Klubowy mundial. Idea powracająca jak bumerang, a może nawet jak Jacek Kiełb do Korony Kielce. FIFA nie jest do końca zadowolona z turnieju – a raczej turniejku – który stał się peryferyjny nawet względem Pucharu Intertoto, choć Intertoto nie istnieje od dziesięciu lat. Najnowszy plan: mistrzostwa co cztery lata. Dwanaście drużyn z Europy. Dzika karta dla polskiego klubu Trzy tygodnie gry, miliardy dolarów na stole. Czy FIFA wreszcie dopnie swego, czy też jej pomysł pozostanie bajką o żelaznym wilku?

Oczywiście, że FIFA ma wielkie wpływy w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej. Ale świat futbolu to nie koncert życzeń. Choć chińska liga płaci wagony złota nawet za przeciętniaków, choć piłka nożna popularyzuje się i monetyzuje w coraz bardziej egzotycznych krajach, tak jej centrum pozostaje Europa. Nic nie świadczy o tym lepiej, niż budżet UEFA.
Europejska federacja według szacunków ma w ostatnich latach trzy razy większe przychody niż FIFA. Przepaść tylko rośnie.
Zyski z europejskich rozgrywek klubowych są kosmiczne. Liga Mistrzów pozostaje najbardziej prestiżowym turniejem klubowym świata, który ludzie śledzą z uwagą na wszystkich kontynentach. Do tego dochodzi Euro, które miało UEFA przynieść miliardowe dochody. Co ma FIFA? FIFA ma mundial raz na cztery lata. Tyle z dużych rozgrywek. Mundial to impreza potężna, wielka, uwielbiana, mogąca rzucić wyzwanie Igrzyskom Olimpijskim, ale nie może się pod względem ekonomicznym równać z regularnymi, corocznymi przychodami płynących do UEFA z europejskich pucharów.
Kto uważa, że nie ma nic w piłce nożnej ważniejszego niż mistrzostwa świata, może wygrać nawet najbardziej zażartą argumentację. Ale zarazem od lat środek ciężkości w futbolu przesuwa się w kierunku piłki klubowej. Dawniej reprezentacje wyznaczały standardy, stanowiły największą jakość. Dzisiaj, poprzez zgranie, poprzez dopracowane codziennie na treningach plany, nawet średni europejski klub mógłby rzucić wyzwanie najlepszym reprezentacjom świata. Te siłą rzeczy, przez brak czasu, bywają bliższe zbieraninom, a trenerzy nigdy nie mają dość czasu, by wdrożyć swoją filozofię.
Europejskie potęgi stały się globalnymi ikonami. Dwadzieścia lat temu symbolem piłkarskiej perfekcji była reprezentacja Brazylii. Dzisiaj w powszechnej świadomości będzie to jeden z topowych klubów.
Waga futbolu klubowego cały czas rośnie, a FIFA nie ma z tego tortu prawie nic. Wie o tym od lat, ale nie jest w stanie przeforsować nic sensownego, bo aktualne mistrzostwa, rozgrywane przez tydzień, gdzie do finału potrafi dojść organizator (Raja Casablanca w 2013), nie mają nawet cienia prestiżu.
Teraz FIFA ma jednak asa w rękawie: japońską firmę SoftBank, która chce mocno zainwestować w projekt.
Kim jest SoftBank? To firma założona przez Sona Masayoshiego, prawdziwego wizjonera, który za krocie sprzedawał swoje patenty technologiczne wielkim koncernom – w czasach studenckich tłumacz elektroniczny za 1.7 miliona dolarów firmie Sharp – a później dał się poznać jako prorok biznesu, najlepiej czujący w którym kierunku będzie płynął pieniądz. Son był jednym z tych, którzy wyczuli jaka rewolucja czeka świat. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych inwestował w usługi internetowe. W 1995 kupił część akcji Yahoo! W 1999 zainwestował w serwis Alibaba (do dziś ma 30% akcji). Dziś SoftBank to międzynarodowy konglomerat, mający akcje w dziesiątkach renomowanych firm, a przez Forbesa uznawany za 36. najpotężniejszą kompanię świata.
SoftBank chce zainwestować w rozkręcenie klubowego mundialu nawet dwadzieścia miliardów euro. To wzbudziło podejrzenia Financial Times, bo impreza zdaje się rażąco przeszacowana. Ale SoftBank rzadko inwestuje w projekt, który jest u swego szczytu. Inwestuje tam, gdzie widzi rynek wznoszący. Tak może postrzegać klubowy mundial, jeśli po jego inwestycjach i wsparciu FIFA uda się go wypromować na najważniejszą imprezę klubową świata.
