Reklama

Owacja dla Putina, fontanna z piwa i brak kontroli. Fiesta w Soczi!

redakcja

Autor:redakcja

15 czerwca 2018, 00:00 • 3 min czytania 5 komentarzy

8.06.2012. Toruń. Strefa kibica na Jordankach. Dość uboga, ale uznaliśmy z kumplami, że właśnie tam najlepiej będzie obejrzeć historyczny dla nas mecz. Do pewnego momentu było całkiem przyjemnie, a później wystartowaliśmy w konkursie na najgorszą – z perspektywy gospodarza – inaugurację dużego turnieju. Zamknięty dach i brak zmian – o tym mówiło się po remisie ze osłabioną Grecją. Szkoda było strzępić ryja, więc spiliśmy po piwku i wróciliśmy do domów. 

Owacja dla Putina, fontanna z piwa i brak kontroli. Fiesta w Soczi!

14.06.2018. Soczi. Strefa kibica usytuowana tuż przy porcie. Rosjanie idą na mecz swojej drużyny uśmiechnięci, ale bez większej wiary. Trudno się dziwić, wszak z ostatnich 10 spotkań wygrała ona ledwie jedno. Gdy ktoś próbował krzyczeć “Rossija”, dawał za wygraną już po drugiej próbie. Jednak z każdą kolejną minutą śmiałków było więcej, zaczęli łączyć się w grupy, aż w końcu wszyscy popłynęli. I zapewne nie przestaną do rana.

Patrzyłem na te obrazki i zazdrościłem. Przez chwilę byłem gorszy niż ten nosacz z memów, który nienawidzi, gdy sąsiadowi się wiedzie. Pal licho, że przeciwnik grał tak, że przypominała się ekstraklasa i można było zanucić “ogórek, ogórek, ogórek, zielony ma garniturek”. Pierwsza bramka, druga, trzecia, czwarta, piąta. Po ostatnim gwizdku didżej włączył “Seven Nation Army”, które mocno kojarzy mi się z piłkarskim świętem i zaczęła się impreza.

Z tym brakiem wiary nie przesadziłem. Kiedy byłem w Rosji dwa miesiące podpytywaliśmy ludzi o Czerczesowa. – Dobry trener, ale komanda do dupy – mniej więcej to słyszeliśmy. Tak trafiliśmy, bo przekaz płynący później od naszych wschodnich sąsiadów był zgoła inny. Trener do dupy i komanda do dupy. Pytałem pod bramą o wyniki, bo wejście się przeciągało i 0-0 było opcją poważnie braną pod uwagę. Dostali prezent, którego się nie spodziewali.

Jeśli to dla nich ostatnie przyjemne chwile na tym turnieju, to tego dnia nikt im już nie zabierze. Nawet jutrzejszy kac powinien być przyjemny.

Reklama

dav

sdr

dav

Jeśli chodzi o samą organizację, trzeba przyznać, że Rosjanie umieją w takie wydarzenia. Nie jestem wielkim fanem widoczków, na wakacjach wolę poleżeć przy basenie, niż się szlajać, ale te w Soczi robiły wrażenie. Zresztą, zapewne już o tym słyszeliście, bo niecały kilometr od centrum zabawy mieszka polska kadra. Tu wszystko, co związane jest z turniejem, musi być na bogato, więc wizytówka wręcz lśniła. Hiszpanie, Portugalczycy, Brazylijczycy, Meksykanie, Kolumbijczycy i przedstawiciele – tak na oko – 50 innych państw, którzy byli obecni w Soczi, wrócą do domów i opowiedzą, że gospodarz przyjął ich godnie.

Latynosi pewnie trochę żałują, że bramek było aż pięć. Podczas gdy wciąż niepewni swego Rosjanie większą owację zgotowali pokazywanemu przez realizatora Putinowi niż Gazińskiemu, oni wymyślili zabawę w piwną fontannę. Po każdym trafieniu zawartość kubków leciała do góry i lądowała na ludziach, dzięki czemu poczułem się trochę jak piłkarz Bayernu świętujący mistrzostwo. A w kolejce po nowe traciło się kilka minut…

Reklama
sdr

Jedna rzecz mnie zdziwiła – mający fioła na punkcie kontroli Rosjanie (oczywiście nie bez przyczyny) do sprawy wpuszczania gości tym razem podeszli z wyjątkowym luzem. Trzeba było opróżnić kieszenie, ale nawet jak zapikało, to droga wolna. Plecaki nie lądowały na prześwietleniu – wystarczyło położyć na stolik i odebrać za bramką. Do środka nikt nie zaglądał, więc można było wnieść wszystko. Nie powiem, że nie zastanowiłem się, co by było, gdyby…

Nie chciałem za to myśleć, co by było, gdyby Rosja jednak z ogórkami przegrała. Dobrze, że to się nie wydarzyło. Każdy wie, że lepsze są imprezy, na których dobrze bawi się też gospodarz.

uHIhttW-1

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...