Nie było zaskoczenia: PGE Vive Kielce znów okazało się najlepsze w Polsce, w finale PGNiG Superligi pokonując, po raz kolejny, Orlen Wisłę Płock (33:29). Zabrakło nawet emocji, jakie towarzyszyły zeszłorocznemu finałowi, tym razem kielczanie triumfowali dość gładko. Nic nowego, moglibyśmy się rozejść tuż po zakończeniu meczu. Sęk w tym, że dziś karierę zakończyły dwie legendy.
Nie boimy się używać tego słowa. Wiemy, że w ostatnim czasie jest ono nadużywane, ale tutaj nie ma mowy o pomyłce: Karol Bielecki i Sławomir Szmal to legendy. W każdym tego słowa znaczeniu. Piszemy tu o gościu, przed którym drżeli bramkarze na całym handballowym świecie i o bramkarzu, którego bali się wszyscy rywale, bo każdy wiedział, że nie ma piłki, której „Kasa” by nie wyciągnął. Obaj potrafili wygrywać mecze, czy to swoim drużynom, czy – co dla nas najważniejsze – reprezentacji Polski.
Gratulacje MP 2018 dla @kielcehandball , srebro pojechało do @SPRWisla również graty . Szacun dla wspaniałych ludzi, sportowców , kolegów , przyjaciół …dziękuję #karolbielecki #sławomirszmal za te lata . Jesteście wielcy
— Artur Siódmiak (@siodym27) June 3, 2018
– Nie mogę dać tyle zespołowi, co dawniej. W meczach Ligi Mistrzów nie byłem tym, kim chciałbym się widzieć i nie mogłem pomóc drużynie tyle, ile bym chciał. Kończę karierę w odpowiednim momencie i na moich warunkach – to słowa Karola Bieleckiego sprzed kilkunastu dni. Chciał odejść na własnych warunkach i na nich odszedł. Z siódmym z rzędu mistrzostwem Polski w kieszeni i z siódmą podwójną koroną. Lepiej się nie da.
Bielecki do Vive wrócił w roku 2012, Szmal trafił tam (po raz pierwszy) rok wcześniej. Byli filarami tej ekipy, które wyniosły ją do największego sukcesu w historii polskiego klubowego szczypiorniaka – zwycięstwa w Lidze Mistrzów sprzed dwóch lat. Obaj świętowali też wielkie sukcesy z kadrą: srebro mistrzostw świata, dwa brązowe medale. Nie udało się, niestety, zaistnieć na igrzyskach. Ale dziś, patrząc na ostatnie mecze w wykonaniu Polaków, wiemy, jak ważni byli i na jakie pokolenie wówczas trafiliśmy. Obawiamy się, że długo będziemy wspominać ich sukcesy, zamiast zapełniać gablotę z trofeami.
https://twitter.com/ssr57/status/1003303005599485953
„Karol na boisko” – skandowali przez większą część spotkania finałowego fani Vive. Gdy w końcu na nie wszedł, huknął – a jakże – z dziewiątego metra, kończąc całe spotkanie. Znak firmowy, idealne pożegnanie. Owacja na stojąco od kibiców. Zresztą brawa nie milkły i po meczu, bo Bieleckiemu i Szmalowi zorganizowano pożegnanie, na jakie zasłużyli. Z głośników rozbrzmiali „Niepokonani” Perfectu. I to chyba najlepsze podsumowanie kariery tej dwójki. Tuż po meczu ogłoszono jeszcze, że obaj dostaną „SuperGladiatora”. Taką nagrodę przyznano po raz pierwszy. Lepsi laureaci nie mogli się trafić.
Co można napisać o samym meczu? Że do przerwy mieliśmy jako takie emocje, goście z Płocka prowadzili wówczas jedną bramką. Drugą połowę znakomicie rozpoczęli jednak gospodarze, pokazując, że zdobywanie mistrzostwa to ich domena. Nie do zatrzymania był Alex Dujszebajew, najlepszy strzelec gospodarzy, swoje robili też Darko Djukić i Dean Bombac. Na kielczan nie ma mocnych od siedmiu lat i zapewne prędko się to nie zmieni. Nawet bez Bieleckiego, Szmala i kilku innych zawodników, którzy pożegnali się dziś z klubem.
Tomasz #Strząbała po zakończeniu obecnego sezonu opuści sztab szkoleniowy naszego zespołu. Szkoleniowiec poprowadzi jako pierwszy trener @MMTSKwidzyn #gramyrazem @PGNiGSuperliga pic.twitter.com/3K1KX45H1v
— Industria Kielce (@kielcehandball) May 21, 2018
Na koniec chcielibyśmy oddać coś innej postaci, zwykle stojącej w cieniu zawodników i pierwszego trenera. Tomasz Strząbała pracował w Kielcach przez 27 lat. Długo wychowywał tamtejszą młodzież i robił to naprawdę znakomicie. Później trafił do pierwszej drużyny, pracował jako asystent Tałanta Dujszebajewa. Dla niego to również był ostatni mecz w barwach Vive. Od nowego sezonu zostanie trenerem MMTS Kwidzyn. Takiego stażu nie powstydziłby się Sir Alex Ferguson. Szacun, panie Tomaszu. I powodzenia w nowej roli.
Fot. 400mm.pl