Jeśli najlepszą jedenastkę grupy G porównać do tortu urodzinowego, Belgowie i Anglicy byli dla swoich rywali bezwzględni. Tunezyjczycy i Panamczycy mogli na smakowity kąsek tylko spoglądać, ale wszelka próba zbliżenia była kwitowana przez mocniejszy duet szybkim pstryczkiem w nos. Prawda jest bowiem taka, że każdy scenariusz zakładający odpadnięcie europejskiego zespołu przed fazą pucharową w tym zestawieniu, jest traktowany jako sci-fi.
Wracając jednak do jedenastki – centrum dowodzenia w obronie będzie sterowane przez Belgów i to też wskazuje nam problem Wyspiarzy. O ile na bokach defensywy mają się czym pochwalić, bo Rose i – a może przede wszystkim – Walker to piłkarze bardzo dobrzy, to w środku i na bramce mają bryndzę. Pickford, Stones, Cahill i inni – to jeszcze nie jest albo nigdy nie był najwyższy poziom, na pewno Anglikom daleko do mocy prezentowanej przez Belgów. Alderweireld i Vertonghen to klasowi obrońcy, jak tylko nie są połamani, a – odpukać w niemalowane – na mundial przyjechali z ważnym świadectwem zdrowia. W bramce stać musi Courtouis, gdyż ten chłopak znajduje obecnie swoje miejsce wśród pięciu najlepszych golkiperów świata.
W drugiej linii Belgowie mają Hazarda i De Bruyne, czyli zawodników będących pewnie gdzieś krok, może dwa, za ligą Ronaldo i Messiego. Szczególnie warto chwalić tego drugiego, bo – mówiąc w skrócie – jeśli macie na dnie kieszeni agrafkę, o której nawet nie pamiętacie, on ją dostrzeże. 21 asyst we wszystkich rozgrywkach sezonu 17/18. Masakra. Belgowie liczą, że zawodnik City przełoży tę formę na kadrze, ale właśnie tutaj trzeba wrzucić mu kamyk do ogródka. Jeśli ostatnio wpływał na wynik, to z Estonią, Gibraltarem i Arabią Saudyjską. Z wielkimi rywalami w barwach Czerwonych Diabłów De Bruyne jakoś nie błyszczy i cóż, na mundialu musi to zmienić.
Kogo natomiast mają Anglicy w drugiej linii? Sterlinga, czyli talent szlifowany przez Guardiolę. Przed poznaniem Hiszpana pomocnik irytował, po poznaniu Guardioli zdjął głowę z szafki i zaczął notować liczby. Szkoleniowiec zrobił z niego dwa razy lepszego piłkarza, lekko licząc.
Na samym przodzie znów przewaga Belgów. Lukaku może nie miał cholera wie jak dobrego sezonu w United, ale nie zawiódł – 27 bramek we wszystkich rozgrywkach to bardzo dobry wynik. Mamy wrażenie, że on będzie się ciągle rozwijał i strzelał jeszcze więcej, ponieważ kojarzymy spotkania, które wygrywał Czerwonym Diabłom w dużej mierze sam, rozpychając się przed szesnastką, kreując kolejne akcje i samemu finiszując. Mertens? Nie tak skuteczny w Serie A, jak w sezonie 16/17 (10 bramek mniej), ale wciąż bardzo użyteczny dla Napoli. Stawkę zamyka natomiast Kane, który czwarty sezon z rzędu sieknął ponad 20 goli w Premier League. W wieku 24 lat. Trzeba to docenić i trzeba też zadać pytanie, czy Tottenham nie robi się dla niego zwyczajnie za ciasny?
Podsumowując: 7 do 4 dla Belgów. Mają lepszy skład od Anglików, ale parę indywidualności musieli wpuścić pod swój dach.
Fot. Newspix