Wiadomo, że FIFA natrafi na opozycję w UEFA. Aleksander Ceferin, prezes europejskiej federacji:
– Piłkarze mają swoje limity. Nie mogą być jeszcze bardziej eksploatowani. FIFA zachowuje się też dziwnie. Podjęła dyskusję z zaledwie kilkoma europejskimi klubami. ECA, europejski związek klubów, to nie tylko czołówka. My w UEFA rozmawiamy ze wszystkimi.
Ceferin mówił tutaj o spotkaniu Infantino z przedstawicielami Manchesteru United, Realu Madryt, Barcelony, Manchesteru City, Bayernu, Juventusu i PSG. Otwarcie projekt wsparł choćby Emilio Butragueno z Realu Madryt:
– Myślę, że to mogłyby być bardzo atrakcyjne rozgrywki. Rozmawiamy na ten temat z najlepszymi europejskimi klubami i tymi z innych kontynentów. Myślę, że taki turniej mógłby okazać się interesujący dla kibiców.
Ceferin? UEFA zawsze będzie na kontrze do pomysłów FIFA, bo godzą w jej interesy. Oczywiście, że piłkarze grają dzisiaj więcej niż kiedykolwiek. Ale zarazem futbol ma więcej pieniędzy niż kiedykolwiek, a nikt nie wie o tym lepiej, niż najlepsi. Stać ich na zbudowanie na tyle szerokich kadr, by podołać na wszystkich frontach? Nie wydaje się to tak karkołomne, szczególnie, że dysproporcja między topem a średniakami tylko wzrasta, co widać po tabelach najlepszych lig europejskich. Można założyć, że byłoby ich stać na to, by zminimalizować koszty, bardziej rotować składem. Sam turniej też rozgrywany byłby raz na cztery lata – pierwszy w 2021 – a nie co roku. FIFA usunęłaby Puchar Konfederacji, zwalniają część terminarza. Turniej wyglądałby natomiast tak…
24 drużyny w ośmiu grupach po trzy zespoły. Wychodzi zwycięzca, dalej gramy systemem pucharowym. Triumfator gra więc maksymalnie pięć meczów, a ci, którzy odpadną na pierwszej rundzie, tylko dwa.
Jak rozumieć słowa Butragueno? Real wie, że jest globalną marką, która musi być obecna wszędzie. Klubowe mistrzostwa świata dzisiaj są lekceważone w Europie, ale na innych kontynentach pozostają całkiem cenione. Tam jest to ważna nagroda po długim sezonie. Gra o stawkę z najlepszymi drużynami afrykańskimi, amerykańskimi, azjatyckimi jest w interesie Królewskich i innych klubów, które chcą być ikonami na całym świecie. Porównaliby to do gry w Lidze Mistrzów, gdzie w fazie grupowej także trafiają się egzotyczne drużyny, ale nie umniejsza to prestiżu całości, bo w późniejszych etapach boksują w swojej wadze. Starcie wilków, a wcześniej owca odprawiona z bagażem goli, ale też z autografem i koszulką.
Poza tym, to kolejny potencjalny worek finansowy do rozprucia: FIFA zdaje sobie sprawę, że aktualnie nie ma karty atutowej, jeśli chodzi o klubowy futbol, aby więc zachęcić mocarzy proponuje 75% zysków z mistrzostw do podziału dla uczestników. Zupełnie inny poziom dzielenia tortu niż narzucone z góry przez UEFA nagrody, które mogą zrobić wrażenie głównie na klubach z drugiego szeregu, bo futbolowe mocarstwa na swoją potęgę pracują gdzie indziej.
Trudno powiedzieć, czy uda się to dopiąć do końca, ale prace są zaawansowane. Infantino jest zdeterminowany, wie, że bez klubowej piłki FIFA czeka marginalizacja. Po tylu latach w UEFA ma też niezbędne doświadczenie, wie jak rozgrywać mecz z najlepszymi klubami świata. Podejście nie z roli rozkazującego, ale petenta pokazującego atrakcyjne opcje finansowe i marketingowe, trafiające w potrzeby największych to główna nadzieja FIFA, pokazuje jego spryt.
Tym razem może się udać.
Fot. 400mm.pl
Treść usunięta
Jestem na NIE.
Polskie kluby kolejnego pocałunku śmierci nie zniesą.
Treść usunięta
Legia lubi byc dymana w dupsko, wiec chetnie na to przystanie
To taki Lech będzie stał za mundialem jeszcze mocniej niż za pomysłem wyrzucenia koronowanej Legii z Bułgarskiej.
uśmiałem się
Treść usunięta
A ja sie zesralem
Podziel się tym z pejsbukiem, w głowach gówno to i w gębie też.
