wagą. Ale na pewno nie będzie to spacerek. Rywalem polskiego boksera będzie Ismail Siłłach, były pretendent do tytułu mistrza świata. Ukrainiec rok temu walczył z Mateuszem Masternakiem i zaprezentował się z bardzo dobrej strony, wygrywając kilka z 10 rund.
– Siłłach to groźny gość, przyjechał do Warszawy po zwycięstwo. Dla mnie będzie to ogromny test – deklaruje Fonfara. W jego sytuacji kluczowe jest pytanie, czy w wyższej kategorii wagowej, gdzie ciosy ważą znacznie więcej, będzie boksował bardziej ostrożnie. Bo w półciężkiej potrafił iść na wymiany i wdawać się w bijatykę. Nierzadko kończyło się to na deskach.
– Zobaczymy czy wyjdzie ze mnie stary Andrzej, który lubi się bić i szuka ringowych wojen, czy jednak będę słuchał trenera. Zaplanowane jest 12 rund, ale trudno powiedzieć, czy to tyle potrwa. Obaj mocno bijemy, obaj przegraliśmy parę walk przed czasem. Potrafimy padać i wygrywać świetne walki. Zapowiada się widowisko – dodaje.
Starcie Fonfara – Siłłach odbędzie się w limicie umownym 87,5 kg i będzie walką wieczoru gali na Torwarze. Ma dać odpowiedź na pytanie, czy 30-letniego Fonfarę stać jeszcze na kolejny zryw i dojście do trzeciej w karierze walki o mistrzostwo świata.
foto: Piotr Kucza/400mm.pl