Reklama

Ribery, Ribery, Ribery… A gdzie alternatywy?

redakcja

Autor:redakcja

26 kwietnia 2018, 00:21 • 3 min czytania 23 komentarzy

To, że Robert Lewandowski w zeszłym sezonie wypadł akurat na kluczowy mecz z Realem Madryt, można nazwać wielkim pechem. Kontuzje są w końcu wpisane w uprawianie tej dyscypliny. Bayern jednak nie zrobił nic, żeby się na taką ewentualność zabezpieczyć. Nie posiadał drugiego typowego napastnika. Atakował Królewskich Mullerem.

Ribery, Ribery, Ribery… A gdzie alternatywy?

To, że Kingsley Coman i Arturo Vidal wypadli w kluczowym momencie obecnego sezonu również jest wielkim pechem. Ale pamiętajmy, że Bayern już w zeszłym sezonie atakował Królewskich duetem Ribery-Robben, a Coman i Vidal siedzieli na ławce. Bawarczycy zawiedli, a mimo to ich zarząd nie zrobił nic, żeby zyskać jakość na skrzydłach.

Ribery dziś pokazał, że wciąż jest w gazie. Pytanie jednak, czy grę zespołu powinno się opierać na 35-letnim zawodniku?

Francuz był najjaśniejszą postacią swojego zespołu. Udowodnił, że mimo 35-lat na karku wciąż nie zatracił swoich najlepszych atutów. Był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem gospodarzy. Momentami wydawało się, że podejmuje decyzje dwa razy szybciej od swoich partnerów, którzy po prostu za nim nie nadążają. No i właśnie tutaj jest pies pogrzebany, bo reszta partnerów absolutnie nie dostosowała się do jego poziomu. Możemy oczywiście zachwalać skrzydłowego Bayernu, ale trudno nie przejść obojętnie obok faktu, że Bawarczycy opierają na nim swoją ofensywę już od ponad dziesięciu lat. Zmienia się wszystko tylko nie Ribery. No i oczywiście Robben, który jednak już na samym początku spotkania musiał opuścić boisko z powodu kontuzji.

Przyznajcie sami – Bayern ma wielkie ambicje, zaciekle walczy o zatrzymanie swoich największych gwiazd, przed każdym sezonem celuje w potrójną koronę, a kończy z 35-latkiem, na którego barkach pozostawia ciągnięcie całej ofensywy.

Reklama

Spójrzmy zresztą, jak wygląda sytuacja w Realu Madryt. Ronaldo, Bale, Asensio, Vazquez. Oprócz Cristiano, który, co oczywiste, występuje z największą regularnością, mamy sporą rotację. Bale po powrocie po kontuzji gra sporo, Lucas kiedy tylko występuje, oddaje serce za drużynę, a Asensio, pomimo że ostatnio nie błyszczał, nadal może wejść i zrobić różnicę w kluczowym momencie. Przede wszystkim – Real ma ogromną możliwość wyboru. I tak, wiemy, że Bayern mógł mieć Comana i Vidala, ale zdążył się już przejechać na nich chociażby w zeszłym sezonie, kiedy cała czwórka była zdrowa, a jego pogromcą okazał się nie kto inny jak Real. Wnioski, jak widać, nie zostały wyciągnięte.

Coman to wielki talent, ale na razie liczbami nie grzeszy. Vidal miał w tym sezonie dobry okres, kiedy zdobył cztery bramki w czterech spotkaniach z rzędu, ale strzelał tylko w lidze niemieckiej. Daleko nam do stwierdzenie, że to nie są gracze na poziom Bayernu. Pytanie jest inne – czy, patrząc na ich formę przed kontuzją, są to gracze na poziom półfinału Ligi Mistrzów, przy założeniu, że byliby dostępni?

Wiadomo, jeżeli sędzia odgwizdałby faul w polu karnym na Lewandowskim, gdyby Ribery przy stanie 1:0 i sytuacji oko w oko z Navasem lepiej przyjął piłkę i trafił do siatki, gdyby Bayern wykorzystał jeszcze jedną ze swoich okazji, pisalibyśmy inaczej. Jednak byłoby to tylko i wyłącznie odroczenie wyroku. Jeżeli jeden z najlepszych klubów w Europie opiera swój atak na 35-letnim gościu, to prawdopodobnie nie wszystko jest w nim dopięte na ostatni guzik.

Przed włodarzami Bayernu pracowite lato. I to bez względu na wynik meczu rewanżowego.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

23 komentarzy

Loading...