Treść usunięta
Jak mogę wykonywać zawód szambonurka jak jestem warzywem, pomyśl odrobinę.
Treść usunięta
My warzywa mamy własny rozum, nasz własny warzywny, jak nie wiesz to się nie wypowiadaj. Mógłbym się obrazić za ogórka, nic nas nie łączy ale z ust Panie pejsbuk nie wydaje mi się to obraźliwe, codziennie na polu mam z takimi jak pan do czynienia.
Treść usunięta
Od najmłodszych lat dotykał Cie brat jak nie było brata dotykał Cię tata, od najmłodszych lat… Nie wstydź się pejsbuk, to musiało zostawić uraz na Twojej psychice.
Niech sobie dadzą spokój. Kolejne nudne już mecze Bayernu z Realem czy Juve z Barceloną tylko na innym kontynencie, bez prestiżu. To będzie niczym turniej towarzyski dla największych, jakie już teraz odbywają się w Emiratach, Katarze czy Stanach. Wow dojdą do tego jakieś pojedyncze mecze z Al Ahly, Gambą Osaka czy z Boca Juniors. To już wole pooglądać Puchar Konfederacji, jako próbę przed Mundialem!
W dupach się Fifie i Uefie poprzewracało od dobrobytu. Mistrzostwa Świata? WIĘCEJ MECZÓW! Mistrzostwa Europy? WIĘCEJ MECZÓW! Teraz jeszcze jakiś gównoturniej dla nabicia kabzy. Dojdzie do tego, że piłkarze będą grać koło setki meczów rocznie.
Poza tym i tak byłaby z tego tylko druga LM – po fazie grupowej znów Real – Bayern, Barca – Juve i tak w kółko. W dodatku wcale bym się nie zdziwił, jakby na ten pseudoturniej największe kluby wysyłały głównie zmienników.
„W dupach się Fifie i Uefie poprzewracało od dobrobytu. Mistrzostwa Świata? WIĘCEJ MECZÓW! ”
Mówi się „więcej mee-ee-eczy”
Problem w tym, że z tych wszystkich rozgrywek z czasem robi się parodia. Powiększenie drużyn na euro czy MŚ powoduje więcej bardzo przeciętnych zespołów i co za tym idzie meczów – podczas głównego turnieju.
LM – to samo. Duża dysproporcja finansowa i jedne i te same kluby grają wkoło macieju.
Sam, (chociaż 2 ostatnie edycje LM są nadzwyczaj ciekawe, ale to zasługa raczej klubów typu Leicester, Monaco, Borussi, Liverpoolu czy Romy) częściej z zaciekawieniem oglądam LE, gdzie pieniądze w porównaniu z LM są wręcz głodowe. Ale za to jest kawał dobrej piłki z czasów, gdy pieniądze w niej jeszcze nie odgrywały takiej roli.
Treść usunięta
Treść usunięta
Od zawsze mówiłem – nie masz stadionu, nie ma Ekstraklasy. Nieciecza w pol roku zbudowała, a tam nawet nie ma jeszcze decyzji o stadionie.
Treść usunięta
Klubowe mistrzostwa świata to mrzonka. Dajmy temu spokój.
Natomiast liga mistrzów rozszerza się cały czas, już pół Azji w niej gra. Przyjdzie czas kiedy wszystkie kluby świata będą mogły przystąpić do eliminacji. Tak powinno być jeśli to ma być prawdziwa Liga Mistrzów. Narazie są jeszcze poważne ograniczenia logistyczne, ale myślę, że do obejścia.
A mi się wydaje że to nigdy nie nastąpi przez brak kasy na takie podróże i co raz bardziej odjeżdżające TOP4, efekt – mają połowę miejsc w LM, średniakom, a tym bardziej słabszym się nie opłaca walczyć jeszcze z klubami z Azji.
No i oznaczałoby to kolejne kompromitacje
Eliminacje do pewnego poziomu musiałyby być lokalne. Poza tym europejskich średniaków nikt nie pyta a Azjaci przebieraliby nogami. Ceny transmisji na wschodzie wystrzeliłyby w kosmos.
Ale masz rację, podróże byłyby ciężkie. Do tego zmiana czasu. Chociaż ja swojego czasu też musiałem latać przez Atlantyk prawie co tydzień i jakoś przeżyłem. Wszystko zależy od warunków.
Na koniec końców wszystko rozbija się o kasę. Jeśli będzie finansowe uzasadnienie to myślę, że tak zrobią.
