Reklama

GKS Tychy idzie w ślady Górnika Zabrze z sezonu 16/17

redakcja

Autor:redakcja

11 maja 2018, 20:48 • 4 min czytania 5 komentarzy

W poprzednim sezonie I ligi byliśmy świadkami niesamowitego pościgu Górnika Zabrze w rundzie wiosennej. Zabrzanie wywalczyli awans rzutem na taśmę, a wielu obserwatorów przecierało oczy ze zdumienia. W końcu zimą taki scenariusz wydawał się nie tyle co niemożliwy, ale przynajmniej mocno wątpliwy. Od tamtych wydarzeń minął niecały rok, a całkiem możliwe, że czeka nas powtórka z rozrywki. Wszystko za sprawą rozpędzonego GKS-u Tychy, który od przerwy zimowej przegrał zaledwie raz.

GKS Tychy idzie w ślady Górnika Zabrze z sezonu 16/17

Z całą pewnością tyski zespół prezentuje obecnie najwyższą formę wśród wszystkich pierwszoligowców. A jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, to liczby powinny je rozwiać. W 11 spotkaniach rundy wiosennej GKS wygrał osiem razy, dwa razy zremisował i tylko raz przegrał. Łącznie daje to 26 punktów! Dla porównania Górnik w poprzednim sezonie, po jedenastu kolejkach drugiej rundy, uzbierał 19 oczek. Trzeba jednak zaznaczyć, że GKS Tychy startował z nieco większą stratą do czołówki, niż wówczas zabrzanie.

Rzut okiem na tabelę z poprzedniego sezonu.

gggg

I rozgrywki w aktualnym sezonie:

Reklama
tabela przed zima

Obecnie piłkarze Tarasiewicza zajmuję 8. miejsce w tabeli z 46. punktami na koncie. Do miejsca dającego awans brakuje im jedynie czterech oczek. Niesamowity skok jakościowy drużyny z Tychów musi budzić podziw, ale należałoby się zastanowić skąd ta przemiana? Na pierwszy rzut oka wydaje, że głównie poprawa w grze obronnej spowodowała progres. Jedynie pięć straconych bramek w jedenastu meczach rundy wiosennej byłoby chyba niemożliwe, gdyby zimą do klubu nie przyszedł Konrad Jałocha. Bramkarz wypożyczony z Legii w sześciu meczach zachował czyste konto, a ostatnie spotkanie z Puszczą Niepołomice pokazało, że mówimy o zawodniku, który ma potencjał na bycie gwiazdą  zaplecza ekstraklasy.

Kolejnym czynnikiem, który wpłynął na dobrą grę tyszan jest odpowiednie przygotowanie fizyczne, o czym powiedział nam Maciej Grygierczyk z Katowickiego Sportu: – Trener Tarasiewicz odkąd przybył do Tychów mówił, że kluczem do sukcesu jest odpowiednie przygotowanie fizyczne. Zachodziłem trochę w głowę nad tym, bo wydawało mi się, że za trenera Szatałowa jednym z niewielu atutów było właśnie przygotowanie fizyczne. Gdyby spojrzeć na mecze z jesieni, to oni w wielu spotkaniach potrafili w końcówkach wyciągnąć korzystny wynik. Nawet napisałem tekst, że atut stał się wadą. Chodzi o to, że to za co chwaliliśmy Szatałowa, stało się nagle wymówką Tarasiewicza. Głupio się teraz przyznać, ale oceniałem nowego trenera negatywnie. Po rundzie jesiennej umówiliśmy się jednak na rozmowę i trener powiedział mi, że przygotowanie fizyczne nie jest kwestią strzelania bramek w końcówce, a grania równo przez 90 minut. Miał rację, bo wówczas tyszanie często nie dojeżdżali na pierwszą połowę… Natomiast zimą udało się przygotować dobrze fizycznie,  a także czas działał na korzyść niektórych zawodników. Tacy piłkarze jak Biernat, Bogusławski, Abramowicz i Zapolnik potrzebowali trochę czasu, by odpalić z formą. Oczywiście dobre transfery w zimowym okienku transferowym również nie są tutaj bez znaczenia, bo przyszedł Konrad Jałocha i nawet Keon Daniel sprawdza się, a przecież wszyscy ten ruch krytykowali.

Rozmawiałem z panem Kazimierzem Szachnitowskim, który jest legendą GKS-u i wicemistrzem Polski z 1976 roku. On jest strasznym krytykiem, ale powiedział mi, że to jest najlepszy GKS Tychy w ostatnich latach. Chyba za krótko chodzę po tym świecie, ale wydaje mi się, że to jest nawet najsilniejszy GKS od chwili, gdy w 1977 spadł z ekstraklasy. Być może jednak się mylę, bo nie mam tutaj pełnej wiedzy. Porównując jednak z drużyną Piotra Mandrysza, to ta jest dużo lepsza. Co prawda wtedy może ładniej grali piłką, ale teraz jest drużyna skrojona pod awans. Znakiem charakterystycznym tego GKS-u jest dobra defensywa i konsekwencja w działaniu. W grze Tychów nie ma fajerwerków, ale wreszcie jest dobra organizacja gry – dodał Grygierczyk.

***

Terminarz GKS-u Tychy można uznać za trudny, ale jak najbardziej odpowiedni, jeśli marzy o awansie. W końcu tyszanom samo wygrywanie nic nie da, bo do szczęścia potrzebne są również porażki innych ekip z czołówki. Grając z nimi (GKS Tychy zmierzy się z Rakowem, GKS-em Katowice, Odrą Opole i Zagłębiem Sosnowiec) będą mogli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.

Reklama

Oczywiście wślizgnąć się do ekstraklasy będzie trudno, ale wreszcie w Tychach powstała drużyna, która może ten awans wywalczyć, nawet jeśli stanie się to w następnym sezonie. Nie może być tak, że brak awansu zostanie potraktowany jako porażka. Powinno być wręcz przeciwnie, a utrzymanie obecnego składu i trenera Tarasiewicza musi być priorytetem dla działaczy klubu. Inaczej świetna runda wiosenna stanie się tylko miłą opowiastką, a nie podwalinami pod sukces.

BB

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...