Już dawno przyzwyczailiśmy się do tego, że przed mistrzostwami świata piłkarze z Afryki głośno kłócą się o pieniądze. Cztery lata temu w ostry konflikt z rodzimymi federacjami niemal jednocześnie wdały się reprezentacje Nigerii, Kamerunu i Ghany. Jeszcze wcześniej hajs był przedmiotem sporu między piłkarzami a działaczami z Togo. Bez podobnych ekscesów nie mogło więc obyć się i tym razem, choć szczerze mówiąc, jesteśmy trochę zaskoczeni, że pierwsza afera wyszła na wierzch tak szybko. Tym, że chodzi o pojedynczego piłkarza, a nie całą reprezentację, trochę też.
Od rana media na całym świecie grzeją temat Mohameda Salaha, który przez spór z krajowym związkiem, może – jakkolwiek irracjonalnie to brzmi – nie zagrać na mundialu. Wszystko przez – jak twierdzi główny zainteresowany – bezprawne wykorzystanie wizerunku, które naraziło go na pokaźne straty. Podobizna Salaha została bowiem przedstawiona na samolocie linii EgyptAir, którym ma podróżować reprezentacja Egiptu. To jednak tylko część problemu, bo maszynę dostarczyła firma telekomunikacyjna WE. Czyli główny konkurent Vodafone, z którym gwiazdor Liverpoolu związany jest umową sponsorską.
Mohamed Salah embroiled in „very serious issue” with Egyptian FA over star’s image rights
A photograph of him features on the facade of the national team’s official plane, which is being provided by official sponsor 'WE’ for the World Cup in Russia. (@MirrorFootball) pic.twitter.com/aRlkVcPhur
— Anything Liverpool (@AnythingLFC_) April 29, 2018
Sporu być może udałoby się uniknąć, ale – zgodnie z tym, co podał Ramy Abbas, agent zawodnika – działacze egipskiej federacji jak ognia unikają kontaktu. W związku z tym Salah postanowił, że nie będzie biernie czekał na reakcję krawaciarzy i wystosował na Twitterze krótkie oświadczenie, w którym napisał, że jest mu bardzo przykro i liczył, że wszystko zostanie rozwiązane z klasą. Piłkarza szybko wsparli kibicie. Wśród twitterowych trendów bez problemu znajdziecie akcję #Support_Mo_Salah, której celem jest wyrażenie solidarności z zawodnikiem.
O ile pogróżki o możliwym odpuszczeniu udziału na mundialu to raczej klasyczne bajki z mchu i paproci, o tyle sprawa sama w sobie jest jednak poważna. Świadczy o tym chociażby interwencja egipskiego ministra młodzieży i sportu. – Na bieżąco badamy ten przypadek, oczekuję, że zostanie on rozwiązany jak najszybciej. Mohamed to idol dla wielu młodych mieszkańców naszego kraju, któremu jest oddany i robi wszystko, by rozsławiać swoją ojczyznę w Europie – oznajmił pan Khaled Abd Abdel-Aziz. Tego optymizmu nie podziela jednak agent Salaha, który twierdzi, że sytuacja z samolotem to nie przypadek. Jak przekonuje, reklam i bilbordów z wizerunkiem jego klienta pojawia się coraz więcej, choć nic nie zostało autoryzowane.
We have not even been contacted for a resolution! Nothing! Complete silence! What’s the plan?! We just see more and more billboards and ads coming out which we have never authorised! What effect do they think this is having? A good one?! Anyway, time is of the essence…
— Ramy Abbas Issa (@RamyCol) April 28, 2018
Na ten moment ciężko wyrokować, jaki będzie koniec tej awantury. Salah i jego agent raczej nie sprawiają wrażenia gości, którzy zamierzają odpuszczać – zwłaszcza że po kapitalnym sezonie wartość Egipcjanina gwałtownie pójdzie w górę. Z drugiej strony, federacja pewnie też chce zadbać o swoje interesy, a postaci bardziej odpowiedniej niż Salah na pewno nie znajdzie. Szykują się więc naprawdę konkretne negocjacje. Oczywiście, jeśli ktoś z federacji raczy wreszcie odebrać telefon.
Fot. Newspix.pl