W lidze mistrzów są gigantyczne pieniądze bo rozgrywki same dorobiły się prestiżu przez lata. W drugą stronę od pieniędzy do prestiżu to nie może się udać. Ile by pieniadzy zwycięzcą miał nie dostać zawsze to będzie drugorzędna sprawa gdzie będzie można ograć rezerwowych.
Zupełnie nie ma sensu ten pomysł, kolejna Liga Mistrzów, tylko że bez prestiżu. Kto w ogóle miałby się do tego łapać? Najlepiej całkowicie zlikwidować tego rodzaju rozgrywki, teraz też Klubowe Mistrzostwa Świata są olewane. Stary Puchar Interkontynentalny był dobry, niepotrzebnie od tego odeszli.
Super pomysł- im więcej imprez w konwencji mundialu, tym dla kibica lepiej .Może wreszcie nastąpią ograniczenia w rażąco rozbudowanych ligach i pucharach krajowych,tam gdzie gwiazdy się niepotrzebnie męczą grając przeciwko przeciętniakom.Brawo.
do komentujących: nie piszcie że to nikogo nie będzie interesować, w Azji już mają mokro na ten pomysł
sam pomysł … wiadomo, FIFA powinna się zajmować tylko reprezentacjami w mojej opinii
Fajnie ze ktos tu mysli 😉
Do tego to wszystko zmierza, marketing + sprawy okołosportowe + ewentualnie polityka – sprowadzą za jakiś czas tę piękną dyscyplinę na manowce.
Nie tylko w Azji. Nawet jak forumowi znawcy i inni kumaci oleją imprezę, to takie janusze jak ja obejrzą.
Co do ilości meczów, to czy to na pewno będzie taka różnica w stosunku do lat z MŚ czy ME? Po prostu czołowi zawodnicy będą opuszczali pierwsze kolejki sezonu częściej z powodu przesuniętych wakacji.
To jest chyba ucieczka FIFA do przodu, bo jeszcze chwila-dwie, a w UEFA sama zrobi takie cuś przekształcając powoli Ligę Misiów, która niektórym już się opatrzyła. Doproszą sobie kiedyś zdobywcę Copa Libertadores, Mistrza Azji, czy tam zdobywcę Azjatyckiej Ligi Mistrzów i jeszcze tam kogo, pozwolą grać w grupach 'europejskie’ LM, zmierzą przychody i… zamiecione.
Logistycznie trudne ale dla chcącego… (chcącego zarobić – a nie-europejscy uczestnicy zarobiliby sporo, pewnie nawet więcej, niż miejscowi).
I na miejscu FIFA poszedłbym w tę stronę (o ile w ogóle muszą): zamiast konkurować z UEFA, to zaproponowałbym im współpracę i rozszerzenie Ligi Mistrzów (czyli wyrobionej marki) o kluby z reszty świata (np. żeby klubowi mistrzowie kontynentalnych rozgrywek mieli prawo startu w fazie grupowej LM) w zamian za udział w zyskach. Alternatywa to chyba tylko olanie Europy i próba stworzenia międzynarodowego turnieju dla klubów spoza starego kontynentu (a przynajmniej dla tych z najlepszych europejskich lig) i ostre promowanie go w krajach azjatyckich, arabskich i USA. Organizacja osobnego turnieju miałaby szanse powodzenia tylko wtedy, kiedy jego europejscy uczestnicy zrezygnowaliby z udziału w Lidze Mistrzów – na co raczej nie ma szans.
Reale, Juventusy, Bayerny i Manchestery – czy tylko mnie nudzi obracanie się cały czas wokół tych samych klubów z tych samych lig? Ile można!
Wszystko fajnie, ale mamy kolejny turniej dla bogaczy. Jak niby będzie można się tam zakwalifikować? Wezmą 12 najlepszych drużyn z Europy z ostatniego sezonu? Dwóch, trzech? Skoro rozmawiają z PSG, a nie z Atletico Madryt to tylko potwierdza, że to zabawa dla bogaczy. PSG nic nie osiągnęło w Europie. Samo Mistrzostwo Francji moim zdaniem je upoważniałoby do gry w takim Mundialu. Atletico Madryt osiągnęło znacznie więcej w tym samym czasie niż PSG, mimo wszystko ważniejsze jest PSG bo bogatsze. Paranoja.
Zależy jakie zrobią metody kwalifikacji. Może 8 najlepszych drużyn z LM + 4 z LE? Chyba za wcześnie oburzać się o to z kim gadają, moim zdaniem budują sobie poparcie wśród klubów żeby te wywierały presję na UEFA.
Ale biorą kluby które tylko na papierze rozdają karty, a te z sukcesami pomijają. Jako Europa powinniśmy brać te, które realnie coś wygrywają zamiast te które mają pełne konta.