Pamiętacie poprzednie Derby Zagłębia Ruhry? Jasne, że pamiętacie, bo takich meczów nie zapomina się do końca życia. Co prawda nie spodziewaliśmy się, że dzisiaj będzie powtórka z rozrywki, ale nie ukrywamy też, że liczyliśmy na nieco lepsze widowisko. Tymczasem dostaliśmy partyjkę szachów, bo Schalke skupiło się na grze z kontry, a Borussia również niespecjalnie chciała zaryzykować.
Prawda jest taka, że czasami zdarzyło nam się ziewnąć, a bez kawy raczej byśmy nie dotrwali do końca meczu. No dobra, ale to tylko my, bo Łukasz Piszczek nawet przez chwilę nie mógł pomyśleć o niebieskich migdałach. Polak miał sporo roboty, ponieważ większość ataków Schalke rozgrywało się po jego stronie. Na dodatek nasz reprezentant musiał radzić sobie z szybkim Konoplanką… Generalnie Polak poradził sobie całkiem nieźle w obronie. Kilka razy zatrzymał 28-latka, a tylko raz dał się ograć. Konsekwencji dużych z tego nie było, ponieważ skrzydłowy Schalke minimalnie chybił. Poza tym Piszczek grał pewnie, dlatego Konoplanka nie rozwinął skrzydeł. Bramkę oczywiście strzelił, ale żadna w tym wina naszego reprezentanta. Ciała dał Schmelzer, który stracił piłkę w środkowej strefie. Właściwie wtedy było już pozamiatane, bo Caligiuri doskonale dostrzegł Konoplankę, a ten huknął jak z armaty i otworzył wynik spotkania.
Sporo obowiązków w defensywnie sprawiło, że Piszczek nie szalał w ofensywie. Co nie znaczy też, że kompletnie odpuścił sobie grę w ataku. Kilka dośrodkowań zaliczył, a po jednym z nich niezły strzał głową oddał Batshuayi. Nie obyło się również bez żółtej kartki za faul taktyczny na Haricie. Cóż, szału nie było, ale biedy również. Podobnie zresztą wypadła cała drużyna gości, co ostatecznie musiało skończyć się porażką. Przede wszystkim ekipie Stogera brakowało pomysłu na grę, a co za tym idzie groźnych sytuacji. Właściwie tylko strzał Marco Reusa z rzutu wolnego sprawił, że Fahrmann musiał interweniować. Bezradność przyjezdnych spowodowana była również tym, że Schalke miało w swoich szeregach Naldo i Stambouliego, którzy czyścili dzisiaj prawie wszystko, co można było. A żeby tego było mało, Brazylijczyk przypomniał nam o Roberto Carlosie. Zresztą spójrzcie sami, bo tutaj nie ma co pisać. Tutaj trzeba oglądać i podziwiać.
ALE BOMBA! 126 KM/H!
Naldo dał popis swoich możliwości, strzelając gola na 2:0 dla FC Schalke 04 w derbowym meczu z Borussią Dortmund. To trzeba zobaczyć! pic.twitter.com/xFs7PFaBoB
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) 15 kwietnia 2018
Bez wątpienia wygrała dzisiaj drużyna lepsza, która może nie zdominowała meczu, ale zrobiła wystarczająco dużo, by cieszyć się z zasłużonych trzech punktów. Warto zaznaczyć, że bardzo ważnych punktów, które znacznie przybliżyły ekipę Tedesco do wicemistrzostwa Niemiec.
Schalke – Borussia Dortmund 2:0 (0:0)
1:0 Konoplanka 50′
2:0 Naldo 82′
Fot. Newspix.pl