Reklama

Ruch i Stomil w oryginalnym wyścigu. Kto zaliczy glebę jako pierwszy?

redakcja

Autor:redakcja

24 kwietnia 2018, 16:55 • 4 min czytania 5 komentarzy

FC Plagi Egipskie kontra Prowizorka CF. Dziś o 19:00 spokojnie można by było w I lidze rozegrać mecz pod takim właśnie szyldem. Ruch Chorzów i Stomil Olsztyn od jakiegoś czasu prowadzą bowiem pasjonujący pojedynek – starcie o to, który z tych klubów jako pierwszy upadnie, by już się nie podnieść.

Ruch i Stomil w oryginalnym wyścigu. Kto zaliczy glebę jako pierwszy?

Faworyt? Doprawdy trudno go wskazać. Tabela sugeruje, że – o ile Ruch nie ogra dziś ekipy z Olsztyna – to Niebiescy znajdą się bliżej krawędzi przepaści, w dole której majaczy II liga.

A przecież wydawało się, że w przeciwieństwie do olsztynian, klub z Chorzowa wychodzi na prostą. Powoli, bardzo mozolnie, ale jednak. Cofnięta została część ujemnych punktów, klub nie poszedł drogą kilku innych, zasłużonych, a więc nie „wyzerował się” od IV ligi, tylko uznał, że koniec końców zamierza spłacić swoich wierzycieli. Oczywiście za wcześniejsze przekręty, o których pisaliśmy nie raz i nie dwa, należała im się bura zdecydowanie większa od pochwały tych prób oddania długów, ale jednak zawsze miło, gdy chce się zwrócić pieniądze, które należą się komu innemu.

Rzecz w tym, że sportowo ten projekt ma minimalne szanse, by się obronić. Najpierw we własne gniazdo śmierdzącą kupę zniosło dwóch zawodników – Bojan Marković i Vilim Posinković. Dwóch imprezowiczów poszło w miasto po porażce z GKS-em Tychy i bynajmniej nie skończyło się na burgerze paleo i świeżo wyciskanym soczku z pomarańczy w jednej z knajp na Mariackiej. Posinkovicia nie ma już w klubie, Marković został ukarany finansowo, ale smród pozostał.

Nie trzeba było wiele czasu, by grubo pojechała i reszta drużyny. Tutaj balet zaczął się – i, miejmy nadzieję, także skończył – już na placu gry. Jak Pogoń Siedlce (Pogoń Siedlce!) wzięła Niebieskich w obroty, tak ci możliwe że kręcą się do dziś. 0:6 przy Cichej na 98-lecie klubu sprawiło, że wielu przestało się łudzić. Że wielu straciło wiarę w to, że zmiana trenera, że zdyscyplinowanie niepokornych i zwrot sześciu zabranych na początku sezonu punktów cokolwiek zmieni. Dariusz Fornalak mówił po meczu między innymi: – To tak jakby spotkała się grupa ludzi, którzy pierwszy raz się widzą i pierwszy raz wiedzą o co chodzi w tej dyscyplinie sportu.

Reklama

A to przecież tylko smutne podsumowanie ostatnich tygodni w wykonaniu chorzowian. Od 2:0 z Drutex-Bytovią w pierwszym wiosennym meczu Niebiescy uzbierali 3 punkty i zdobyli zaledwie 1 gola w 6 meczach:

– przegrali 0:2 z 10. Podbeskidziem u siebie
– przegrali 0:2 z 13. GKS-em Tychy na wyjeździe
– zremisowali 0:0 z 15. Olimpią Grudziądz u siebie
– zremisowali 1:1 z 3. Chojniczanką u siebie
– zremisowali 0:0 z 17. Górnikiem Łęczna na wyjeździe
– przegrali 0:6 z 13. Pogonią Siedlce u siebie

Co oznacza prawdopodobny (nieunikniony?) spadek? Utratę pieniędzy z praw telewizyjnych, które – choć nieporównywalnie niższe niż w ekstraklasie – nadal są pieniędzmi. Czyli czymś, czego w Ruchu nie ma za wiele, a co potrzebne jest aż w nadmiarze. Wierzycieli bowiem nie zadowoli pakiet pamiątek klubowych i kilka karnetów na obiekt przy Cichej, a konkretny przelew, który wpadnie na konto.

Jeśli więc o jakimś klubie można mówić, że jego sytuacja jest jeszcze bliższa upadku, to tylko o Stomilu Olsztyn. Stomilu, który na ten moment ma trzypunktową przewagę nad Ruchem i który jest bardzo blisko wydźwignięcia się ze strefy spadkowej, ale i Stomilu, który zarządzany jest na poziomie zarządzania komunikacją internetową w B-B Termalice KS. Tematowi przyglądał się zresztą niedawno Norbert Skórzewski (całość TUTAJ).

W skrócie – o ile poślizgi w wypłatach nie są jakieś niesamowicie duże i obawy pojawiające się wraz z nimi to podobno efekt opóźnień sięgających pół roku, z jakimi piłkarze musieli sobie nie tak dawno radzić, o tyle organizacja klubu to… nie powiemy, że organizacyjnie Stal Mielec, bo akurat ligowy rywal Stomilu trzyma się mocno i ma się dobrze.

Stomil gra więc w Ostródzie, oddalonej o 40 kilometrów od Olsztyna, bowiem jego własny stadion zwyczajnie się nie nadaje. Jest reliktem nawet nie poprzedniej epoki, tylko sprzed kilku dziesięcioleci.

Reklama

Stomil nie ma więc prezesa zaangażowanego w codzienną działalność klubu, bo Mariusz Borkowski raczej bywa niż jest na miejscu. 

Stomil nie ma więc rady nadzorczej uczestniczącej w codziennym życiu drużyny, ba – pojawiającej się przynajmniej na spotkaniach „Dumy Warmii” (jak to w ogóle w tym kontekście brzmi…).

Stomil nie ma więc i atmosfery, która przez wiele lat była największym jego atutem. Jest za to cała masa przypadkowych graczy, którzy mandżur zwiną szybciej niż w klubie zgasną wszystkie światła.

Stomil, co gorsza, dryfuje w kierunku II ligi, co pewnie okazać się może gwoździem do już i tak zbitej i przygotowanej trumny.

Spotkanie z glebą? Wydaje się, że w obu przypadkach dzisiejszych rywali – i Ruchu, i Stomilu – znacznie bardziej zasadne od „czy?” robi się pytanie: „kiedy?”

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...