Kiedy cały świat żyje mundialem, w przededniu piłkarskiego święta swój najważniejszy mecz sezonu rozgrywała Pogoń Siedlce i Garbarnia Kraków. Drużyny te rywalizowały w barażu o grę w I lidze. Dla siedlczan walka o utrzymanie nie była pierwszyzną, lecz tym razem miłośnicy adrenaliny nie zdążyli uchylić się przed ostrzem topora.
W pierwszym spotkaniu padł remis 1:1 i choć pozornie wynik ten w lepszej sytuacji stawiał drużynę z Siedlec, kibice na stadion przychodzili w nerwowych nastrojach. Stadion gospodarzy – choć niegdyś uznawany za twierdzę – teraz straszy przyjezdnych mniej więcej tak, jak zamek z piasku. W minionym sezonie na 17 meczów domowych siedlczanie wygrali tylko dwa. Trochę wstyd, co?
W pierwszej połowie spotkania trudno było dostrzec różnice klas pomiędzy obiema drużynami. Przez długie minuty goście stawiali dzielny opór, momentami stwarzając sobie nawet groźniejsze sytuacje niż faworyzowani gospodarze. Pogoń choć próbowała, nie była w stanie zdominować rywali. Sporo wiatru robił Dominik Kun, który rozrywał szczelną defensywę Garbarzy, nie przekładało się to jednak na konkrety. W 22. minucie dobrą szansę na zadanie gościom pierwszego ciosu miał Adrian Paluchowski, który stanął oko w oko z golkiperem Garbarni. Marcin Cabaj obronił jego strzał i skończyło się jedynie na rzucie rożnym.
Pogoń miała spore problemy z prowadzeniem gry. Zdarzały się też głupie błędy w defensywie. Najbardziej elektryczną postacią tej formacji był Ziggy Gordon, który kilka razy oddawał rywalom piłkę w gratisie i to na własnej połowie. Gordon w rezultacie boisko upuścił już po pierwszej połowie.
Ostatnia akcja pierwszej połowy to kwintesencja sezonu Pogoni, który obfitował w bramki stracone w zbyt łatwy sposób. Rzut wolny. Uderzenie z około 30 metrów niemal w bramkarza. Wydawało się, że pewna interwencja to formalność, Rafał Misztal postanowił jednak zrobić swojej drużynie psikusa i z nieznanych względów wypluł futbolówkę przed siebie. Do piłki jako pierwszy dopadł Filip Wójcik, który pewnym strzałem dał „Garbarzom” prowadzenie.
– Spaść takim składem to duża sztuka – grzmiał jeden z kibiców podczas przerwy, dodając, że tacy zawodnicy jak Zjawiński, Żytko czy Paluchowski powinni dawać klubowi więcej jakości, szczególnie w meczach o życie.
Początek drugiej połowy dla gospodarzy nie zwiastował niczego dobrego. Pogoń jakby sparaliżowana, nie była w stanie skonstruować żadnego groźnego ataku. W końcu w 54. minucie po zamieszaniu w polu karnym stuprocentową szansę na wyrównanie miał Jarosław Ratajczak, który jedyne co musiał zrobić, to dostawić nogę do piłki spadającej na piąty metr. Przestrzelił. Ta sytuacja zadziałała jednak na gospodarzy pobudzająco. Garbarnia broniąc wyniku cofnęła się i czekała na swoją szansę w kontrataku. Pogoń napierała coraz bardziej. Świetną szansę na bramkę miał w 65. minucie Damian Świerblewski, którego strzał został jednak zablokowany. Kolejne minuty to kolejne dogodne okazje, w których cały czas brakowało wykończenia.
Na stadionie atmosfera gęstniała, a oliwy do pieca skutecznie dolewali piłkarze z Garbarni, którzy nadzwyczaj często dostawali skurczów i padali na murawę jak rażeni piorunem.
Z minuty na minutę piękny sen Garbarni stawał się coraz bardziej realny. Goście świetnie neutralizowali większość zagrożeń, a w sytuacjach, kiedy nie byli w stanie przeszkodzić gospodarzom, oni sami nie dawali rady.
W 80. minucie wszystko stało się jasne, a siedlecki obiekt przeszyło milczenie. Kapitalną bramkę zdobył Krzysztof Kalemba, który postawił kropkę nad i pieczętując awans „Garbarzy”. Stracony gol spuścił powietrze z biało-niebieskich i to goście byli bliżsi dobicia rywala. W końcówce kontaktowe trafienie zaliczył Damian Świerblewski, lecz w kibicach z Siedlec nadzieja nie zatliła się już nawet na chwilę, w piłkarzach chyba zresztą też. Doliczone sześć minut to już klasyczna gra na aferę, w której więcej szans mieli jednak piłkarze gości. Z powodzeniem mogli wbić Pogoni kolejną sztukę.
Po ostatnim gwizdku szampan, celebrowanie sukcesu i drugi awans w ciągu dwóch lat dla Garbarni. Kibice gospodarzy nie ukrywali frustracji, zapraszając piłkarzy do siebie. Kilku z nich musiało nawet oddać swoją koszulkę…
Pogoń Siedlce – Garbarnia Kraków 1:2 (0:1)
0:1 Wójcik 45+2′
0:2 Kalemba 80′
1:2 Świerblewski 87′